Czy ktoś przypuszczał, że po czterech kolejkach liderem T-Mobile Ekstraklasy będzie Górnik Zabrze? To dopiero początek sezonu i należy do wszystkiego podchodzić z chłodną głową, ale powodów do zadowolenia i optymizmu jest naprawdę sporo.
Cztery spotkania rozgrywek 2013/14 za nami i już można pokusić się o małe podsumowanie gry oraz możliwości naszej drużyny. Najważniejsze jest to, że wrócił styl, w drużynie widać pomysł na grę, zaangażowanie wśród zawodników jest duże, a w ich poczynaniach dostrzegamy zadowolenie z wykonywanych obowiązków. Cieszyć może atmosfera w zespole oraz brak minimalizmu, co pokazał sobotni mecz z Widzewem. Ktoś może powiedzieć, że na starcie mieliśmy słabszych rywali, ale z nimi też trzeba umieć wygrywać. Takiego początku „Trójkolorowych” nie pamiętają nawet starsi kibice. Ostatni raz po zakończeniu kolejki liderem byliśmy w 1994 roku, kiedy do ostatniej serii gier walczyliśmy o mistrzostwo Polski (pamiętny mecz zremisowany na Legii przy „pomocy” sędziego Redzińskiego). Nie możemy się jednak „podpalać”, ani my kibice, a tym bardziej piłkarze, sztab szkoleniowy i działacze. Mimo to, można stwierdzić, że na tle słabej polskiej ligi wybijamy się ponad przeciętność i nie musimy obawiać się żadnego z rywali. Latem doszło na Roosevelta do niemałych roszad kadrowych, jednak udało się wszystko dobrze poskładać i zespół gra – na razie – dojrzałą piłkę. Choć do ideału brakuje jeszcze bardzo dużo, to widać, że kontynuacja pracy tego samego szkoleniowca i jego współpracowników procentuje.
Żałować można jedynie braku nowego stadionu i stabilnej sytuacji organizacyjno-finansowej. Czy ktoś jest sobie w stanie wyobrazić atmosferę na zbliżających się derbach z Ruchem Chorzów przy komplecie 25 tysięcy widzów na 3 zmodernizowanych trybunach? Ach jaki wielki żal, wśród kibiców, a także piłkarzy, że budowa stadionu tak się ślimaczy.
Pamiętajmy, że do końca sezonu daleka droga. Nasza drużyna ma już doświadczenia z minionej wiosny, więc wierzymy, że teraz wykona krok do przodu i przez całe rozgrywki będzie grała na równym i solidnym poziomie. Na razie cieszmy się każdym kolejnym spotkaniem i mobilizujmy piłkarzy do walki. Nie narzekajmy, że nie wygrywamy każdego spotkania po 3:0 i nie atakujemy przez pełne 90 minut, bo cały czas jesteśmy zespołem jedynie z polskiej ligi, a szybko poziom naszego futbolu diametralnie się nie odmieni. Nie ma więc co ciągle powtarzać, że walczymy o puchary, czy też mistrzostwo Polski, bo bardzo szybko możemy zostać sprowadzeni na ziemię. Tym bardziej, że ponownie gramy „żelazną jedenastką”, a problemy mogą zacząć się w momencie, kiedy pojawią się kartki i kontuzje. Kadra może i jest szeroka, ale czy na ławce rezerwowych zasiadają w pełni wartościowi ligowcy, będący w stanie udźwignąć ciężar walki o najwyższe cele? Dodatkowo w tym okienku transferowym może odejść Prejuce Nakoulma, który jest motorem napędowym akcji ofensywnych naszej drużyny i jednym z najlepszych graczy w lidze. Rozstanie z Burkińczykiem może trochę podreperować budżet, ale trzeba wierzyć, że ani finanse, ani odejście „Prezesa” nie przeszkodzą by przez całe rozgrywki „Trójkolorowi” przeszli na równym poziomie. „Chcemy pucharów, Górnicy chcemy pucharów!” – domagali się kibice po wygranej z Piastem. W Zabrzu, bez względu na sytuację, oczekiwania zawsze będą wysokie, bo Górnik to najwybitniejszy klub w Polsce! Pozycji wyjściowej może pozazdrościć nam cały peleton, lecz do mety pozostało jeszcze mnóstwo etapów, a na nich nie zabraknie podjazdów i górek. Łatwo nie będzie i znów możemy się rozczarować, jednak wszyscy chcemy wierzyć, że będzie lepiej niż w minionych rozgrywkach, bo na sukces Górnika czekamy już wszyscy stanowczo zbyt długo.
źródło: Roosevelta81.pl
foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl