Wisła Płock – Górnik Zabrze. Zabrzanie pełni zagadek jadą do Płocka po trzy punkty

Torcidos  -  9 lutego 2018 15:04
0
2783

Kiedy podczas meczu z Cracovią Mateusz Wieteska i Dani Suarez otrzymali kolejno czwarty i ósmy żółty kartonik, było jasne, że w Płocku Górnika czeka bardzo ciężka przeprawa. Teraz przed samym spotkaniem sytuacja kadrowa naszego zespołu wygląda jeszcze gorzej i w inauguracyjnym meczu z Wisłą możemy zagrać w składzie dalekim od tego optymalnego, do którego mogliśmy przywyknąć jesienią. Czy to wystarczy na osiągnięcie korzystnego rezultatu?

Najpierw urazów doznali Rafał Kurzawa i Szymon Matuszek. Choć obaj znaleźli się w kadrze na obóz w Ayia Napie, to trenowali podczas niego indywidualnie i ostatecznie nie zagrali w żadnym sparingu. Bardzo pozytywną wiadomością było więc, że w ostatnim sprawdzianie z MFK Zemplin obaj pojawili się na boisku w drugiej połowie, co jednak nie wyjaśnia, czy będą gotowi już na najbliższe spotkanie. W końcu najważniejszą część przygotowań nie przepracowali z drużyną, a sam Marcin Brosz też nie chce niczego zdradzać. Pod dużym znakiem zapytania stoi także występ Michała Koja. On z kolei nabawił się kontuzji pod koniec zgrupowania na Cyprze i dopiero w tym tygodniu wrócił do treningów z drużyną. Tak jak w przypadku Matuszka i Kurzawy jego szansę na występ są jak wróżenie z fusów. Ale przynajmniej wiemy, kto zagra za każdego z wyżej wymienionej trójki, jeśli by ich zabrakło.

Do gry na lewej stronie obrony szykowany jest najnowszy nabytek Górnika, czyli Adrian Gryszkiewicz, który z Zemplinem zagrał na tej pozycji dobre zawody, choć to nominalnie środkowy obrońca. W najważniejszych sparingach Szymona Matuszka zastępował z powodzeniem Maciek Ambrosiewicz, a na skrzydle świetnie odnalazł się Łukasz Wolsztyński. Największa zagadka pozostaje na środku obrony. Pewne jest, że zagra Paweł Bochniewicz i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Ale kto obok niego? Nawet w sparingu z Zemplinem Marcin Brosz nie zdecydował się od początku przetestować jednego z rozwiązań, bo obok wychowanka Wisłoki zagrał Dani Suarez. Dopiero w drugiej części za Hiszpana pojawił się na boisku Meik Karwot i to był pierwszy możliwy scenariusz już pod kątem Wisły, jaki widzieliśmy podczas zimowych przygotowań. Marcin Brosz mówi jednak, że pomysłów ma kilka, więc nic nie jest przesądzone. Wiemy, że nic nie wiemy. Ale fajnie, bo to znaczy, że tyle samo wie Jerzy Brzęczek.

Zostawiając już sprawy kadrowe. W Górniku wydaje się wszystko w najlepszym porządku. Choć trener Brosz studzi emocje po efektownym zwycięstwie nad Zemplinem, to nas cieszyła gra „Trójkolorowych”. Igor Angulo stworzył udany duet z największą niespodzianką przygotowań, czyli Marcinem Urynowiczem, wszędobylski Łukasz Wolsztyński dawał bardzo dużo jakości w ofensywie, Damian Kądzior też był niemniej aktywny, a w środku pola świetnie sobie radzili Maciek Ambrosiewicz i głodny gry Szymon Żurkowski. Fajnie, że mamy zespół, który wypracował swój własny styl gry, bo właśnie takie wrażenie, co chwilę mieliśmy podczas tego sparingu. Że kolejny założony pressing i kolejne odważne podania to obrazek, który dawał nam tyle radości jesienią. Za to mniej optymistycznie wyglądaliśmy w bronieniu bramki, bo Zemplin stworzył sobie kilka dogodnych sytuacji i na to zwracał uwagę trener. Ale przez większość spotkania i tam wyglądaliśmy dobrze.

W Górniku zapowiadają, że niezależnie od sytuacji kadrowej do Płocka wybierają się po trzy punkty. Po meczach z Zemplinem w Zabrzu i Partizanem na Cyprze jesteśmy naprawdę optymistycznie nastawieni, więc należy zacząć rundę wiosenną z takim przytupem, z jakim zagraliśmy na inaugurację z Legią.

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments