Koniec rundy jesiennej, Górnik na dnie, tabela nie kłamie. Wbrew opiniom zawodników, zasługujemy na to miejsce. Po długim okresie jak na zabrzańskie realia sportowej prosperity (zachowując wszelkie proporcje) dorównaliśmy do organizacyjnej sfery zarządzania klubem. Fenomenem nadal pozostają kibice których większość już nie pamięta sukcesów Górnika.Wierni i oddani wypełniają stadion z wiarą i nadzieją że w kolejnym meczu karta się odwróci. Chociaż i tutaj pojawiają się różnice celów i oczekiwań zorganizowanych grup kibicowskich. Nie wszyscy mówią jednym głosem, zostawmy to jednak bo chwała i szacunek na dzisiaj tylko kibicom się należy.
Ostatnie zmiany w Zarządzie wyraźnie wskazały w którym kierunku zmierza klub a może inaczej w którym nie zmierza. Kolejna zmiana miejsc i osób z tego samego środowiska potwierdza iż nie wyciąga się wniosków z zapaści do której przez lata doprowadzono. Obligacje miasta nie załatwiają problemu. Koszulki w nowym roku a wszystko na to wskazuje pozostaną bez logo sponsora .To jeszcze jeden przykład „kompetentnego” działania. Ogromnym błędem jest zarzucenie opcji obsadzenia stanowiska dyrektora sportowego odpowiedzialnego za kreowanie polityki transferowej. Przykład sprzed lat Tomka Wałdocha i Artura Płatka potwierdził słuszność takiego rozwiązania. Słynny „notes” z nazwiskami otwiera się w Gliwicach, z jakim skutkiem, wystarczy zerknąć w tabelę. Klub przyjął opcję rozbudowy sztabu trenerskiego. Pytam po co? Jaki w tym sens? Mnożenie dodatkowych kosztów i marnotrawienie środków które mogły być przeznaczone na wynagrodzenie osoby której wizja budowy drużyny w oparciu o dobrą znajomość realiów rynku transferowego w sytuacji Górnika okazałaby się wręcz bezcenna. To moim zdaniem największy i nie do wybaczenia błąd nowego Zarządu.
Osób chętnych i związanych z Górnikiem a przede wszystkim posiadających bardzo dobre kompetencje w tym zakresie nie brakowało. Od lat klub nie ma żadnej wizji budowy zespołu, doprowadzono do sytuacji gdy średnia wieku drużyny przekracza trzydziestkę, a ostatnie transfery niejako z „łapanki” w ostatnich dniach okna transferowego potwierdzają tezę. Tym bardziej przykre że ruchy wykonano pod kątem nowego trenera, nie słysząc w tym zakresie głosu poprzedniego. Paradoksem jest że osoba faktycznie odpowiedzialna za kreowanie polityki transferowej w ostatnich latach nadal będzie się tą problematyką zajmować, zmieniając jedynie fotel na równie wygodny jak dotychczas. Pierwszy z brzegu przykład Adam Dźwigała, młody, podobno perspektywiczny, wypożyczony na sezon bez opcji pierwokupu, gra w rezerwach lub ogony w reprezentacji młodzieżowej. Przykład Szymona Drewniaka z Lecha nikogo niczego nie nauczył. O Maćku Korzymie nie wspomnę, bo to już inna raczej „trenerska” bajka.
Na koniec trener Leszek Ojrzyński, facet z charyzmą i charakterem preferujący inną piłkę do której jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni w przypadku Górnika. Zawodnicy chyba rownież. Wydawało się że będzie lekiem na całe zło, a jednak nie wyszło, szkoda. Ze źródeł zbliżonych do klubu wynika iż nie ma opcji zmiany trenera, ale jak długo ta informacja będzie wiarygodna, jeżeli kolejne mecze w Zabrzu nie zakończą się sukcesem a atmosfera w szatni będzie daleka od ideału. Na dzisiaj Ojrzyński poniósł dotkliwą trenerską porażkę i w innych realiach zapewne rozstałby się z zespołem.
Reasumując, szczerze i uczciwie musimy sobie powiedzieć, na dzień dzisiejszy z tych czy innych względów nie mamy drużyny na ekstraklasę. Serce jednak nie dopuszcza myśli o spadku więc być może zdarzy się cud .. wszak Bogowie mieszkają w Zabrzu.
TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Fakt.pl