Górnik Zabrze pokonał Wisłę Kraków. Ofensywna gra przyniosła efekt, bo udało się strzelić o jednego gola więcej od przeciwnika. Górnik wciąż ma nad czym pracować, jeśli chodzi o defensywę.
Zabrzanie do tego spotkania przystępowali w roli lidera i już przed spotkaniem było wiadomo, że lider zostanie w Zabrzu. Sprawa rozgrywała się o różnice punktowe. Młodzi piłkarze Górnika nie zmierzali zaprzątać sobie tym głowy. – Chcieliśmy grać swoją piłkę i to zaczęło się nam układać od początku drugiej połowy. Wisła była do bólu skuteczna, bo każdy strzał w światło bramki kończył się golem. Fajnie, że strzeliliśmy trzy gole, ale straciliśmy dwa, więc mamy nad czym pracować – mówi Tomasz Loska.
Zabrzanie dopiero w rewanżowym meczu z Legią po raz pierwszy skorzystali na systemie VAR, gdzie właśnie po sytuacji z Tomkiem w roli głównej sędzia zmienił decyzję nie dyktując rzutu karnego dla gospodarzy. W spotkaniu z Wisłą sędziowie w wozie VAR zauważyli przewinienie Arsenicia we własnym polu karnym. Tym samym zabrzanie otrzymali czwarty rzut karny w trwającym sezonie. – Sytuacja z VAR-em była na wprost mnie. Mimo dalekiej odległości wydawało się, że była ręka. Tym bardziej, że ten ruch ręką nie był naturalny. Nie chcę podważać decyzji sędziego, ale od samego początku było widać, że należy się rzut karny – przyznaje „Gienek”
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl