Podczas spotkania z Jagiellonią,Tomasz Loska nie miał tyle pracy, co podczas niedawnego meczu z Legią. Chociaż przepuścił gola na początku spotkania, to Górnik zdołał rozstrzygnąć je na swoją korzyść. „Gienek” kolejny występ może z pewnością zapisać na plus.
Do tej pory w Zabrzu to Górnik pierwszy rzucał się na przeciwnika, z Jagiellonia to Ty pierwszy wyciągałeś piłkę z siatki, co wtedy czułeś?
Tomasz Loska (bramkarz Górnika): – Scenariusz tego meczu rzeczywiście ułożył się inaczej niż zwykle. Musieliśmy gonić wynik, ale podziałało to na nas jak płachta na byka. Zaczęliśmy coś grać, bo wcześniej źle weszliśmy w mecz. Strzeliliśmy trzy bramki, nawet cztery choć oczywiście ta jedna nieuznana. Chwała dla nas, że udało się ten mecz wygrać.
Przy bramce dla Jagielloni liczyłeś, że wcześniej uda się powstrzymać Romanczuka?
– Było wokół niego sporo naszych zawodników, ja też skracałem kąt, ale napastnik gości „dziubnął” jeszcze, mogłem się trochę lepiej zachować.
Zanim Górnik zaczął strzelać, to musiałeś jeszcze interweniować.
– Nie było to nic ciężkiego, w takich sytuacjach po prostu muszę bronić. Myślę, ze goście nie zagrozili już poważniej naszej bramce.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl