Druga porażka z rzędu Górnika, co ostatnio nie zdarza się zbyt często. Problem tkwi w słabej skuteczności i złym „wejściu” w mecz po przerwie. – Czujemy żal po tej porażce. W pierwszej połowie absolutnie dominowaliśmy. Stworzyliśmy sobie bardzo dużo sytuacji, a prowadziliśmy tylko 1:0 – powiedział po meczu rozczarowany Paweł Olkowski.
Paweł Olkowski (pomocnik Górnika): – Czujemy żal po tej porażce. W pierwszej połowie absolutnie dominowaliśmy. Stworzyliśmy sobie bardzo dużo sytuacji, a prowadziliśmy tylko 1:0. Powinno być zdecydowanie wyżej i wtedy nie mielibyśmy kłopotów z wywiezieniem stąd kompletu punktów. Zemściło się to na nas w drugiej odsłonie. Lech wyrównał poszedł za ciosem i wygrał. Nie da się ukryć, że to my sprezentowaliśmy dzisiaj poznaniakom 3 punkty.
Łukasz Madej (pomocnik Górnika): – Pierwsza połowa była chyba najlepszą w naszym wykonaniu w tym sezonie. Szkoda tylko, że zabrakło nam w kilku sytuacjach skuteczności. Już w pierwszej połowie powinniśmy bowiem sobie zapewnić zwycięstwo. A tak, przegraliśmy wygrany mecz. Ciężko powiedzieć, co się stało po przerwie. Nie widziałem za bardzo tych straconych bramek, trudno mi oceniać na gorąco, kto zawinił. Inna sprawa, że wszyscy odpowiadamy za defensywę.
Seweryn Gancarczyk (obrońca Górnika): – Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Szkoda, że strzeliliśmy tylko jedną bramkę. Okazji bowiem nie brakowało. Po przerwie powinniśmy bowiem spokojnie wyjść na boisko, kontrolować przebieg spotkania i spróbować skontrować rywala. Niestety, nie udało nam się to. Lech szybko zdobył wyrównującego gola, który uskrzydlił rywali. Sami jesteśmy sobie winni.
Mateusz Możdżeń (pomocnik Lecha): – W przerwie padły ostre słowa i powiedzieliśmy sobie, że wyrównująca bramka może zmienić oblicze meczu. Tak się rzeczywiście stało. Poszliśmy za ciosem i sięgnęliśmy po 3 punkty. Cieszy, że po raz kolejny potrafimy odwrócić losy spotkania.
Marcin Kamiński (obrońca Lecha): – W pierwszej połowie zagraliśmy fatalnie. Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni zostaliśmy tak stłamszeni przez rywala na własnym boisku. Na szczęście do przerwy przegrywaliśmy tylko jedną bramką. Potem zdołaliśmy się podnieść. Mieliśmy problem ze stwarzaniem sytuacji, ale mimo to zdołaliśmy wyrównać. Taki bodziec był nam potrzebny. Jak się wygrywa w takich okolicznościach, to morale w drużynie rośnie.
źródło: lechpoznan.pl/gornikzabrze.pl
foto: Grzegorz Dembiński/bulgarska.pl