Na kolejne ligowe zwycięstwo piłkarze Górnika Zabrze czekali ponad trzy miesiące. Długo oczekiwane przełamanie nadeszło w spotkaniu 18. kolejki PKO Ekstraklasy, w którym Górnik podejmował na własnym stadionie czerwoną latarnię tegorocznych rozgrywek.
Z Wisłą Kraków podopieczni Marcina Brosza zwyciężyli 4:2, choć jeszcze w pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że Górnik tego dnia odniesie tak wysokie, a zarazem cenne zwycięstwo. W miniony weekend zabrzanie odczarowali stadion przy ul. Roosevelta, dzisiaj przed nimi czas na odniesienie pierwszego w tym sezonie wyjazdowego triumfu. Przypominamy, że Górnik oraz Wisła Kraków, to jedyne zespoły w gronie ekstraklasowej szesnastki, które w sezonie 2019/2020 nie odniosły nawet jednego zwycięstwa poza własnym obiektem. Najwyższy czas, żeby to zmienić.
Ostatni raz na wyjeździe Górnik wygrał 18 maja, pokonując Koronę Kielce w ostatnim meczu ubiegłego sezonu 0:3. Bramki na wagę tamtego zwycięstwa zdobyli Igor Angulo 69’, Łukasz Wolsztyński 87’ oraz raz jeszcze Angulo 90’, który z końcem sezonu 2018/2019 sięgnął po koronę króla strzelców Lotto Ekstraklasy. W ubiegły piątek Trójkolorowi wykonali pierwszy ważny krok w kierunku zapewnienia sobie utrzymania, przełamując trwającą od trzech miesięcy fatalną passę bez zwycięstw. Czas na złamanie kolejnej niefortunnej passy i odniesienie pierwszej od dawna wyjazdowej wygranej, o którą przyjdzie nam powalczyć z sąsiadującym w tabeli beniaminkiem z Częstochowy, nad którym ewentualne zwycięstwo zagwarantowałoby Górnikowi awans na jedenaste miejsce w tabeli. Mocno wierzymy, że tak stanie się po upływie regulaminowego czasu gry.
Nasz dzisiejszy rywal to zespół, który w ubiegłym sezonie doskonale radził sobie w Fortuna I Lidze i już po 30. kolejce mógł fetować powrót do Ekstraklasy, po niemal 21-letniej absencji na najwyższym poziomie polskich rozgrywek. Czerwono-niebiescy po raz pierwszy do Ekstraklasy awansowali w 1994 roku, przez cztery kolejne sezony walcząc o pozostanie w gronie najlepszych ligowych zespołów. W 1998 roku drużyna z Częstochowy zajęła jednak ostatnie miejsce i na długo pożegnała się z najwyższą klasą rozgrywkową. Lider pierwszej ligi powrócił do Ekstraklasy, ze sporymi ambicjami oraz apetytem na kolejne sukcesy, jak również chęcią zadomowienia się na najwyższym szczeblu przez okres znacznie dłuższy niż dwie dekady temu. Powroty nie są jednak łatwe, o czym szybko przekonał się zespół pod wodzą Marka Papszuna. Po osiemnastu kolejkach z dorobkiem 22. punktów jedenastka z Częstochowy plasuje się na jedenastym miejscu w tabeli i wszystko wskazuje, że wiosną rakowianie podobnie jak wiele lat temu znów powalczą o ligowy byt.
W ostatnich trzech kolejkach beniaminek z Częstochowy sięgnął po trzy punkty. W szesnastej serii spotkań częstochowianie przegrali wyjazdowe spotkanie z Koroną Kielce 3:0, następnie pokonali przed własną publicznością Jagiellonię Białystok 2:1, zaś w ostatniej osiemnastej kolejce piłkarze Rakowa powtórzyli rezultat z Kielc, przegrywając tym razem z Cracovią 3:0. Dzisiaj podopieczni Marka Papszuna znów będą chcieli sięgnąć po komplet, zwłaszcza że jak sami podkreślają mają z Górnikiem niewyrównane rachunki:
– Nie możemy się doczekać wyjścia na boisko, aby pozostawić za sobą poprzednie spotkania. Z samym Górnikiem też mamy niewyrównane rachunki za poprzedni mecz w Zabrzu. Mamy o co grać – podkreślał przed spotkaniem pomocnik Rakowa – Michał Skóraś.
Faktycznie po ostatnim meczu piłkarze Rakowa mają prawo odczuwać pewien niedosyt. Spotkanie 4. kolejki Ekstraklasy zakończyło się skromnym i szczęśliwym zwycięstwem Górnika, który po bramce samobójczej zdobytej w 63. minucie przez Igora Sapałę pokonał beniaminka 1:0. Dzisiaj podopieczni Marcina Brosza, zamiast upatrywać szczęśliwego zrządzenia losu, powinni liczyć przede wszystkim na własne siły. Wierzymy, że zespół po ostatnim zwycięstwie, bez strachu i z dużo większą pewnością siebie złapie w żagle sprzyjający wiatr i szturmując rywali, pokusi się o kolejne celne trafienia oraz pierwsze w sezonie wyjazdowe zwycięstwo. Łącznie oba zespoły rozegrały ze sobą 11 spotkań, z których sześciokrotnie zespołem lepszym okazywał się Górnik, w trzech meczach komplet oczek wywalczyli czerwono-niebiescy, natomiast dwa starcia pomiędzy zespołami reprezentującymi województwo śląskie zakończyły się remisem. Bilans bramkowy przemawia na korzyść zabrzan i wynosi 16 goli zdobytych i 8 straconych.
Górnik najwyższe w historii zwycięstwo nad Rakowem odniósł w sezonie 1997/1998, kiedy to po golach Michała Probierza (13’), Marcina Kuźby (40’, 73’) oraz Dariusza Dźwigały (57’), czternastokrotni mistrzowie Polski pokonali zespół spod Jasnej Góry 0:4. Wszyscy życzylibyśmy sobie, aby przypadający w 71. rocznicę utworzenia naszego klubu dzisiejszy pojedynek, zakończył się równie efektownym zwycięstwem, jak to odniesione 25 kwietnia 1998 roku na stadionie Rakowa. Życzenie to ma szczególny wydźwięk, kiedy mecz odbywa się w tak szczególnym dniu. 14 grudnia to data wyjątkowa dla wszystkich sympatyków Górnika Zabrze, to także data szczególnie ważna dla całego polskiego futbolu. 71. lat temu założony został bowiem wielki klub, który zapisał piękną kartę w historii polskiej piłki nożnej. Wierzymy, że w dniu swego kolejnego jubileuszu nasza drużyna nawiąże do dawnych sukcesów, pewnie sięgnie po trzy punkty i przechyli szalę zwycięstwa na własną stronę, dając przy tym ogromną radość swym wiernym i bardzo licznym kibicom.
Mecz: Raków Częstochowa – Górnik Zabrze
Miejsce: GIEKSA Arena (Stadion GKS-u Bełchatów)
Termin: 14 grudnia 2019 r.
Godzina: 15:00
Arbiter: Szymon Marciniak (Płock)
Seria spotkań: 19. kolejka PKO Ekstraklasy
Transmisja: (nSport+)
Relacja Live: Roosevelta81.pl
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl