Drugoligowy Rozwój Katowice stracił cierpliwość, czekając na pieniądze z transferu Arkadiusza Milika. Sprawa trafiła do kancelarii prawniczej, a stamtąd do Komisji Licencyjnej – czytamy w „Fakcie”.
Na mocy umowy Rozwoju z Górnikiem klub z Katowic miał otrzymać 20 proc. z kwoty przyszłego transferu. Chodziło o 2 miliony złotych. Rozwój doczekał się tylko na połowę powyższej sumy. Sprawa miała być ostatecznie zakończona wiosną, ale tak się nie stało.– Zostało podpisane porozumienie w formie aktu notarialnego, ale z niego na nasze konto wpłynęła niewielka kwota. Były prezes Górnika pan Waśkiewicz wykazywał dobrą wolę spłaty zadłużenia, ale z naszych informacji wynika, że był blokowany przez Radę Nadzorczą – tłumaczy Marcin Nowak, kierownik drużyny i rzecznik Rozwoju.
W tej sytuacji cierpliwość oficjeli klubu z Katowic, który jest liderem w II lidze, skończyła się. Zwrócili się z prośbą o pomoc do znanej i skutecznej w środowisku piłkarskim mecenas Agaty Wantuch. Jej kancelaria już wysłała stosowne pisma do Komisji Licencyjnej. – Górnik ma czas do końca roku czy raczej stycznia, bo wtedy mija termin składania wniosków licencyjnych, na uregulowanie zobowiązań. My już nie patrzymy na wszystko, żeby nie zrobić krzywdy Górnikowi, ale chodzi o nas. Górnik na transferze Arka Milika zarobił przecież naprawdę sporo. Z kolei my, nie mając należnych nam pieniędzy, mamy kłopoty z bieżącą działalnością. Walczymy o swoje – podkreśla Marcin Nowak.
– Kwestia procentowego rozliczenia za transfer powinna być przez nas uregulowana na przełomie roku – tłumaczy krótko Krzysztof Maj (38 l.), wiceprezes Górnika.
Źródło: Fakt
Foto: TVP