Rafał Kosznik: Ważne, aby zapieprzać dla drużyny!

Kaszpir  -  5 października 2016 09:49
0
1626

Kosznik_Chrobry_1617

Rafał Kosznik ostatnie ligowe spotkanie zagrał w grudniu ubiegłego roku z Piastem Gliwice. Wtedy jeszcze nie było otwartych trzech trybun, Górnik prowadzony przez Ojrzyńskiego grał w Ekstraklasie, a w Zabrzu kibice oglądali innych zawodników. Doświadczony obrońca w meczu z Chrobrym Głogów zanotował swój powrót do pierwszego zespołu Górnika po długiej kontuzji. Można powiedzieć, że od jego poprzedniego występu „trochę” się zmieniło.

Roosevelta81.pl: Ponad dziesięć miesięcy trwał Twój rozbrat z drużyną. Długo musiałeś czekać, aby ponownie wyjść na boisko.

Rafał Kosznik (obrońca Górnika Zabrze): – Na pewno tak, kontuzja była ciężka. Miałem zerwane więzadło rzepki. Myślałem, że rehabilitacja będzie przebiegała w szybszym tempie, ale organizmu nie oszukasz. Trzeba było walczyć i nie poddawać się, bo to trochę trwało. Cieszę się, że to już za mną i mogłem w niedzielnym spotkaniu wejść w końcówce i pomóc drużynie.

Co ciekawe, zagrałeś na prawej obronie.

– Nie jest to moja naturalna pozycja, takie same zachowania panują zarówno na lewej jak i prawej obronie. Nieważne gdzie się wchodzi na boisko, ważne jest dawać jakość i zapieprzać dla zespołu!

W rezerwach byłeś ustawiany jako stoper.

– Zgadza się, grałem na tej pozycji, ale tak jak mówię, to są decyzje trenera, nie ma co się zastanawiać nad miejscem na boisku. Najważniejsze w mojej sytuacji jest zagrać jak najwięcej spotkań, by złapać rytm meczowy.  To jest najistotniejsze, gdy wraca się po tak długiej przerwie.

Pierwsze diagnozy mówiły, że wrócisz do treningów już wiosną. Ostatecznie przeciągnęło się to w czasie.

– Zgadza się, nie jesteśmy jednak w stanie przewidzieć jak będzie reagował organizm. U mnie okazało się, że nie są to więzadła krzyżowe, tylko więzadła właściwe rzepki. Jest to cięższa kontuzja niż „krzyżowe”, byłem na początku optymistą, jednak rehabilitacja się przedłużała. Dlatego jestem zadowolony, że mogłem w końcu wyjść na murawę i znowu poczuć atmosferę stadionu.

Atmosfera inna niż ta, którą znamy. Kibice protestują.

– Szkoda, że kibice nie dopingowali…

…ale momenty były.

– Po zdobytym golu było widać, że kibice nie wytrzymali i dopingowali nas, abyśmy strzelili kolejnego gola i tak się stało.

Jak się czułeś po takim powrocie?

– Fajna adrenalinka, wchodząc przy takiej ilości kibiców. Trochę nieszczęśliwie musieliśmy gonić wynik, ale dobrze się to dla nas skończyło. Wygraliśmy spotkanie. Uważam, że zasłużenie. Chrobry  stworzył sobie jedną sytuację i ją wykorzystał. Potem bronił wyniku, patrząc z przebiegu całego meczu, to my mieliśmy więcej sytuacji, a na koniec się okazało, że byliśmy bardziej skuteczni.

Było strasznie dużo „wrzutek”, które jednak nie przekładały się na klarowne sytuacje podbramkowe.

– Tak, ale bardzo ciężko jest wykorzystać takie dośrodkowania, kiedy cały zespół rywala stał w okolicach 16. metra boiska. Wtedy naprawdę trudno jest zacentrować idealną piłkę. Sami widzieliście, że Chrobry po strzeleniu gola stał i tylko bronił bramki.

Wracając jeszcze do Twojego powrotu, od miesiąca słyszeliśmy, że to tuż, tuż, a ciągle nie było Cię nawet na ławce rezerwowych.

– To nie jest tak, że ktoś po kontuzji wraca i dostanie miejsce w składzie za darmo. Trzeba walczyć na treningach, bo jest dużo chłopaków, którzy czekają na swoją szansę i ja też czekałem.

Czujesz, że jesteś gotowy na grę od pierwszej minuty?

– Myślę, ze jestem. Z nogą jest wszystko w porządku i teraz zostaje decyzja trenera.

Ciężko będzie „wygryźć” Rafał Kurzawę? Widać, że dosyć dobrze zaaklimatyzował się na lewej obronie.

– Moim zdaniem Rafał prezentuje się bardzo dobrze, pomimo, że jest defensywnym pomocnikiem. Pokazuje dobre akcje zarówno w ofensywie jak i defensywie. Dlatego tak jak mówię, trzeba walczyć, trenować nikt nie będzie za darmo dostawał składu, tylko ciężką pracą można go sobie wywalczyć.

Zaczęliście punktować, inne zespoły zagrały trochę pod was. Jak uważasz, teraz będzie to wyglądało już tak jak oczekują tego kibice?

– W każdym meczu wychodząc chcemy grać o trzy punkty. Wiadomo, boisko weryfikuje i nie jesteśmy w stanie przewidzieć różnych sytuacji. Zawsze będziemy grali o zwycięstwo, teraz jedziemy do Chojnic i tam też rozpoczniemy mecz z takim nastawieniem.

Spodziewałeś się, że początek sezonu może być taki ciężki?

– Powiem tak, ja już grałem w I lidze i jest ona trudna, jednak myślałem, że start będziemy mieć lepszy. Mamy go już za sobą i wierzę, że każdy kolejny mecz będzie lepszy w naszym wykonaniu. Patrząc na ostatnie nasze wyniki widać, że tracimy mało bramek i punktujemy. Oby tak dalej.

Jakby na to nie patrzeć po swoim powrocie zastałeś już inną drużynę, sporo zawodników latem odeszło.

-Była diametralna przebudowa, doszło dużo młodych piłkarzy, też kilku nowych doświadczonych. Dlatego potrzeba trochę czasu, aby ten zespół skonsolidował się i zaczął coraz lepiej grać. Nie jest to takie proste wymienić kilkunastu zawodników, ale staramy się jak najlepiej wykonywać zalecenia trenera.  Z meczu na mecz widać, że lepiej to wychodzi, każdy z piłkarzy coraz lepiej się poznaje na boisku. Uważam, że idzie to w dobrym kierunku i dalej będzie szło.

Jak z Twojej perspektywy ocenisz takich zawodników jak Pikul, Pawłowski czy innych młodych?

– Pozytywnie, wiadomo młodzieżowiec musi grać w I lidze i widać, że młodzi zawodnicy mocno pracują na treningach, bo każdy z nich chce grać. W ostatnim meczu mieliśmy przykład Pikula, który grał dobre zawody i tylko szkoda, że musiał przedwcześnie opuścić boisko.

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments