Górnik Zabrze zremisował w sobotnim spotkaniu z Jagiellonią. Wynik z Białegostoku oznacza, że „Trójkolorowi” wywożą pierwszą tej wiosny zdobycz punktową z wyjazdu. Takie rozstrzygnięcie docenia Łukasza Wolsztyński. – Możemy się cieszyć. Jagiellonia dwukrotnie prowadziła w tym meczu, a my zdołaliśmy odrobić straty. Walczyliśmy do końca i udało się osiągnąć wynik remisowy.
Marcin Brosz dokonał kilku zmian w wyjściowej jedenastce, co mogło mieć wpływ na rozumienie się zawodników na boisku. Na murawie od pierwszych minut nie oglądaliśmy hiszpańskiego duetu Angulo-Jimenez. – Trener trochę pozmieniał skład. Szansę dostało kilku innych piłkarzy. Mecz toczył się głównie w środku pola, tak to wyglądało. Nasza walka do końca została nagrodzona. – komentował pomocnik Górnika.
Rzeczywiście, chociaż mecz nie układał się zabrzanom, zdołali doprowadzić do wyrównania i dzięki temu wracają do Zabrza z cennym punktem. Nie byłoby pewnie tego, gdyby nie Igor Angulo. Hiszpan ma wyjątkowy patent na Jagiellonię i tym razem zdołał ją ukąsić. Postawę lidera snajperów ekstraklasy doceniał Łukasz. – Igor jest niesamowity. Wszedł, zdobył gola podtrzymując tym samym swoją znakomitą passę przeciwko Jagiellonii. Potwierdził to, co wszyscy możemy obserwować, potrzebuje dwóch sytuacji, by zdobyć bramkę. – komplementuje Wolsztyn, który też miał okazję na zapisanie się w protokole meczowym asystą, bądź golem. – Ja także miałem sytuację po doskonałym zagraniu Szymona Żurkowskiego. Szukałem w polu karnym dogrania do kolegów, ale nie udało się dobrze wykończyć tej akcji.
Niezły wynik osiągnięty na ciężkim terenie cieszy i pewnie podbuduje zespół przed kolejnym meczem, kiedy na Roosevelta zawita rywal zza miedzy, Piast Gliwice. – Remis traktujemy dobrze, wywozimy z Białegostoku punkt i można się z tego cieszyć. Zapominamy już o tym spotkaniu i powoli skupiamy na kolejnym. W piątek czekają nas derby z Piastem, które trzeba wygrać.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl