Niezależnie od miejsca, które zajmiemy na zakończenie ligi obecny sezon pokazuje, że w Górniku potrzeba nie tylko rewolucji kadrowej, ale przede wszystkim zmiany myślenia w filozofii prowadzenia klubu.
W krótkim czasie Górnik stał się najstarszą drużyną w lidze w dodatku na ostatnim miejscu. W Zabrzu chciano postawić na doświadczenie, ale proporcje zostały źle dobrane i na efekt nie trzeba było długo czekać – totalna klapa. Pisząc rewolucja kadrowa nie mam na myśli sprowadzenia kolejnych sześciu zawodników bez jakiejkolwiek perspektywy. Oczywiście za transfery (w większości nieudane) po części odpowiada trener Ojrzyński, ale winnych jest więcej. Przecież to nie trener negocjował i podpisywał umowy, to nie trener odpowiada za klubowe finanse, to nie trener będzie spłacał w większości rezerwowych zawodników do końca kontraktów. Jak mało w Zabrzu potrzeba pokazał powrót Mariusza Przybylskiego, który z miejsca pozbawił szans na grę Szymona Matuszka. Trener Żurek postawił na sprawdzonych zawodników, i w ostatnim meczu mieliśmy aż 8 piłkarzy w wyjściowym składzie, którzy cały czas byli w Zabrzu na wyciągnięcie ręki. Wystarczyły, więc latem 2-3 transfery, aby wzmocnić rywalizację i koniec. W efekcie po nieprzemyślanych decyzjach mamy w Zabrzu ponad 30 osobową kadrę, gdzie taką liczbę zawodników można zobaczyć tylko w Legii, Lechu i Lechii. W naszym przypadku do gry w Ekstraklasie nadaje się nawet nie połowa z tego, a nasz budżet w porównaniu z takimi klubami jest o co najmniej trzy klasy niżej. Do tego doszły do płacenia kolejne kontrakty zawodników, którzy jeśli się uda zagrają w klubowych rezerwach, a jeśli nie tylko trenują. Jaki pożytek z tego ma walczący o utrzymanie Górnik? Jakiego pokroju piłkarzami dysponujemy pokazał przykład Mateusza Słodowego, który nie tak dawno grał w Ekstraklasie, a teraz biega po II-ligowych boiskach. Tak samo wcześniej skończył Seweryn Gancarczyk, taki sam los będzie czekał kolejnych zawodników, gdy skończą się łatwe kontrakty z Górnikiem. Dlatego nie dziwię się, że niektórzy piłkarze nawet nie chcą słyszeć o wcześniejszym rozwiązaniu umów.
W Zabrzu najlepiej sprawdza się mieszanka młodości z doświadczeniem. Nawet, gdy na początku młodzi piłkarze zawodzą jest szansa, że z upływem czasu pokażą swój potencjał. W Zabrzu jak traktuje się „transferowych partnerów” przekonał się Rozwój Katowice, który został spłacony dopiero po 3. latach, a sprawa odsetek w dalszym ciągu trwa. Tak funkcjonować się nie da i przed kolejnymi transferami zapali się czerwona lampka w stronę Górników. Mniejsze kluby będą wolały wytransferować swojego najlepszego zawodnika do rzetelniejszego i sprawdzonego klubu. Górnik swego czasu przyciągał młodych piłkarzy niczym magnes, bo była świadomość, że w Zabrzu wypromować się najłatwiej. Obecnie lepiej pójść do innych drużyn w Ekstraklasie, gdzie młodzieży jest po prostu łatwiej. W Górniku obserwowanie śląskich terenów bogatych w zdolnych młodych zawodników zastąpiono piękną kompilacją najlepszych zagrań na YouTube, którą pokazuje zaprzyjaźniony manager. Akademię Górnika swoim wizerunkiem promuje sam Łukasz Podolski, tylko, co z tego, jeśli nasi wychowankowie cały czas będą mieli pod górkę? W efekcie za jakiś czas zobaczymy więcej piłkarzy pokroju Dawida Kudły, który znakomicie spisuje się w bramce innej Ekstraklasowej drużyny, bo w Zabrzu mimo młodego wieku rozstano się z nim bez żadnego żalu. Górnik potrzebuje młodości. Zdaje sobie sprawę, że ceny za polskich piłkarzy z niższych lig czasami są zaporowe, ale pole do manewru naprawdę jest duże. Przecież są też akademie Lecha czy Legii, gdzie w seniorskiej drużynie po prostu nie ma dla wszystkich wyróżniających się zawodników miejsca. Coraz większą sławą cieszy się akademia Zagłębia, a na Śląsku swoją markę ma akademia Stadionu Śląskiego, gdzie wychowanków na testy zapraszają kluby z Bundesligi.
Sytuacja finansowa Górnika wręcz zmusza do stawiania na młodych. Zawodnik za szansę, odpłaca się nie tylko zaangażowaniem, ale i możliwością transferu do lepszego klubu. Przez to udaje się utrzymać dalsze funkcjonowanie. Niestety, taka jest kolej rzeczy w naszych rodzimych realiach. Oczywiście szukanie młodzieży nie może polegać na pójściu na skróty. Wybierzemy najlepiej rokującego piłkarza, a bardzo szybko okazuje się, że przepadł z różnych powodów. Potrzeba stałego prześwietlania rynku, aby zobaczyć silne i słabe strony kandydatów do gry w Górniku. Może, więc zamiast oglądać zagranicznych piłkarzy na YouTube lub ściągać kolejnych wypalonych zawodników warto opuścić klubowy gabinet i przeszukać najpierw własny ogródek, a z czasem udać się w Polskę?
Górnik potrzebuje piłkarzy głodnych sukcesów i przede wszystkim z ogromnymi chęciami zaistnienia. Tylko tacy piłkarze mogą sporo osiągnąć. Nie można w kółko chodzić na skróty wybierając samych doświadczonych zawodników, którzy w piłce swoje już osiągnęli, a Górnik to tylko kolejny klub w ich karierze. Takie myślenie prowadzi tak zasłużony klub donikąd. Efekty takiego pomysłu na klub możemy podziwiać w trwającym sezonie. Górnik potrzebuje zawodników, dla których gra w takim klubie to zaszczyt i ogromne wyróżnienie!
TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl