Szymon Żurkowski po meczu z Lechem wyglądał na bardzo przybitego, aczkolwiek „człowiek na którego regularnie rywale polują w lidze”, podzielił się z Roosevelta81.pl swoimi refleksjami nt. samego spotkania. Przekonywał także, że duch w zespole nie ginie i Górnik w każdym spotkaniu walczy o zwycięstwo.
Przegraliście to spotkanie, chociaż na kwadrans przed końcem udało Wam się doprowadzić do remisu, można było osiągnąć lepszy rezultat?
– Oczywiście, że mogliśmy z Poznania wywieźć więcej. Kiedy już doprowadziliśmy do remisu, szybko daliśmy sobie strzelić głupią bramkę i ciężko było już na nią odpowiedzieć.
Jesienią graliście bardziej stabilnym składem, teraz jest sporo kontuzji. Dużo rotacji w składzie nie wpływa to dobrze na funkcjonowanie zespołu na boisku.
– Mamy braki kadrowe, ale nie ma co na to patrzeć. Wszystkim kontuzjowanym zawodnikom życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia i czekamy na nich. My musimy walczyć dalej, przestać popełniać błędy, wystrzegać się ich, wtedy będzie łatwiej o lepsze rezultaty.
W meczu pucharowym z Legią rywale cię nie oszczędzali po raz kolejny, odczuwałeś to w potyczce z Lechem?
– Nie, nie narzekam na żadne urazy, powtarzam to zawsze, piłka nożna to nie szachy. Mam za to sporo pretensji do swojej gry. Wiem, że mogę lepiej zachowywać się w pewnych sytuacjach na boisku. Naprawdę sporo jest jeszcze do poprawy.
Wiosną uciekło Wam sporo punktów, na pewno nie wygląda to na razie tak, jak sobie zakładaliście, jak to widzisz z Twojej perspektywy?
– Wyniki są inne od naszych oczekiwań, my chcemy w każdym meczu zwyciężać i grać jak najlepiej. Nie ma się co tutaj jednak tłumaczyć, tylko trzeba zapierdzielać.
Cele na rundę finałową Górnika to?
– Cele pozostają niezmienne, cały czas pracować i rozwijać się. W każdym meczu dawać z siebie wszystko, co nam innego pozostaje.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl