30. kolejka Ekstraklasy zakończyła się zwycięstwem Górnika Zabrze nad Śląskiem Wrocław 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył w końcówce spotkania Jesus Jimenez.
Marcin Brosz w meczu przeciwko Śląskowi zmuszony był do roszad w formacji defensywnej. Z różnych powodów trener Górnika nie mógł skorzystać z Adriana Gryszkiewicza (kartki) oraz Michała Koja (kontuzja). Na lewej stronie obrony zadebiutował Paweł Bochniewicz, po przeciwnej stronie oczywiście pojawił się Sekulić. W kadrze meczowej zabrakło m. in., narzekającego na uraz, Giannisa Mystakidisa, na ławce za to usiadł Krzysztof Kubica.
Pierwszy kwadrans z obu stron bardzo ostrożny i nerwowy. Z upływem czasu Śląsk próbował przejąć inicjatywę, ale gospodarzom brakowało z przodu argumentów. Bardzo groźnie zrobiło się w 23 min, kiedy w zamieszaniu podbramkowym w naszym polu karnym, piłka trafiła w słupek. Zabrzanie odpowiedzieli ładną akcją Igora Angulo i Pawła Bochniewicza. Hiszpan podciągnął z futbolówką wzdłuż szesnastki rywali, następnie piłka trafiła pod nogi rozpędzonego Bochena. Obrońca Górnika uderzył mocno, tuż nad poprzeczką bramki Słowika. W końcówce pierwszej części jeszcze raz zrobiło się niebezpiecznie pod bramką gości. Po rzucie rożnym do futbolówki dopadł Chrapek, a jego strzał poszybował kilkadziesiąt centymetrów ponad świątynią Chudego. Trzeba jednak przyznać, że do przerwy mecz był bardzo słaby, żadna z drużyn nie pokazała za wiele jakości.
Po zmianie stron żwawiej zaatakowali wrocławianie. Gra głównie toczona była na połowie Górnika, kilka razy lekko zagotowało się pod naszym polem karnym. Na szczęście strzały rywali były bądź niecelne, bądź blokowane. Zabrzanie odpowiedzieli akcję, po której na uderzenie zdecydował się Szymon Żurkowski. Słowik efektowną paradą sparował futbolówkę na rzut rożny. Poziom spotkanie jednak wciąż pozostawiał bardzo, bardzo wiele do życzenia. Strasznie dużo było niedokładności oraz strat z obu stron. Sytuacji pod obiema bramkami było jak na lekarstwo. Wreszcie przyszła 85 min, kiedy to Jimenez zdecydował się na indywidualna szarżę, którą uwieńczył precyzyjnym strzałem po długim rogu. Ten gol wynagrodził nam wszystkim męczarnie podczas oglądania tego spotkania. Twierdza Wrocław jednak padła, a Górnik wraca do Zabrza z kompletem punktów, czym sprawił także prezent urodzinowy Marcinowi Broszowi.
Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 0:1 (0:0)
0:1 – Jimenez, 85′
Śląsk Wrocław: Słowik – Dankowski (87′ Piech), Golla, Tarasovs, Hołownia, Mączyński, Chrapek, Farshad (82′ Musonda), Gąska, Pich (70′ Cholewiak), Robak
Rezerwowi: Wrąbel – Celeban, Cholewiak, Pawelec, Musonda, Łabojko, Piech
Trener: Vitezslav Lavička
Górnik: Chudy – Sekulić, Suarez, Wiśniewski, Bochniewicz, Jimenez, Matras, Gvilia (86′ Matuszek), Wolsztyński (56′ Arnarson), Żurkowski, Angulo (90′ Zapolnik)
Rezerwowi: Loska – Arnarson, Liszka, Zapolnik, Matuszek, Kubica, Ambrosiewicz
Trener: Marcin Brosz
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Żółte kartki: Mączyński, Farshad, Robak, Tarasovs – Arnarson, Suarez
Widzów: 7616
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl