Przyszedł wielki czas rozliczeń. Przeanalizowaliśmy naszych piłkarzy pod względem not, które przypisywaliśmy im po każdym meczu ligowym, i odbyło się bez wielkich niespodzianek. Do naszego rankingu łapali się zawodnicy, będący przynajmniej dziesięć razy ocenieni przez naszą redakcję. Dlatego też nie znalazło się miejsce dla Norberta Witkowskiego czy Wojciecha Łuczaka, którzy z pewnością dodaliby kolorytu naszemu podsumowaniu.
Górników ocenialiśmy w skali 1-10, z jednym małym wyjątkiem, o czym wspomnimy później. Średnia nota naszych piłkarzy to 4,95, co obrazuje przebieg poprzedniego sezonu T-Mobile Ekstraklasy. Jesienią cały zespół grał fenomenalnie, a średnia ocena była bliska pułapu 6.0. Wiosną zabrzanie mocno obniżyli loty, więc siłą rzeczy podopieczni najpierw Ryszarda Wieczorka a potem Roberta Warzychy nie mogli liczyć na wysokie oceny.
Nasze podsumowanie zaczniemy od najlepszych oraz najgorszych zawodników minionego sezonu. Ranking jest oparty tylko i wyłącznie na podstawie średnich wyników naszych kopaczy. Najlepszym piłkarzem sezonu został Prejuce Nakoulma (6.19), który zwłaszcza jesienią był wyróżniającym się graczem, nie tylko Górnika, ale też i całej ligi. Wiosną reprezentant Burkina Faso mocno spuścił z tonu, lecz wciąż należał do czołowych zawodników „Trójkolorowych”. Drugie miejsce zajmuje Pavel Steinbors (6.18), pewny punkt Górnika w bramce. Łotysz przez cały sezon prezentował dobry, równy poziom oraz co najważniejsze, nie popełniał poważniejszych błędów. Szczególnie zapisał się w pamięci zabrzańskich kibiców po derbowym meczu z Ruchem, gdzie pięknie obronił rzut karny oraz popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. Podium zamyka Krzysztof Mączyński (6.0), niemała niespodzianka w naszym rankingu. W ostatnim sezonie rozegrał 20 meczów w barwach Górnika, mimo, że opuścił Zabrze już po rundzie jesiennej. Niesamowicie się rozwinął pod wodzą Adama Nawałki. Grał bardzo inteligentnie, miał duży przegląd pola oraz jak na nasze warunki świetną technikę. Runda rewanżowa pokazała, ile dla Górnika znaczył Mączyński.
Przechodzimy do rzeczy mniej radosnych, czyli najgorszych piłkarzy sezonu 13/14. Pierwsze miejsce bezapelacyjnie należy do Przemysława Oziębały (3.6), zawodnika bez jakiegokolwiek atutu. Apogeum jego zdolności zobaczyliśmy w meczu z Cracovią. Był jednym z najgorszych na boisku, a na domiar złego już w 35 minucie obejrzał drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę. Pierwszy raz byliśmy zmuszeni wystawić notę 0, i mamy nadzieję, że był to ostatni raz. Na kolejnym miejscu plasuje się Boris Pandża (4.3), wielka niespełniona nadzieja Górnika. Po zawodniku, który miał realne szanse na wyjazd do Brazylii na Mistrzostwa Świata, spodziewaliśmy się więcej. Swoją nędzną formą, w ostatniej części sezonu nie łapał się nawet do meczowej kadry, i musimy przyznać, że nie odczuwaliśmy z tego powodu większego smutku. Trzecie miejsce należy do Antoniego Łukasiewicza (4.75), najbardziej nieprzewidywalnego gracza zabrzan. Z jednej strony umiejętności jak na pozycję stopera ma naprawdę spore, z drugiej – zbyt często tego nie pokazuje. Częściej oglądaliśmy Łukasiewicza, który wyglądał jak gdyby dopiero zaczynał swoją przygodę z futbolem. Wiele prostych, dziecinnych błędów czy kompletny brak koncentracji często towarzyszyły Antkowi na środku obrony. W dwóch słowach – tykająca bomba.
NAJLEPSI SEZONU 2013/14
1. Prejuce Nakoulma – średnia nota 6.19
2. Pavel Steinbors – średnia nota 6.18
3. Seweryn Gancarczyk – średnia nota 5.86
NAJGORSI SEZONU 2013/14
1. Przemysław Oziębała – średnia nota 3.6
2. Boris Pandża – średnia nota 4.3
3. Antoni Łukasiewicz – średnia nota 4.75
Po rankingach indywidualnych czas stworzyć najlepszą drużynę Górnika 2013/14. Ustawiliśmy zespół w formacji 4-3-3, i oprócz podstawowej jedenastki znalazło się miejsce dla trzech rezerwowych piłkarzy. Mamy przeczucie, że w tym ustawienie zabrzanie spokojnie mogliby powalczyć o Mistrzostwo Polski!
