Taktyczny sznyt Gasparika kontra brytyjska konsekwencja Carvera, czyli inauguracja PKO BP Ekstraklasy w Zabrzu

TJM  -  20 lipca 2025 07:00
0
1977

Przez cztery kolejne sezony Górnik nie wygrał inauguracyjnego meczu w polskiej ekstraklasie. Czy ta niechlubna seria zostanie przerwana na początku rozgrywek 2025/26? Okazja wydaje się być niepowtarzalna, bo przy szczelnie wypełnionych trybunach w Zabrzu rywalem drużyny Michala Gasparika będzie klub borykający się z wieloma problemami, czyli Lechia Gdańsk.

Nasz najbliższy rywal, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitra, znajduje się w gorszym położeniu, a wszystko przez to, że z powodu zaległości finansowych i nieterminowym regulowaniu zobowiązań, Komisja Licencyjna nałożyła na gdański klub karę odjęcia pięciu punktów w sezonie 2025/26. Jakby kłopotów było mało, na Lechii ciążył także zakaz transferów, ale udało się działaczom z Pomorza znaleźć możliwość „obejścia” tej kary. Dzięki miesięcznym raportom do PZPN-u dotyczącymi stanu spłat i finansów, w przypadku uregulowania konkretnego zobowiązania, klub mógł przedłożyć dokumenty i uzyskać zgodę na rejestrację wskazanego zawodnika. W ten sposób udało się potwierdzić do rozgrywek kilku nowych piłkarzy.

Na kłopoty… Dynamo

Lista nabytków „biało-zielonych” nie jest z pewnością tak imponująca jak w przypadku Górnika, ale znajduje się na niej kilku piłkarzy, którzy mogą stanowić o realnej sile zespołu w nadchodzącym sezonie. W transferowych kłopotach wybawieniem dla Lechii kolejny raz okazuje się kijowskie Dynamo. Rok temu mistrz Ukrainy wypożyczył do Gdańska Antona Carenkę. Ofensywny pomocnik był niezwykle ważną postacią w układance Johna Carvera w poprzednich rozgrywkach i wydatnie pomógł w zachowaniu ligowego bytu, a współpraca obu panów będzie kontynuowana. Teraz tym samym tropem podąża Maksym Diaczuk. Wypożyczony z Dynama obrońca ma poprawić grę defensywną naszego najbliższego rywala, który w sezonie 2024/25 stracił 59 goli, co było drugim najgorszym rezultatem w PKO BP Ekstraklasie. Z takim samym zadaniem sprowadzony został Matus Vojtko (ostatnio Slovan Bratysława) i wiele wskazuje na to, iż obaj wspomniani zawodnicy mogą znaleźć się w wyjściowym składzie Zabrzu.

Bobcek melduje gotowość

Takich kłopotów nie miała Lechia w ofensywie, ale mimo to Carver postanowił znacząco wzmocnić formację odpowiadającą za zdobywanie bramek. Przede wszystkim do drużyny dołączył Dawid Kurminowski. Napastnik, który na poziomie ekstraklasy zaliczył 67 występów i 20 goli, odkąd w Lubinie pojawił się Leszek Ojrzyński grywał zdecydowanie mniej i chętnie tego lata zmienił klubowe barwy. Jego występ w Zabrzu stoi jednak pod znakiem zapytania, gdyż gdyńskim działaczom nie udało się jeszcze potwierdzić zawodnika do rozgrywek. Innym potencjalnym wzmocnieniem ofensywy jest Mohamed Awadalla. Posługujący się podwójnym obywatelstwem zawodnik po raz pierwszy w życiu opuścił Zjednoczone Emiraty Arabskie i jego dyspozycja w europejskim futbolu pozostaje jednak sporą niewiadomą. W tej sytuacji niemal pewne jest, że rolę najbardziej wysuniętego zawodnika w potyczce przy Roosevelta 81 po stronie gości będzie pełnił Tomas Bobcek, który w okresie gier sparingowych popisywał się znakomitą skutecznością i do siatki rywali trafił aż sześć razy. W obwodzie pozostaje reprezentant Ukrainy do lat 21, Bohdan Wjunnyk, który w trakcie młodzieżowych mistrzostw Europy rozgrywanych na Słowacji zaliczył trzy występy w kadrze, ale nie udało mu się trafić ani razu do siatki.

Na skrzydłach wiatr

O miejsce w pierwszym składzie nie powinien się także martwić Alvis Jaunzems. Łotysz, broniący wcześniej barw Stali Mielec, powinien wypełnić lukę po prawej stronie bloku defensywnego po tym, jak klub postanowił opuścić Dominik Piła. Jeszcze większą stratą jest jednak odejście Maksyma Chłania. Filigranowy skrzydłowy otrzymał rekordową propozycję nowego kontraktu w historii Lechii, ale mimo to zdecydował się odejść. Boczne sektory boiska, to jednak nadal silna strona zespołu z Gdańska, bo w klubie pozostał przebojowy i niezwykle dynamiczny Camilo Mena. Kolumbijczyk w poprzednim sezonie zaliczył 32 występy, w których strzelił cztery gole i zaliczył osiem asyst. Po przeciwnej stronie boiska powinniśmy oglądać wychowanka Ruchu Chorzów i młodzieżowego reprezentanta Polski, Tomasza Wójtowicza.

Brytyjski charakter

Trudno też przed startem rozgrywek przewidywać w jakiej dyspozycji znajduje się Lechia. Carver nie był od początku przygotowań z drużyną, ponieważ pełnił rolę asystenta w reprezentacji Szkocji. W tym czasie zajęcia prowadzili jego asystenci, Kevin Blackwell i Radosław Bella. Z kolei po tym jak dołączył już do drużyny jego podopieczni rozegrali pięć sparingów, ale nie licząc przegranego starcia z Motorem Lublin 3:5, wszystkie pozostałe były z drużynami z niższych klas rozgrywkowych. I tylko zwycięstwo z I-ligowym GKS-em Tychy 2:0 można jeszcze zaliczyć do wartościowych. Trudno uznawać za miarodajne zwycięstwa z II-ligowymi rywalami: Olimpią Grudziądz 4:1, Chojniczanką Chojnice 3:0 czy też III-ligową Olimpią Elbląg 4:1. Należy jednak mieć na uwadze, że to Carver, przejmując zespół po Szymonie Grabowskim, w listopadzie 2024 roku, wyciągnął go z beznadziejnej sytuacji i 17. miejsca z małą liczbą punktów i z powodzeniem zapewnił ligowy byt. Pod jego wodzą Lechia przeszła wyraźną metamorfozę – z chaotycznie grającej drużyny stała się bardziej zdyscyplinowanym i konsekwentnym zespołem z brytyjskim charakterem walki do końca.

Wielka niewiadoma

Znakiem firmowym Carvera była też zwykle umiejętność dopasowania się do stylu rywala. W tym przypadku goście będą mieli jednak utrudnione zadania, bo Gasparik to nowa postać w ligowej karuzeli i choć można snuć pewne przypuszczenia po grach kontrolnych, to jednak inauguracyjne oblicze Górnika może przybrać wiele postaci. Z wypowiedzi szkoleniowca, ale też jego dotychczasowej pracy można zakładać, że w Zabrzu mocniej skupiono się na postawie formacji defensywnej i w pierwszej kolejności gospodarze zadbają o to, by gola nie stracić. Z drugiej strony, słowacki trener zastał w nowym klubie wielu piłkarzy o nieporównywalnie większym potencjale ofensywnym niż w Spartaku Trnawa, a to pozwala liczyć także na solidną postawę w fazie ataku i próbę szybkiego ułożenia przebiegu meczu pod swoje dyktando.

Przewaga w środku

Strefą, w której zabrzanie przede wszystkim powinni szukać przewag, to bez wątpienia środek pola. Tutaj potencjał ofensywny Górnik jest zdecydowanie większy, a liczba potencjalnych konfiguracji zestawienia tej formacji nie jednego trenera rywala wprawi w zakłopotanie jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Oczywiście, liczba wariantów jest mocno zależna od tego, czy do gry będzie gotowy, ostatnio kontuzjowany Patrik Hellebrand, ale i bez czeskiego pomocnika trener Gasparik ma w czym wybierać i w zależności od obranej strategii desygnować do gry zestaw mniej lub bardziej ofensywny zestaw. Także środkowa część defensywy cieszy się kłopotem bogactwa, bo do gry aspiruje pięciu zawodników, a miejsca w wyjściowej jedenastce są tylko dwa. Pewniakiem wydaje się być Rafał Janicki, ale czy jego partnerem będzie Josema czy Kryspin Szczęśniak pozostaje sporą niewiadomą. Póki co, dalej w hierarchii powinni znajdować Domnik Szala i Maksymilian Pingot. Niezależnie od dobranych personaliów, należy się spodziewać, że gospodarze od pierwszych minut będą się aktywnie prezentować w pressingu, co powinno być jedną z charakterystycznych cech „trójkolorowych” w nadchodzącym sezonie.

Przewidywane składy:

Górnik: Łubik – Olkowski, Janicki, Josema, Janża – Ismaheel, Kubicki, Donio, Goh, Lukoszek – Tsirigotis.

Lechia: Sarnawskyj – Jaunzems, Olsson, Diaczuk, Vojtko  – Mena, Kapić, Żelizko, Carenko, Wójtowicz – Bobcek.

Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk, 20 lipca, 14:45. Transmisja: CANAL+ 360, CANAL+ Sport 3, Ekstraklasa TV.

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze