Po raz kolejny nie dane było nam oficjalnie pojechać na wyjazdowy mecz z Podbeskidziem. Stadion w Bielsku-Białej, tak jak w Zabrzu, jest modernizowany i nie przyjmuje się na nim kibiców gości. To jednak nie przeszkodziło, aby na obiekcie przy Rychlińskiego pojawili się fani Górnika Zabrze.
Już kilka dni przed meczem udało nam się załatwić ponad 50 wejściówek na te spotkanie, ale na trybunach było nas trochę więcej. Część naszych fanów kupiła wejściówki w kasach gospodarzy przed meczem. Ostateczna liczba sympatyków „Trójkolorowych” to ponad 60 osób, a niemal wszyscy zasiedli na sektorze E, podobnie jak w poprzednim sezonie. Doping z naszej strony był sporadyczny. Najgłośniej było po strzelanych golach przez naszych piłkarzy oraz pod koniec spotkania.
Kibice Górnika robią sobie zdjęcie z „Reksiem”
Po meczu zawodnicy podchodzą nam podziękować za wsparcie, a my im za zdobyte trzy punkty. Warto odnotować fakt, że wśród nas pojawił się pies. W tym wypadku podejście psa było bardzo pozytywne, bo był to bardzo dobrze znany „Reksio”, który cieszył się ogromnym zainteresowaniem. W pewnym momencie, kiedy robiliśmy sobie z maskotką zdjęcia, na sektorze ktoś z miejscowych krzyknął: „Hej! Biją Reksia”, co rozbawiło wszystkich fanów zgromadzonych wokół.
Wśród nas nie zabrakło delegacji z FC Torcida Germany. Mimo upału, wszyscy dobrze się bawili i w dobrych nastrojach wrócili do domów. Fani Podbeskidzia zaprezentowali „kartoniadę”, ale ta delikatnie oceniając im nie wyszła. Ich „młyn” prowadził doping na przeciętnym poziomie, choć na ich usprawiedliwienie można rzec, że nie pomagał im wynik oraz liczba stopni Celsjusza na termometrze. Podsumowując, zaprezentowali się po prostu słabo.
„Młyn” Podbeskidzia
źródło: Roosevelta81.pl
foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl