Taktyczna rozkmina Roosevelta81.pl: Różnorodny jak Górnik Zabrze

7
3110

Górnik Zabrze wygrał wysoko, a bramki pokazały różnorodność w grze. Tak jak okazałe było zwycięstwo, tak samo droga do niej była ciekawa. Arka miała momenty, gdy ten mecz usypiała i potrafiła stworzyć problemy gospodarzom, ale…

Górnik był drużyną na wskroś dojrzałą, jak to mawiał trener Nawałka „zarówno w ofensywie jak i defensywie” i tutaj można by było postawić duży wykrzyknik. W środowisku piłkarskim krążyła opinia, że Górnik to głównie fazy przejściowe. Ten mecz odczarował ją i pokazał kolejne oblicze ekipy Trenera Gasparika.

Kontuzja taktyczna. Dodatkowy czas dla sztabów.

Arka na mecz wyszła z planem, by podejść wysoko i tym zaszachować zabrzan. Jednak w pierwszej fazie, struktura Arki nie była dobrze dobrana do gry Górnika. Problem ten wynikał głównie z błędnej identyfikacji pressingu przez Kerka. Ten w pierwszej kwarcie meczu, atakował głównie środkowego obrońcę, co powodowało, że wahadłowi Arki mieli bardzo duże dystanse by domykać pressing do bocznych obrońców Górnika. W momencie, gdy oba wahadła chciały bronić nisko, to gospodarze mieli problem rozwinąć skrzydła. Jednak, gdy któryś wahadłowy wychodził wyżej, zaczynały się pojawiać problemy…

Zabrzanie skutecznie wykorzystali ten fakt. W momencie, gdy trener Szwarga zaordynował podejście pierwszą linią pressingu w 4 zawodników, od razu nadziali się oni na pierwszy cios, który tylko odroczył liczenie przeciwnika.

Błędnie zidentyfikowany pressing przez Arkę, pozwolił znaleźć przestrzeń dla dobrze dysponowanego ostatnio Pawła Olkowskiego. Kerk znajdujący się pomiędzy nim, Kubickim i Szcześniakiem, nie był w stanie dobrze założyć pressingu. Nominalny lewy wahadłowy w tym meczu – Kocyła, wysokim ustawieniem Ambrosa został zmuszony, do zejścia w linię obrony. Gdyż tam równowaga 4 vs. 4 dawała dla zabrzan przestrzeń i miejsce na dynamizację akcji bramkowej.

Zdobyta bramka pokazała sztabowi Arki, że ta forma pressingu, to nie jest dobry scenariusz dla nich. Dzięki zgłoszeniu „kontuzji” i potrzeby pomocy medycznej bramkarzowi, sztabowcy z Gdyni szybko zweryfikowali swoje plany i nakreślili przy linii bocznej plan na dalszą część gry. Tym samym Arkowcy wrócili do sztywnego 1-3-4-3, które w dalszej perspektywie pierwszej połowy zabiło mecz i spowodowało, że Zabrzanie nie byli już tak skuteczni jak przy pierwszej bramce.

Dzięki obniżeniu Navarro z pierwszej linii pressingu do drugiej, a w obronie niskiej do formacji obronnej, spowodowało, że gdynianie mieli przewagę w linii defensywy. Zabrzanie nie mieli już tyle swobody w poczynaniach ofensywnych podczas pierwszej połowy. Ten stan rzeczy utrzymywał się długo, co nie napawało optymizmem, patrząc na nadchodzącą drugą połowę.

Im dłużej trwał mecz, tym bardziej był on dla zabrzan rwany. Gdynianie skutecznie zmuszali Górników do gry, której chcieli. Coraz częściej można było zauważyć zagrania długie, gdzie skupić się trzeba było na drugiej piłce, a w tej fazie meczu goście czuli się coraz lepiej w kwestiach wolicjonalnych.

Daj Arce grać.

Górnik nie forsował się przesadnie w obronie wysokiej. Pomimo częstego podejścia wyżej, to nie tam gospodarze odbierali najwięcej piłek. Spokojnie schodzili oni do obrony średniej i niskiej, bazując na dwóch „6”, których zadaniem było pilnowanie ofensywnych pomocników Arki. Spłaszczona struktura 1-4-2-3-1 zabrzan, spowodowała zagęszczenie środka pola i kierowanie gości w boczne sektory, gdzie próbowali oni dośrodkowań.

Arka mająca spore problemy z atakiem pozycyjnym, mogła liczyć głównie na stałe fragmenty gry oraz na skoki pressingowe, takie jak przy bramce na 1:1.

Atakuj mądrze: raz górą, raz dołem

W lidze panuje opinia, że Górnik bardzo dobrze czuje się w fazach przejściowych. Potwierdzały to wcześniejsze mecze. Tym razem, Górnik pokazał kolejny element swojego piłkarskiego kunsztu: atak pozycyjny. Górnicy potrafili w sposób przemyślany zdobywać bramki na różne sposoby: stały fragment gry (4:1, kontynuacja po rzucie karnym Sow’a), czy też atak pozycyjny.

I ta różnorodność dała się we znaki. Zabrzanie w sposób dobitny i szybki reagowali na zapędy defensywne gdynian. Gdy Ci podeszli wyżej, zostawiając równowagę we własnej tercji obronnej, gospodarze bez mrugnięcia okiem decydowali się na minięcie pressingu podaniem górą. Górnik dzięki zasięgowi i precyzji zagrań Łubika, bez problemu posyłał piłki tak, by osamotniony Paweł Olkowski rozpoczął akcję bramkową na 1:0.

Podobnie rzecz miała się przy bramce na 3:1, gdzie ponownie goście błędnie zidentyfikowali krycie w obronie wysokiej. Zagranie górą mijające pierwszą linię pressigową spowodowało, że identycznie jak przy bramce na 1:0, podopieczni trenera Gasparika mieli sporo przestrzeni do dynamizacji akcji w momencie, gdy byli oni w równowadze w najwyższej strefie.

Atak pozycyjny zabrzan w tym dniu był na bardzo wysokim poziomie. Podparty dobrymi umiejętnościami indywidualnymi naszych skrzydłowych – Sowa i Chłania. Dzięki dużej jakości tych piłkarzy, jak i drużynowej, bramka na 2:1 była pełnoprawnym atakiem pozycyjnym (tym razem po ziemi), zakończonym bramką (full strike).

Koszty pośrednie

Jednocześnie trudno jest nie wspomnieć tutaj o błędzie Łubika przy bramce na 1:1. Arkowcy dobrze wiedząc o zasięgu i jakości zagrań naszego bramkarza, szczególnie lewą nogą, wykorzystali to zamykając pressing w inteligentny sposób, przy próbie zmiany ciężaru gry.

Jednakże w tym samym meczu, dwie bramki zostały zdobyte właśnie dzięki temu zasięgowi i precyzji. Bilans w tym meczu jest zatem na poziomie +1. Kosztem odważnej gry z bramkarzem, jest duże ryzyko błędu, nawet bramkowego, które sumarycznie dalej jest bardzo opłacalne dla zabrzan.

Podsumowanie

Były obawy o ten dwumecz. Trener Gasparik potwierdził, że lubi ten format rozgrywek. Zespół pokazał, że chęć rozegrania raz na jakiś czas trzech meczów w ciągu tygodnia, nie może wpływać na jego wyniki, jakość i rozwój w grze. Chcąc grać o najwyższe cele, a co za tym idzie, grać często co 3/4 dni, można spodziewać się wymuszonych rotacji, które nie wpływaj na całokształt.

W Górniku trwa proces, którego efekty widać co tydzień. Rozwój gry zespołu jak i pojedynczych zawodników jest zauważalny gołym okiem. Zabrzanie w coraz bardziej różnorodny sposób potrafią prezentować się na boisku. Dodatkowo ewolucja pomysłu na grę, nie wymaga często długiego okresu czasu, przerwy reprezentacyjnej czy też przerwy w rozgrywkach. Jakość zawodników pozwala zmieniać sposób gry w taki sposób, że kolejni rywale zastanawiają się, jak „ugryźć” skutecznie zabrzan.

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto i wideo: Panoris

7 komentarzy
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Super opis, dzięki wielkie !

Też tak uważam. Świetny pomysł z tym opisem. Tak trzymać.

Rewelacja za opisy sytuacji meczowych.
Tak pół żartem pół serio analiza ratusza w sprawie wiadomej?

wg mnie brakowalo tylko czasami oddania przegrywającej Arce na chwilę piłki, oni i tak sobie podawali ją międz obroncami a bramkarzem i nic z tego nei wynikalo.
a wg mnie albo presujesz albo nie, a nie tak ze jeden biega a reszta patrzy bo tylko sie z sil wypstryka.
z drugiej strony nikt nie ma sily na presowanie caly czas ale tez i nie ma potrzeby.
Wiec moze czsem niech sobie przeciwnicy potracą czas gdy przegryają

Nie oddaje się piłki rywalowi nigdy. Ty chcesz mieć ją przy nodze i strzelić bramkę. Zawsze. Odwracając sytuację nasz bramkarz wymieniał piłki z obrońcami non stop, straciliśmy bramkę, ale stworzyliśmy z tego multum sytuacji. Tak się gra w piłkę. A teraz porównaj z Ojrzynskim, Michniewiczem, Tułaczem. To nie jest piłka nożna.

super analiza ! Dzięki

Kolejna bardzo dobra analiza meczu! Profesjonalizm! Brawo!