Górnik do Ostródy wybrał się w rezerwowym składzie i w pewnym momencie pachniało sporą niespodzianką, ale w drugiej połowie zabrzanie wzięli się w garść i to my zagramy w następnej rundzie z Sandecją Nowy Sącz!
Zabrzanie już od początku meczu chcieli pokazać swoją wyższość. Konrad Nowak, rozklepał z kolegami obrońców Sokoła, wpadł w pole karne rywali i uderzył minimalnie obok bramki. Niestety, były to miłe złego początki. Karygodne zachowanie naszych obrońców skrzętnie wykorzystali gospodarze. Podopieczni Marcina Brosza fatalnie założyli pułapkę ofsajdową i Mlonek pomknął prawym skrzydłem, spokojnie zszedł w kierunku pola karnego i w pojedynku sam na sam pokonał Wojtka Pawłowskiego. Przed dobrą szansą do wyrównania stanu meczu stanął Matuszek, który dostał płaską piłkę od Darka Pawłowskiego prosto w pole karne przeciwników, ale uderzył wysoko nad bramką. Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie, defensywa Górnika miała ciężkie życie, ponieważ gospodarze grali z wielką ambicją i poświęceniem. Więcej goli w pierwszej części meczu już nie oglądaliśmy. Po pierwszych 45 minutach zapachniało niespodzianką.
Górnik w drugiej połowie wyszedł już mocno skoncentrowany z jednym celem: strzelić gola. Zabrzanie zdecydowanie przeważali w posiadaniu piłki i byli drużyną lepszą, ale brakowało konkretów. Wtedy sztab szkoleniowy zdecydował się przeprowadzić ostatnią zmianę, a w roli asa wystąpił Łukasz Wolsztyński. Tym samym na murawie mieliśmy dwóch Wolsztyńskich. Na efekty nie trzeba było czekać. Akcja z lewej strony Łukasza Wolsztyńskiego, który wypatrzył Rafała Wolsztyńskiego. Młodszy z nich po niefortunnej interwencji obrońcy Sokoła znalazł się oko w oko z bramkarzem rywali i oddał precyzyjny strzał z okolic 13 metrów doprowadzając do wyrównania. Trzeba przyznać, że Rafał pazernie poszedł na piłkę do samego końca i to się opłaciło. Chwilę później blisko odwrócenia losów meczu był Łukasz, który znakomicie oszukał trzech piłkarzy, ale bramkarz z Ostródy wyszedł z tego pojedynku obronną ręką. Sokół miał spore apetyty, bo minuty upływały, a Górnik nie potrafił zbyt wiele zdziałać. Wszystko na dobre tory wróciło w ostatnich minutach regulaminowego czasu gry. Wieteska odważnie wyprowadził piłkę, spróbował prostopadłego zagrania w pole karne przeciwników, tam niespodziewanie potracili się obrońcy gospodarzy, piłka trafiła na prawą stronę do Nowaka, który znakomicie wyłożył piłkę Kądziorowi, a ten z bliskiej odległości sprawił, że Górnik mógł świętować awans. W ostatniej akcji meczu zabrzanie zabawili się z rozbitymi gospodarzami, Kądzior z prawej strony wypatrzył Rafała Wolsztyńskiego, który przypieczętował awans do kolejnej rundy Pucharu Polski, gdzie w 1/8 zmierzymy się z Sandecją Nowy Sącz!
Sokół Ostróda – Górnik Zabrze 1:3 (1:0)
1:0 – Daniel Mlonek, 20′
1:1 – Rafał Wolsztyński, 68′
1:2 – Damian Kądzior, 86′
1:3 – Rafał Wolsztyński, 94′
Sokół Ostróda: Kotkowski, Pluta, Paczkowski, Wójcik, Mlonek (56′ Jankowski), Gajewski, Korzeniewski, Maternik, Wojciechowski, Słowicki (27′ Otręba), Mykytyn
Górnik Zabrze: W. Pawłowski – D. Pawłowski, Szeweluchin, Karwot (50′ Wieteska), Olszewski – Matuszek, Grendel (46′ Kądzior), Nowak, Arcon (58′ Ł. Wolsztyński) – R. Wolsztyński, Ledecky
Rezerwowi: Kasprzik, Ł. Wolsztyński, Kądzior, Wieteska, Urynowicz, Hajda
Żółte kartki: Wojciechowski, Wójcik- Matuszek, Olszewski
Sędzia: Sylwester Rasmus
Widzów: 2214
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl