Dzisiejszy mecz z Miedzią Legnica miał być prawdziwym górniczym świętem i chociaż nie zabrakło barbórkowych akcentów, to rezultat spotkania sprawił, że na Roosevelta trudno
o optymizm i euforię. Górnik uległ Miedzi 1:3 i plasuje się na przedostatnim miejscu
w tabeli. Michał Koj o tym, co poszło nie tak w dzisiejszym meczu.
Mogło być dzisiaj inaczej?
– Myślę, że tak, w drugiej połowie mieliśmy więcej sytuacji niż w pierwszej niestety nie dopisywało nam szczęście w przeciwieństwie do przeciwnika i przegrywamy.
Czy sytuacja w tabeli przed meczem miała wpływ na waszą postawę?
– Nie stwarzaliśmy w pierwszej połowie sytuacji, gdybyśmy wykorzystali w drugiej połowie to, co mieliśmy to mecz by się zupełnie inaczej potoczył. Moja ręka, którą starałem się schować, bo była to bardzo bliska odległość, w której zawodnik Miedzi zagrywał piłkę głową, nie byłem w stanie nic więcej zrobić, nie zrobiłem ruchu do piłki, tak to wyglądało według mnie, ale sędzia to ocenił inaczej, miał pomoc VAR-u no i niestety przegrywaliśmy 0:2.
Byłeś faulowany w tej sytuacji?
– Ciężko mi powiedzieć, muszę przeanalizować to, co się tam wydarzyło i będziemy mądrzejsi.
Torcida zaintonowała „Tak przegrywać nie wypada”.
– Niestety zepsuliśmy dzisiaj święto Barbórki, należy podziękować kibicom za dzisiejszy doping i walczyć dalej, bo sytuacja w tabeli nie jest ciekawa. Musimy ustabilizować formę i wygrać w kolejnym meczu.
Coś z formą było chyba dzisiaj nie tak?
– Ciężko powiedzieć czy było coś nie tak. Wydaje mi się, że dobrze biegaliśmy, ale nie zrealizowaliśmy w pierwszej połowie swoich założeń i nie stwarzaliśmy sobie sytuacji.
Czwartkowy mecz w Pucharze Polski mieliście w nogach?
– Każdy zawodnik grający, co trzy dni coś tam odczuwa, jednak jesteśmy profesjonalnymi piłkarzami i powinniśmy takie mecze jak dziś o sześć punktów wygrywać.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl