Po ligowej przerwie spowodowanej meczami eliminacyjnymi narodowych reprezentacji wracamy na krajowe boiska. Do Zabrza przyjeżdża w niedzielę lider PKO Ekstraklasy wrocławski Śląsk. Zapowiadają się zatem wielkie emocje, przy wypełnionych trybunach.
Do tej pory Górnik przy Roosevelta odprawiał – w lepszym bądź gorszym stylu – wszystkich rywali z kwitkiem. Trójkolorowi fani liczą, że i tym razem będzie podobnie, chociaż poprzeczka z pewnością będzie zawieszona wyżej.
My chcielibyśmy zwrócić uwagę na inny aspekt, a właściwie smaczek zbliżającej się potyczki. Otóż w niedzielę naprzeciw siebie staną młode wilczki ekstraklasy. Daniel Ściślak i Przemysław Płacheta, bo o nich mowa z przytupem weszli do ligi. Obaj także, pokazali się z bardzo dobrej strony w meczu reprezentacji Polski U-21 przeciwko Estonii. Przy pierwszym golu dla zespołu Czesława Michniewicza Ścisły rozpoczął akcję, po której Płacheta zdobył gola. Warto zatem w niedzielę śledzić nie tylko rywalizację Górnika ze Śląskiem, ale także pojedynek Ściślak vs. Płacheta.
Górnik ostatnie wielkie triumfy święcił jeszcze w latach 80-tych. Wówczas nie brakowało na ligowych boiskach zawodników na reprezentacyjnym poziomie. Dawniej chodziło się na ligę oglądać nie tylko rywalizację zespołów, ale także poszczególnych piłkarzy. Wróćmy choćby do minionego stulecia, gdy zabrzanie czterokrotnie zdobywali mistrzowskie tytuły. Wymieńmy kilka nazwisk tak na poczekaniu, zaczynając od piłkarzy Śląska – Tarasiewicz, Rudy, Mandziejewicz, Marciniak. Wszyscy wymienieni to reprezentanci Polski, bądź piłkarze z mający na liczniku kilkadziesiąt lub nawet kilkaset występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. A mowa tu o czasach, gdy polskie zespoły klubowe nawiązywały walkę z czołowymi europejskimi rywalami. Górnik z tamtej dekady? Wandzik, Dankowski, Kostrzewa, Klemenz, Majka, Matysik, Komornicki, Iwan, Pałasz, Urban, Zgutczyński… Można by tak więcej, starsi fani doskonale to pamiętają.
Niestety obecnie coraz trudniej znaleźć takie smaczki, które zasługują na wyróżnienie. Dzisiaj wybijający się piłkarz, zazwyczaj szybko wyjeżdża za granicę. Stąd trudno kibicom identyfikować się z poszczególnymi zawodnikami i ostrzyć sobie zęby na rywalizację między nimi. Wyobraźmy sobie, że przy Roosevelta wciąż grają Żurkowski, Kądzior, Kurzawa, Gvilia, czy Wieteska. Taka mieszanka pewnie spokojnie biłaby się o tytuły, a może nawet dominowała w całej lidze. No, ale cóż realia są inne, a życie toczy się dalej.
W ostatnich latach, jeśli chodzi o mecze Górnika ze Śląskiem, też mieliśmy dodatkową pikanterię w postaci pojedynków Igora Angulo oraz Marcina Robaka. Igor zdobywał wice, a w poprzednim sezonie tytuł Króla Strzelców ligi. Robak po takie trofeum sięgał dwukrotnie. Pojedynek obu supersnajperów jeszcze w poprzednim sezonie elektryzował kibiców. Obecnie Igor szuka formy, a Robaka we Wrocławiu już nie ma.
Tak, czy inaczej najbliższe starcie Górnika ze Śląskiem zapowiada się niezwykle interesująco. Wygląda też na to, że trybuny zabrzańskiego obiektu ponownie wypełnią się w znaczącym stopniu i wierzymy, że będziemy świadkami dobrego widowiska, z wieloma indywidualnymi pojedynkami. Wierzymy również, że po niedzielnym meczu punkty zostaną w Zabrzu.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl