Górnik Zabrze bezbramkowo zremisował we Wrocławiu ze Śląskiem. Spotkanie było słabe, a piłkarze obu drużyn potwierdzili, że zasłużenie są na dole tabeli. Sprawdzają się słowa trenera Leszka Ojrzyńskiego przed rudną wiosenną, że „Trójkolorowi” nie mają swojego stylu. Potwierdzili to w trzecim meczu w tym roku.
Trener Leszek Ojrzyński mocno namieszał w składzie, bo w porównaniu do przegranych w fatalnym stylu Wielkich Derbach Śląska doszło do sześciu zmian. To jednak nie „odczarowało” gry naszej drużyny. Spotkanie stało na bardzo przeciętnym poziomie, a zabrzanie grali bardzo nerwowo w defensywie. Tego na samym początku niemal nie wykorzystał Gosztonyi, który trafił w słupek po złym wybiciu piłki.
Górnicy po chwili mieli najlepszą okazję w pierwszej połowie. Doskonałe kilkudziesięciometrowe podanie Kwieka, Kallaste przyjął piłkę na klatkę piersiową i był sam przed Pawełkiem, ale ten zdążył go uprzedzić, a dobitka Kante zza pola karnego była niecelna. To jednak wrocławianie byli odrobinę lepszym zespołem i do wyjścia na prowadzenie brakowało im trochę szczęścia. Po mocnym dośrodkowaniu Picha, Morioka z najbliższej odległości nie zdołał skierować futbolówki do pustej bramki. Obie drużyny często strzelały, ale bramkarzy nie zatrudnili w pierwszych trzech kwadransach. Bardzo nerwowo grał Janukiewicz, który w najprostszych sytuacjach nie łapał piłki, tylko ją piąstkował.
Po przerwie groźnie uderzył Pich, ale był rykoszet i piłka minęła o metr słupek golkiper Górnika. W odpowiedzi z rzutu wolnego uderzył Golański. Futbolówka odbiła się od muru i minęła bramkę, a Paweł mógł odetchnąć. Swoją bardzo dobrą okazję miał Oss, po rzucie rożnym, ale nie trafił w bramkę. Pierwszy celny strzał mieliśmy w 69′, kiedy Pawełek z problemami odbił piłkę po próbie z dystansu Stebleckiego. Gospodarze szybko odpowiedzieli, a uderzenie Bilińskiego dobrze sparował Janukiewicz.
Potem trochę lepiej zaczęli prezentować się podopieczni Ojrzyńskiego. Kante w dobrej sytuacji uderzył jednak zbyt lekko, a następnie po bardzo składnej akcji wprowadzony Sadzawicki z kilkunastu metrów wślizgiem posłał piłkę obok słupka. Potem po fatalnym zagraniu Dancha, kontrę wyprowadzili miejscowi, ale na nasze szczęście Pich zmarnował doskonałą okazję. W doliczonym czasie czerwoną kartkę otrzymał jeszcze Oss, choć sędzia chyba zbyt pochopnie wyrzucił naszego debiutanta z boiska. Podział punktów nie zadowolił ani jednych, ani drugich, ale żadna z drużyn nie zasłużyła na wygraną.
Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 0:0
Śląsk: Pawełek – Ostrowski (46′ Zieliński), Celeban, Dvali, Dudu – Pich, Hateley (65′ Grajciar), Gecov, Gosztonyi (81′ Dankowski), Morioka – Biliński.
Rezerwowi: Abramowicz, Dankowski, Kaczmarek, Pałaszewski, Zieliński, Grajciar
Górnik: Janukiewicz – Golański (73′ Sadzawicki), Danch, Kopacz, Oss, Kallaste – Skrzypczak (76′ Kurzawa), Matuszek, Steblecki – Kwiek – Kante (84′ Korzym).
Rezerwowi: Przyrowski, Szeweluchin, Kurzawa, Sadzawicki, Magiera, Korzym, Pikul.
Żółte kartki: Celeban, Pich, Gecov – Kwiek, Matuszek, Golański, Danch.
Czerwona Kartka: Oss (90’+3′ – za faul)
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 5 934.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Ewa/Roosevelta81.pl