– Straszny pech nas dopadł, bo tak należy ocenić utratę bramki w takich okolicznościach i na dodatek w ostatnich minutach – mówił po spotkaniu wyraźnie rozczarowany Seweryn Gancarczyk, obrońca Górnika Zabrze. Żal po utracie dwóch punktów w ekipie z Roosevelta jest bardzo duży, choć pozycja lidera została zachowana.
– Trener nakazywał nam by nie dopuścić przeciwnika blisko własnej bramki. Mieliśmy starać się odebrać piłkę i uspokoić grę. W drugiej połowie, przy korzystnym rezultacie, tego nam zabrakło. Mieliśmy przestoje w grze i Ruch próbował to wykorzystać. Życie toczy się dalej, przeprowadzimy analizę, wyciągniemy wnioski i będziemy się koncentrować na następnych spotkaniach – zapowiedział Gancarczyk, choć wymazanie z pamięci remisu w Wielkich Derbach Śląska łatwe nie będzie.
– Bramki padają w różnych sytuacjach i w różnych minutach, także w doliczonym czasie gry. I nam się przytrafiło, że straciliśmy na sam koniec gola, który zabrał nam dwa punkty – żałował natomiast Bogdan Zając, asystent trenera Adama Nawałki. Jakie według niego były przyczyny tego, że nie udało się zwyciężyć? – Każdy zespół, kiedy jest końcówka spotkania i wynik na styku, stara się jak najlepiej wybronić, a to często powoduje wybijane piłki. Byliśmy blisko, aby utrzymać wynik, ale taki jest futbol i wszystko w nim może się zdarzyć – wytłumaczył Zając.
Mimo to, „Trójkolorowi” nadal są na pozycji lidera, wraz z Lechią Gdańsk, która pokonała na wyjeździe Legię Warszawa. Zabrzanie już w piątek zagrają w meczu na szczycie w Gdańsku. – Nie patrzymy na tabelę. Dla nas liczą się trzy punkty, zaangażowanie i gra w każdym meczu. Chcemy na boisku prezentować to, nad czym pracujemy na treningach i można powiedzieć, że z większości spotkań jesteśmy zadowoleni, choć na pewno było też w naszych meczach sporo mankamentów nad którymi cały czas pracujemy. Trzeba pamiętać, że po drugiej stronie zawsze jest przeciwnik, również mający swoje założenia. Ruch pokazuje w tym sezonie, że będzie się liczył i poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko. Uciekły dwa punkty, ale jest jeden i trzeba go uszanować, ponieważ na koniec sezonu może być on niezwykle istotny.
źródło: Roosevelta81.pl
foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl