Warzychę winiłbym najmniej

g.rajda  -  11 sierpnia 2015 23:08
0
1225

Robert_Warzycha_Cracovia

Jaki Górnik jest – każdy widzi. Gra niewiele lepsza od miejsca zajmowanego w tabeli Ekstraklasy, nerwowa atmosfera wokół klubu i apele kibiców do trenerów, by ci zrezygnowali. Ja jednak Roberta Warzychę winiłbym najmniej…

Bilans drużyny w ostatnich miesiącach nie może nikogo napawać optymizmem. Ba, wielu kibicom z pewnością nóż otwiera się w kieszeni, bo dwa punkty zdobyte w dziewięciu ostatnich meczach zakrawają o kpinę. Nie byłoby pewnie nadużyciem, gdybym stwierdził, że jeśli piłkarzy na boisku zastąpiliby w którymś z tych meczów kibice – któryś z nich pewnie by wygrali.

Ale nie chodzi o to, by pastwić się na piłkarzach. Przynajmniej nie wszystkich. Dziś wszyscy winą za fatalny start sezonu obarczają Sebastiana Przyrowskiego. Czy słusznie? Dla mnie to, że pierwszą piłkę odbił on w trzeciej kolejce jest znakiem, że nie on zawala bramki, a gra bez obrony. I patrząc na gole, które Górnik stracił – faktycznie większość obciąża konto Bartosza Kopacza i Adama Dancha…

Co do Kopacza – jego ostatnie występy tłumaczą, dlaczego u Adama Nawałki nie miał on większych szans na grę. Widać, że Ekstraklasa go przerasta, że ewidentnie nie czuje tej ligi i jeśli ma być solidnym ligowcem, to tylko na zapleczu elity. Może się mylę i wkrótce Bartek odpali, ale dziś nie postawiłbym na to złamanego grosza.

Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że stał się on ofiarą systemu. Bo jak tu masz grać dobrze, kiedy najpierw dostajesz numer po Pawle Strąku, a potem po Błażeju Augustynie… Niemniej na dziś jest on najsłabszym punktem tej drużyny i wiedzą to nie tylko kibice czy dziennikarze, ale także trenerzy i zawodnicy rywali – co umiejętnie wykorzystują.

W mojej klasyfikacji największych rozczarowań początku sezonu drugie miejsce zajmuje nie „Przyroś”, a nasz kapitan. W sumie to nie wiem czy nie jestem tendencyjny i jest przedostatni, a nie ostatni z sympatii jaką go darzę. Trzeba jednak jasno podkreślić, że jeden z najbardziej doświadczonych obrońców w tej lidze gra naprawdę słabo i jeśli Kopacz ma się od niego uczyć – dobrze na tym nie wyjdzie.

Mecz z Piastem – mimo bramki – był dla „Densia” słaby. Tak na szkolną „2”, a przed pałą uratował się właśnie tym trafieniem, w którym – non omen – zachował się jak Adam Danch, którego kibice przy R81 kochają. Nie wiem gdzie leży jego problem, ale dziś poważnie zastanowiłbym się nad posadzeniem go na ławce, by trochę okrzepnął i wszystko na spokojnie przemyślał. Tylko kim go zastąpić? Dramat…

Trzecią lokatę w klasyfikacji rozczarowań zajmuje – i tu niespodzianka – Radosław Sobolewski. Szkoda mi go, bo poprzednie rundy miał naprawdę dobre. Od początku tego roku notuje jednak systematyczną równię pochyłą i dziś nie daje drużynie już tak wiele co wcześniej.

Rozczarowuje mnie także postawa sztabu szkoleniowego, ale nie tyle przez pryzmat samych wyników drużyny, a przez nieumiejętność wyciągania wniosków. Wiosna z taktyką 3-6-1 nie była najlepsza – to fakt. Ale składnych tego faktu było wiele, a jednym z głównych – brak napastnika, który zawsze tę jedną bramkę od rywala więcej umiał strzelić.

Zmiana taktyki mnie nie przekonuje i na dziś jest dla Górnika brzemienna w skutkach. Z Termaliką trenerzy powinni zaryzykować i zagrać starym ustawieniem, ze wzmocnionym środkiem pola – bo stamtąd głównie biorą się starty i szybkie kontry rywala. Na ataku niech zagra Roman Gergel, niech wesprą go Robert Jeż i Łukasz Madej, którzy nie będą schodzić z połowy rywala i piłkarskim wyrachowaniem punktować braki beniaminka. To szansa na sukces. Jedyna szansa…

TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments