Górnik Zabrze pokonał słowacki zespół MFK Zemplín Michalovce w okazałych rozmiarach. Cieszy zwycięstwo, cieszy również powrót do gry po kontuzjach kilku piłkarzy. Jednym z nich jest Szymon Matuszek. Kapitan Górnika wszedł na murawę po przerwie, wcześniej przyglądał się poczynaniom swoich kolegów, lekko truchtając wokół boiska. – Pierwsza połowa, którą oglądałem z boku wyglądała bardzo dobrze w naszym wykonaniu i mam nadzieję, że tak będzie też w lidze.
Jak ze zdrowiem, na jakim jesteś etapie przygotowań?
– Wczoraj pierwsza jednostka treningowa, a dzisiaj druga, więc jeszcze daleka droga do odpowiedniej formy.
Urazu nabawiłeś się podczas zgrupowania w Kravare
– Tak, pod koniec obozu „poczułem piętę”, później się to zaczęło przenosić na Achillesa, czując powiększający się ból zrezygnowałem i zszedłem z treningu, leczenie trwało długo, wydawało się, że jest z dnia na dzień coraz lepiej i… znowu musiałem zejść z treningu i tak co trzy dni to wyglądało, mam nadzieję, że teraz już wyjdę na prostą.
Wielka szkoda, bo już drugi raz z rzędu omijają Cię przygotowania
– No tak to bywa, dziwne jest to, że w trakcie sezonu, gdzie były tak ciężkie mecze, tych kontuzji nie było, takie jest życie piłkarza i trzeba stawić temu czoła.
Jak oceniasz spotkanie, bo gra jak i wynik są imponujące. Przed meczem z Wisłą Płock kibice mogą być pełni optymizmu?
– Tak, ale są jeszcze pewne rzeczy do poprawy, myślę, że pierwsza połowa, którą oglądałem z boku wyglądała bardzo dobrze w naszym wykonaniu i mam nadzieję, że tak będzie też w lidze.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl