Drugi raz w rundzie wiosennej w bramce Górnika Zabrze stanął pozyskany w zimowym okienku transferowym słowacki bramkarz Martin Chudý. Golkiper zabrzan nie miał
w piątek łatwego zadania, mimo kilku udanych interwencji, aż trzykrotnie zmuszony był wyciągać futbolówkę z siatki.
Martin Chudý w inauguracyjnym spotkaniu z Wisłą Kraków zachował czyste konto. Słowacki bramkarz zebrał dobre noty i był zewsząd chwalony. Piątkowego występu, podobnie jak cała drużyna, do udanych zaliczyć nie może. W pomeczowej rozmowie z naszym portalem podzielił się swoimi odczuciami po pierwszej porażce w barwach Górnika. – Bardzo niedobrze, że przegraliśmy, bardzo potrzebujemy punktów i zwycięstw, ale dzisiaj trochę lepiej zagrała Pogoń. Była bardziej zdecydowana i skuteczna. Oczywiście myślę, że na wyniku zaważyło też to, że my ostatni mecz graliśmy cztery dni temu w poniedziałek, oni zagrali w sobotę. Byliśmy bardziej zmęczeni i mieliśmy mniej czasu na przygotowanie się do spotkania. Pogoń jest bardzo dobrym zespołem, zagrali na własnym stadionie, na którym od dawna nie przegrali. Byli dzisiaj drużyną lepszą, dlatego też wygrali.
W piątkowy wieczór piłkarze Pogoni zmusili Chudego do nie tylko dużej pracy, ale także trzykrotnie do kapitulacji. Wydaje się, że przy dwóch pierwszych trafieniach Słowak mógł zachować się lepiej. A jak wyglądało to z perspektywy golkipera zabrzan? – Przy pierwszym golu źle się ustawiliśmy, przeciwnicy oddali świetny strzał i straciliśmy bramkę. Przy drugiej piłka przeszła bardzo blisko pod rękami. Późno ją zauważyłem ją i zbyt późno zareagowałem. Gdybym wcześniej zainterweniował, pewnie zdołałbym obronić strzał. Musimy jeszcze raz zobaczyć mecz, wyciągnąć wnioski, ale jak już wcześniej wspomniałem, Pogoń zagrała lepiej dlatego zwyciężyła z Górnikiem.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl
