Podczas piątkowego sparingu nieustannie towarzyszyła nam myśl, że dokładnie za dwa tygodnie i dokładnie o tej porze Górnik rozpocznie walkę o powrót do Ekstraklasy. Wciąż jednak nie wiemy, czego się spodziewać po zespole Marcina Brosza. Mecz z Rotherham ani nas nie zachwycił, ani nie zmartwił.
Gesty niezadowolenia piłkarzy po kolejnych błędach i nieudanych akcjach. To był obraz, który najbardziej zapamiętaliśmy z tego spotkania. Na tle mocnego przeciwnika było widać, jak daleka od ideału jest jeszcze dyspozycja Górnika. Brakowało mechanizmów w grze i wyczucia piłki, które są decydujące pod bramką rywala. Zabrzanie może nie mieli ani jednej klarownej sytuacji, ale było przynajmniej kilka momentów, gdy wystarczyło tylko dopieścić piłkę, by otworzyć sobie drogę do strzelenia gola. Tej kropki nad „i” brakowało Górnikowi w piątkowym spotkaniu. Czy inaczej będzie za dwa tygodnie w Legnicy?
Zgodnie z przewidywaniami, rywal był idealnie skrojony do realiów I ligi. Była agresja w grze, było wiele dośrodkowań i nie brakowało oczywiście walki fizycznej. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że Anglicy nie okazali się typowymi rzeźnikami. Piłkarsko wyglądali wręcz lepiej niż Górnik. Rotherham stworzył sobie kilka groźnych sytuacji, ale już same rozegranie piłki pokazywało, że kultura gry była po ich stronie. Z dotychczasowych sparingpartnerów, ten był zdecydowanie najmocniejszy.
Z drugiej strony nasz optymizm w Górnika nie zmalał. Wciąż uważamy, że z takimi piłkarzami musi to być murowany kandydat do awansu. Letnie sparingi tylko potwierdzają, że pod wodzą Marcina Brosza zespół idzie w dobrym kierunku. Z Rothertham zabrakło konkretów w ataku, jednak kolejny raz solidnie spisała się nasza defensywa. W zeszłym sezonie obrońcy Górnika zazwyczaj wyglądali jak dzieci we mgle, a teraz tworzą zgrany monolit. Coraz lepiej wygląda współpraca Kopacza z Szeweluchinem, a dobrą formę utrzymuje na prawej stronie Szymon Matuszek. Jest to kapitał, z którym można podbijać I ligę.
Oglądanie meczu umilił nam Rafał Kędzior, który wcielił się w rolę komentatora. Efekt był świetny, ale raczej nie zaskakujący. Rzecznik Górnika jeszcze w czasach pracy w Orange Sport przyzwyczaił nas, że warsztat komentatorski ma spory i teraz tylko nam się przypomniał.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl