Górnik Zabrze start w lidze ma mocno przeciętny, dlatego punktów potrzebuje jak tlenu. Do tego potrzebne są oczywiście zwycięstwa. Na razie „Trójkolorowi” tylko raz zdobyli komplet „oczek”, było to… dawno temu w Legnicy. W niedzielę do Zabrza przyjeżdża wicemistrz Polski z ostatnich dwóch lat i aby go pokonać trzeba spełnić kilka warunków. Czemu akurat teraz ma się udać, a dlaczego nie.
Wygrać przy Roosevelta
– Górnik Zabrze jeszcze w tym sezonie nie wygrał spotkania u siebie w Ekstraklasie. Czy zrobi to po raz pierwszy? Przeciwnik jest trudny, bo Jagiellonia to więcej niż solidny ligowiec. Przykład dały jednak choćby w piątek Pogoń, Arka i Cracovia, które odniosły premierowe wygrane na własnych obiektach i to z wyżej notowanymi przeciwnikami.
Angulo znowu trafi?
– Aby odnosić zwycięstwa należy strzelać bramki. Na szczęście w drużynie Górnika jest zawodnik siejących postrach w szeregach defensywnych rywali. Oczywiście to Igor Angulo, który jak dotąd „Jagę” trafiał zawsze i wszędzie. W poprzednim sezonie w trzech meczach przeciwko białostocczanom uczynił to 5-krotnie. Co ciekawe, Górnik wygrywał wtedy, gdy Hiszpan zaliczał „dopiettę”.
Czyste konto potrzebne od zaraz
– Jeżeli Igor bądź którykolwiek inny zawodnik (nie mamy nic przeciwko) trafi tylko raz, wtedy warunkiem niezbędnym do zwycięstwa będzie zachowanie czystego konta. A to już leży w gestii Tomasza Loski i jego partnerów z defensywy. Wiemy, że w tym sezonie nie udało się jeszcze zabrzanom zagrać na „0 z tyłu”, ale chcąc w niedzielę myśleć o komplecie punktów z takim rywalem jak Jagiellonia czyste konto może okazać się kluczem do sukcesu.
Straszak na ławce?
– Wiemy jak ważnym ogniwem zespołu jest Szymon Żurkowski, nie grający już od miesiąca. Z pewnością, gdyby „Żurek” wyszedł w pierwszej jedenastce szanse Górnika na pokonanie Jagi wzrosły by sporo. Na tą chwilę nie jesteśmy nawet pewni czy Szymon znajdzie się w kadrze meczowej, ale jeżeli tak to będzie już niezły straszak na ławce rezerwowych, mogący nawet w końcowych fragmentach meczu przechylić szalę na korzyść „Trójkolorowych”, bo kogo jak kogo, ale Żurkowskiego na to stać.
Wsparcie trybun
– Niezbędnym elementem niedzielnego pojedynku będzie też wsparcie kibiców. Od pewnego czasu panuje niestety tendencja spadkowa jeżeli chodzi o publiczność gromadzącą się na stadionie im. Ernesta Pohla. A przecież z drużyną się jest na dobre i złe. I tą sekwencją zakończmy powyższe rozważania, do zobaczenia w niedzielę przy Roosevelta.
Jadymy durch!
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl