Jaki czas zawodnik musi grać w nowym klubie, aby móc wydać o nim werdykt czy jego sprowadzenie było strzałem w dziesiątkę, wzmocnieniem drużyny, a kiedy totalną pomyłką. Ile? Na zachodzie jest to okres miesiąca, góra dwóch. Tam zawodnika poznaje się po tym, że potrafi z marszu dawać coś drużynie i ją wzmocnić, w Polsce jest inaczej.
Jak wszyscy wiemy Ekstraklasa jest trochę jak chińskie tanie podróbki. Opakowanie jest naprawdę super, cieszysz się, że kupiłeś lub dostałeś coś fantastycznego, jakąś super nowinkę technologiczną, a tu okazuje się, że to jest zrobione na baterię i ma wartość paczki zapałek lub góra 5 bułek z piekarni. Tak samo jest z Ekstraklasą, dostajemy fajnie opakowany produkt, który ma jakość 5 bułek z piekarni i w naszej rodzimej lidze rozsądnie jest oceniać transfer po rundzie pobytu zawodnika w klubie. Najwyższy czas abyśmy opowiedzieli sobie szczerze na co w zeszłym okienku transferowym skazali nas działacze Górnika, których nieodpowiedzialność, opieszałość, brak działań i koszmarnie słabe negocjacje spowodowały, że sprowadziliśmy zawodników niekoniecznie tych, o których marzyliśmy i marzył również trener Brosz. „Krawiec kraje jak mu materii staje”.
Wiktor Biedrzycki (pomocnik Stomilu Olsztyn)
Ocena transferu: 2/10 – 21-latek zapewne ma jeszcze czas na rozwijanie się, ze względu na wiek, ale na ten moment jest po prostu słaby. W Ekstraklasie zaliczył łącznie 3 spotkania i 108 minut gry, czyli właściwie jeden pełny mecz i niecałą połowę, o wiele więcej grał w rezerwach, gdzie w sumie dał się zapamiętać z zakończenia spotkania przed czasem z Ruchem Radzionków, po dwóch żółtych a w konsekwencji czerwonej kartce. Zawodnik jest środkowym pomocnikiem usposobionym defensywnie, ale niezwykle łatwo jest mu odebrać piłkę choćby ciałem, gdyż zawodnik bardzo słabo gra ten element i kompletnie się nie sprawdza.
Jesus Jimenez (skrzydłowy CF Talavera de la Reina)
Ocena transferu 4/10 – 25-latek przyszedł tak naprawdę znikąd, trzeci poziom rozgrywek w Hiszpanii. Niby nie zdziwilibyśmy się, gdyby wygrywały zespoły z tamtejszej ligi z naszymi krajowymi tuzami w europejskich pucharach, ale jednak trochę usprawiedliwialiśmy Jesusa, że to inny kraj, język, ludzie, szok kulturowy i trema związana z otoczką Ekstraklasy. W tym sezonie na 16 spotkań, 13 zaczął w pierwszym składzie, gdzie strzelił 2 bramki. Są to już jakieś liczby, ale zawodnik ma szereg wad, których nie wyeliminuje się przez pół roku, a wydaje się, że nawet i rok nie pomoże. Najlepszy transfer Górnika obok transferu Last minute Zapolnika, ale jak dajemy ocenę 4/10 to okienko jest faktycznie tragiczne.
Adam Ryczkowski (skrzydłowy Chojniczanki Chojnice)
Ocena transferu 2/10 – 21-latek, niegdyś wielki talent z Legii, choć jest wychowankiem Polonii Warszawa. Ma na swoim koncie Mistrzostwo kraju i puchar, choć udział praktycznie żaden. Później dobrze radził sobie w pierwszej lidze w barwach Chojniczanki, ale na ten moment Ekstraklasa to dla niego za wysokie progi. Również młody, więc również ma czas, żeby jeszcze zacząć grać w piłkę, jednak nic tego nie zapowiada. Miewa przebłyski na boisku i gra wtedy sensownie, ale zazwyczaj biega jak dziecko we mgle, nie do końca wiedząc, gdzie i jak ma zagrać piłkę. W tym sezonie 9 występów, z czego 6 od pierwszej minuty. Sporo, a liczb z tego żadnych nie ma. Tragizm przemawia przez ten transfer i czekamy jak ta saga się zakończy, albo Adam zacznie grać, albo czeka go zjazd w dół.
Kamil Zapolnik (skrzydłowy/napastnik GKS-u Tychy)
Ocena transferu 3/10 – 26-latek i transfer last minute, w ostatnim dniu okienka transferowego. Prawdopodobnie wynikał z desperacji działaczy i ostatecznej zgody, żeby zastąpić Kamilem kontuzjowanego Wolsztyńskiego, a w tej chwili chyba przygotowywanie do zastąpienia Łukasza na stałe. Kamil zagrał w 9 spotkaniach i nie strzelił bramki, wywalczył rzut karny w meczu ze Śląskiem, więc debiutanckiej bramki się nie doczekał, choć do siatki trafił w meczu z Piastem tyle, że był na pozycji spalonej. Zawodnik obdarzony dobrą inteligencją boiskową, ale nie dostosował się do gry Górnika, a może się dostosował i dlatego wygląda to słabo?
—————————
Kogo winić za tak kiepskie okienko? Trenera, który nie chciał aby podrzucano mu kukułcze jaja w postaci zbędnych graczy pozbawionych ambicji czy chęci dawania z siebie wszystkiego na boisku? Zarząd, który zamiast walczyć o zawodników, których chciał trener lub akceptował możliwość sprowadzenia tych graczy na Roosevelta wolał szukać tanich substytutów celem zaspokojenia minimalnych potrzeb trenera?
Gdybyśmy żyli w krainie „South Park” to wszystko zrzucilibyśmy na Kanadę i rozpętalibyśmy trzecią wojnę światową. Jednak żyjemy w Polsce w kraju, gdzie można kupić bank za złotówkę, trenerów zwalnia się po kilkunastu spotkaniach w sezonie, a PZPN nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności za stan krajowego futbolu, ale po pieniądze od sponsorów to ręce wyciąga.
Jeśli zimowe okienko transferowe w wykonaniu naszego zarządu będzie tak samo porywające jak to letnie, to na wiosnę zacznijmy rezerwować bilety na transport do Opola, Bytowa czy Suwałk, bo na mecze do Warszawy, Gdańska czy Szczecina to będziemy mogli się wybrać jako koneserzy futbolu a nie kibice naszej ukochanej drużyny. Oszczędzając słów niecenzuralnych, wypadałoby się wziąć ostro do roboty i poprawić rywalizację w drużynie oraz znacząco wzmocnić kilka kluczowych pozycji w zespole. Nie wspominając o zimowych odejściach kolejnych czołowych graczy drużyny Górnika.
TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Youtube.com/rafalgosciu