W bramce oczywiście numerem jeden jest Pavel Steinbors (6.18). Nasz bramkarz kilka razy uchronił nas przed stratą punktów, jak w wspominanym meczu z Ruchem czy przeciwko Pogoni Szczecin. Trzeba jednak przyznać, że pod nieobecność Pavla, z dobrej strony w bramce pokazał się również Grzegorz Kasprzik.
Na bokach obrony postawiliśmy na Pawła Olkowskiego (5.75) oraz Rafała Kosznika (5.44), których mocną stroną jest przede wszystkim włączanie się do akcji ofensywnych. Szczególnie Paweł dawał niezwykle dużo pod bramką rywala. 2 bramki oraz 11 asyst w przypadku bocznego obrońcy jest wynikiem fantastycznym! Niestety skrajna gra ofensywna Kosznika i Olkowskiego powoduje liczne błędy w defensywie. Parę stoperów tworzą Adam Danch (5.61) wraz z Sewerynem Gancarczykiem (5.85). Gdy Adam wrócił po długiej kontuzji na boisko, gra zabrzan w defensywie z meczu na mecz stawała się coraz lepsza. Nasz kapitan potrafi także znaleźć się pod bramką rywala, co pokazał w meczu z Wisłą, zapewniając nam zwycięstwo nad „Białą Gwiazdą”. Gancarczyk oprócz pewnej gry w obronie, przede wszystkim jest ceniony za świetnie ułożoną lewą stopę, którą nieraz obsłużył kolegów świetnym podaniem.
W pomocy dominuje doświadczenie. Niekwestionowanym liderem środka pola jest Radosław Sobolewski (5.83), największy walczak w zespole Górnika. Oprócz wielkiego zaangażowania w każdym meczu, dodaje wiele pewności oraz spokoju innym piłkarzom. Drugim defensywnym pomocnikiem jest Mariusz Przybylski (5.42), wielki nieobecny rundy wiosennej. Mariusz ma nadzwyczajny przegląd pola i czasami brakuje słów na jego bajeczne, prostopadłe piłki. Jest niezwykle inteligentnym piłkarzem, świetnie czytającym grę. To właśnie na nim w dużej mierze jest oparta gra „Trójkolorowych”. Najbardziej wysuniętym z trójki pomocników jest Krzysztof Mączyński (6.0). Wychowanek Wisły Kraków nadawał tempo akcjom zabrzan, zawsze będąc pod grą. Wielka szkoda, że opuścił nas przed rundą wiosenną, bo dawał niezwykle dużo jakości.
Po prawej stronie ataku rywali nęka Prejuce Nakoulma (6.19). Jest to piłkarz, który potrafi na pełnej szybkości ograć rywala, co w naszej lidze nie zdarza się zbyt często. Największym mankamentem w grze Nakoulmy jest skuteczność, a w zasadzie jej brak. W kluczowych momentach często brakowało kropki nad „i”, w szczególności w rundzie wiosennej. Na lewej flance znalazło się miejsce dla Łukasza Madeja (5.5), którego – tak jak w przypadku Nakoulmy – największą bolączką jest kluczowy moment, gdzie trzeba strzelić lub dograć do kolegi z zespołu. Na „szpicy” jest nie kto inny jak Mateusz Zachara (5.8). Rewelacyjną formę udało mu się zatrzymać tylko na jedną rundę. Zachara podniósł sobie poprzeczkę bardzo wysoko po rundzie jesiennej, w której był odkryciem sezonu. Wiosną strzelił tylko jednego gola, i znacznie więcej się po nim spodziewaliśmy.
Na ławce rezerwowej pierwszym do wejścia jest Maciej Małkowski (4.82), i bardziej nam chodzi o lewą stronę obrony niż o pomoc. Małkowski sprawdził się w defensywie, i gdy ogląda się jego grę, można odnieść wrażenie, że grał na tej pozycji całe życie. W razie problemów w obronie, gotowy do gry jest Oleksandr Szeweluchin (5.0), człowiek skała. Bardzo pewny w defensywie, świetnie grający w powietrzu Ukraiński obrońca jest świetną alternatywą dla naszych podstawowych obrońców. Ostatnim, ale najważniejszym rezerwowym jest Bartosz Iwan (4.64). Wiosną był wiodącą postacią drużyny Roberta Warzychy, i liczymy, że w przyszłym sezonie utrzyma tą formę!
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Ewa Dolibóg/Roosevelta81.pl