Pomimo bezbramkowej I połowy meczu można było zauważyć, że pierwotny plan nie jest w 100 proc. skuteczny. Optyczna przewaga Pasów zaczynała rosnąć z każdą minutą, a przed Górnikiem było jeszcze 45 minut meczu.
Obrona niska vs obrona wysoka
To co było głównie zauważalne w poczynaniach zespołu z Zabrza, to obrona niska. Zmuszała ona krakowian do budowania akcji w ataku pozycyjnym, co początkowo było dla nich sporym problemem. Z każdą minutą jednak zaczynali oni nabierać pewności siebie i Cracovia zaczynała mieć coraz więcej do powiedzenia pod naszą bramką.
Nawet w momentach, gdy była okazja zaatakować przeciwnika wyżej i chcieć narzucić mu różnorodności w sposobie obrony, to Górnicy i tak nie kwapili się do tego. Pokornie wracali na własną połowę, gdzie bronili w zwartej strukturze 1-5-4-1. Problemem samym w sobie nie była wysokość obrony, a to, że po odbiorze piłki brakowało wyraźnego ataku na wolne przestrzenie przez nisko ustawionych skrzydłowych (Matus Kmet był w linii z obroną, a Ousmane Sow w linii ze środkowymi pomocnikami). Osamotniony Sondre Liseth był zmuszony walczyć w pojedynkę z trzema obrońcami rywala.
W drugiej części gry można było zauważyć, że 15-minutowa analiza w przerwie przyniosła oczekiwane efekty. Pierwsza widocznym gołym okiem zmiana w grze Górnika, to chęć wyjścia wyżej linią obrony. Nie była ona nastawiona na wysoką intensywność i twardość, ale jej efekty można było zauważyć od razu. Przewaga z każdą minutą rosła na korzyść piłkarzy z Zabrza. Postawienie pierwszej linii pressingowej wyżej spowodowało, że Cracovia z większym trudem rozpoczynała atak pozycyjny – wyłączony z gry został Mateusz Klich. Kluczową przeszkodą było dla gospodarzy minięcie pierwszej linii zabrzan.
Górnik – gdy był zmuszony bronić niżej – w okresie od początku drugiej połowy, do momentu zdobycia bramki także w tej strefie boiska dokonał zmian taktycznych. Struktura w pierwszej linii była zbliżona do tej z pressingu wysokiego, dzięki czemu łatwiej było drużynie Michala Gasparika utrzymać się przy piłce po odbiorze.
Głównym „bulterierem” linii pressingu był strzelec bramki – Sondre Liseth, który usilnie starał się nadać kierunek grze przeciwnika. Samo podejście wyżej pozostałych zawodników spowodowało, że Cracovia zaczęła cześciej posyłać niecelne podania oraz zagrywać pod nogi graczy Górnika.
Niestety, to co było dobre i przynosiło efekty (poza bramką: dwie dobre sytuacje: Janża + Ambros), przestało działać po objęciu prowadzenia. Ponowne cofnięcie się głęboko i pozostawienie pola gry Cracovii spowodowało, że zaczęło kotłować się pod bramką zabrzan.
Wąski trójką śr. pomocników vs szerokie „8”
Również w budowie gry, można było znaleźć subtelne różnice, które znacząco wpłynęły na przebieg spotkania. W pierwszej połowie, można było zauważyć, że tercet Hellebrand, Ambros i Kubicki, są ustwieni w trójkącie wąsko.
Po przerwie, ustawienie zostało bardziej „spłaszczone” oraz rozszerzone. W konsekwencji Górnikowi łatwiej było utrzymać się przy piłce. Dodatkowo, lewa strona, często wspomagana była przez Jarosława Kubickiego, co powodowało przeładowanie w tym sektorze boiska. Dodatkowo, „szerokie granie” w środku pomocy, dało odciążenie dla środkowych obrońców przy wyprowadzaniu piłki. Z kolei boczni obrońcy naturalnie mianowali się wahadłowymi, dając sporą szerokość w grze, która była problematyczna dla Cracovii.
Kluczowe w tym meczu było również nabranie odwagi w grze. Większa jakość przy piłce i mniej rwanej gry spowodowało, że Cracovia musiała cofnąć się niżej, co było dużym szokiem patrząc na pierwszą połowę. Szczególnie akcja poniżej, w której Górnicy, niemal przez trzy minuty utrzymują się przy piłce pokazuje zmianę nastawienia w stosunku do pierwszej połowy:
Obrona wysoka: Przypilnować Klicha
W pierwszej połowie Górnik sporo biegał bez piłki, czego efektem była słabsza organizacja gry, szczególnie przeciwko drugieh linii Pasów, gdzie większość akcji przechodziło przez Klicha. W drugiej połowie, szczególnie, gdy piłka. była bliżej bramki Cracovii, można było zauważyć, że Kubicki bardziej już pilnował Klicha. Ten odcięty od dużej liczby piłek, nabierał coraz większej frustracji, które przekształciła się w żółtą kartkę i słabszy występ w drugiej części spotkania.
Podsumowanie
Plan przed meczowy nie zawsze wychodzi w 100 proc., szczególnie gdy przeciwnik również „coś” zmienia w swoich poczynaniach. Na szczęście, szybka diagnoza i mądre decyzje tylko pomogły. Przerwa, to czas w której nasz sztab sporo pozmieniał. Szczególnie dodając więcej odwagi w próbie gry wysoko oraz w momencie kiedy mamy piłkę przy nodze. Szkoda, że plan na drugą połowę utrzymał się tylko do momentu strzelenia bramki, po jej zdobyciu znowu kierowaliśmy się do zachowań podobnych w pierwszej połowie. A patrząc po tym co kreowaliśmy w drugiej części spotkania, aż żal, że nie utrzymaliśmy swojej dobrej gry dłużej.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto i wideo: Canal+ Sport
Na Goal.pl jest wywiad z Sów”em.
jakie totalnie inne podejście ma ten gość do klubu niż Taofek? Od Sow”a bije szacunek,chęć trenowania rozwijania się i … wdzięczność .
nie chcemy Cię już taofek.Idz se do swojej premier lig.
brawo osman,pracuj trenuj a owoce będziesz zbierać w postaci bramek i asyst i dobrych meczów.
tak trzymaj osman !!!