– Może nawet lepiej na pewien czas wyjechać, zmienić klimat i miejsce pobytu, od pewnych tematów – na ile to możliwe – się odciąć. Wszyscy mamy nadzieję, że to ostatnia taka runda. Trzeba więc zacisnąć zęby i swoje zrobić najlepiej, jak tylko się da – mówi dla „Sportu” Robert Warzycha, dyrektor sportowy Górnika Zabrze.
Lecą dwaj piłkarze, których od kilku dni sprawdzacie. Myślę o Słowaku i Gruzinie. Jest już przesądzone, że będą wiosną zawodnikami Górnika?
– Na Słowaka jesteśmy zdecydowani. Od dłuższego czasu mówiłem, że potrzebą chwili jest sprowadzenie zawodnika na pozycję 6, skoro wciąż nie będziemy mogli korzystać z Mariusza Przybylskiego. Grendel powinien dać nam na tej pozycji jakość i większy komfort, nie mówiąc już o pewnym polu manewru, którego nie mieliśmy jesienią. Przecież Adam Danch grał jako defensywny pomocnik z konieczności, bo najchętniej widziałbym go w defensywie. Gruzin? Za nim kilka ciężkich treningów, więc zdaję sobie, że nie mógł pokazać wszystkiego co potrafi. Ale potencjał ma. W tym wypadku decyzja jeszcze nie zapadła. Do Turcji leci, tam zagra kilka meczów i wtedy się określimy.
Może ktoś do was dolecieć?
– W naszej sytuacji organizacyjno-finansowej musimy być elastyczni. Nie wykluczam żadnego rozwiązania, tym bardziej, że w tym czasie w Turcji przebywa wielu menedżerów, klubów i piłkarzy. Może być tak, że kogoś ze sobą do Zabrza przywieziemy, choć niczego nie przesądzam.
Nie odbędzie się w Turcji turniej o Puchar Śląska. Jak pan do tego podchodzi?
– Dla nas najważniejsze było to, by w Turcji nie tracić czasu na podróże. Zależało nam więc, żeby Górnik grał wszystkie mecze w miejscu zamieszkania, ewentualnie blisko Alanyi. Na Puchar Śląska musielibyśmy jechać sto kilometrów w jedną stronę. W dodatku dzień po sparingu, który mamy w planie pobytu. Więc nie rozpaczam z tego powodu, że turnieju nie będzie. Zresztą zagramy z tymi drużynami w lidze, czyli już niedługo.
Nie jest tajemnicą, że lecicie do Turcji w trudnej sytuacji finansowo-organizacyjnej, a co najważniejsze, z wieloma tematami, które nie są dziś do końca załatwione. Zaległe pensje, trwające rozmowy o ugodach potrzebnych do procesu licencyjnego… Łatwiej będzie w Turcji od tego się odciąć?
– To są tematy dotyczące przyszłości piłkarzy oraz ich rodzin. Więc trudno nagle zapomnieć. Rozmowy jednak trwają, pojawiły się konkretne propozycje dojścia do porozumienia, jakieś światełko się zaświeciło i wszyscy wierzymy, że zmierza to w dobrym kierunku. Inna rzecz, że to wszystko – wierzę, że z pozytywnym finałem – potrwa jeszcze około dwóch miesięcy, więc nie możemy do połowy marca zapomnieć, że jest do wykonania konkretna praca, a za trzy tygodnie gramy o punkty niezwykle ważny mecz z Koroną. Może nawet lepiej na pewien czas wyjechać, zmienić klimat i miejsce pobytu, od pewnych tematów – na ile to możliwe – się odciąć. Wszyscy mamy nadzieję, że to ostatnia taka runda. Trzeba więc zacisnąć zęby i swoje zrobić najlepiej, jak tylko się da.
Cały wywiad w „Sporcie” oraz na www.katowickisport.pl
Źródło: Sport/katowickisport.pl
Foto: Roosevelta81.pl