Zawsze od kiedy pamiętam, ceniłem Pawła Olkowskiego: jako piłkarza i młodego sympatycznego człowieka. W czasach, gdy grał w Katowicach, gdzie stworzył z niego prawdziwego zawodnika trener Adam Nawałka i później, gdy stał się podporą obrony naszego Górnika. Szybki, waleczny, z dobrą „kiwką”. Ofensywnie usposobiony obrońca z czasem wyrósł na osobowość czternastokrotnego mistrza Polski.
Jeszcze nie tak dawano czytałem wywiad z Pawłem, w którym stwierdził, że gdy kiedyś będzie odchodził, wybierze klub, który zapewni również korzystne pod względem finansowym rozwiązanie dla Górnika. Uczciwy chłopak pomyślałem. Docenił szansę, jaką dał mu Górnik zarówno pod względem rozwoju sportowego jak i określonego statusu materialnego. Płynął czas, a Paweł spisywał się coraz lepiej, może ze skutecznością było nieco na bakier, ale zasłużenie trafił do reprezentacji Polski. Pierwsze rozczarowanie przyszło w momencie, gdy nie przedłużył z Górnikiem kontraktu, mając świadomość, że klub nie będzie mu robił przeszkód w zmianie pracodawcy z uwagi na powszechnie znane braki w zasobności klubowej kasy. Mimo całkiem przyzwoitej oferty kontraktowej ze strony zarządu odmówił , co później po czasie Prezes Jankowski, odchodząc, uznał za jedną ze swoich największych porażek w trakcie swojej kadencji.
Paweł wybrał niemiecki kierunek i trudno mu się dziwić. Szansa rozwoju pod każdym względem większa, a finansowo zupełnie inna bajka i wszystko byłoby dobrze gdyby… No właśnie, gdyby nie było wcześniejszych deklaracji dotyczących przywiązania do klubowych barw, dziwnego zachowania w Turcji i tego, co wydarzyło się ostatnio. Cała ta sytuacja obrazuje z jednej strony słabość naszego Zarządu, bo w normalnie i profesjonalnie zarządzanym klubie, władze, trener, wiedzą, co dzieje się z zawodnikiem.
Klubowi działacze są zobowiązani by wiedzieć, czy jest kontuzja, czy jej już nie ma, tym bardziej w tak trudnej sytuacji personalnej drużyny przed arcyważnym meczem w Pucharze Polski, gdy sprawa dotyczy nie byle kogo, bo reprezentacyjnego obrońcy. Dzisiaj Zarząd wydał komunikat, że jest zaskoczony wizytą Pawła w Niemczech i pewnie żyłby w błogiej nieświadomości do końca, gdyby nie wywiad z Olkowskim na stronie oficjalnej drużyny z Kolonii. Z drugiej strony sytuacja obrazuje mentalność polskiego zawodnika. Te piękne słowa kierowane pod adresem przyszłego beniaminka Bundesligi przez obrońcę Górnika nieco mnie zniesmaczyły, ale cóż, każdy może mieć swoje zdanie.
Wielkim klubem jest Górnik, a nie drużyna drugoligowa z Niemiec. Inne są tylko pieniądze. Szkoda, że przez czas grania w Górniku Paweł się tego nie dowiedział i nie poczuł, ale to już jego prywatna sprawa. Na pewno nie jest natomiast jego prywatną sprawą samowolny wyjazd z podpisanym profesjonalnym kontraktem, bez wiedzy zarządu i trenera do innego klubu. W zachodnich realiach sytuacja nie do pomyślenia dla żadnej ze stron. Zdrowy zawodnik, a takim okazał się Paweł, powinien walczyć w Pucharze Polski i wspomóc kolegów w Bydgoszczy, a nie w tym czasie przechodzić badanie w zachodniej klinice i udzielać wywiadów niemieckim mediom.
Mimo iż lubię Pawła, dla mnie sytuacja jest czytelna i klarowna. Olkowski powinien dokończyć sezon w rezerwach. Nieważne, że Górnik przegra jeszcze kilka meczów, nieważne, że prawa obrona kuleje. Górnik, a przynajmniej ja go tak postrzegam, to klub poważny, chociażby ze względu na magię i legendę. Klub mistrzowski i godny szacunku, a w tej sytuacji decyzja może być tylko jedna. Jeżeli cała sprawa zostanie zamieciona pod dywan, a Paweł wyjdzie w pierwszym składzie, przyjdzie mi znowu czekać na nowe pokolenie merytorycznych działaczy, nie wspominając już o zawodnikach.
TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM KIBICA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl