Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że Górnik nie rozgrywał w sobotę wielkiego meczu. Nawet w przegranym spotkaniu z Piastem zabrzanie zaprezentowali się lepiej. No ale co z tego, skoro po osiemnastu latach zdobywamy stadion Ruchu Chorzów? Łukasz Madej tym meczem stał się bohaterem kibiców na wiele, wiele miesięcy. I właśnie wypada wspomnieć o fanach „Trójkolorowych”, którzy zgotowali gorące powitanie dla piłkarzy na stadionie przy Roosevelta. Niesamowita sprawa i ogromna radość!
Na plus:
– Reakcja na straconą bramkę. W tym sezonie gdy Górnik tracił pierwszy bramkę, to nigdy nie wygrał. Tym razem zaraz po golu Grzegorza Kuświka zabrzanie wzięli się mocno do roboty i jeszcze przed przerwą doprowadzili do remisu.
– Kolektyw. Radość po zdobytych bramkach, wymowne świętowanie przy pustych trybunach gości. Górnicy pokazali, jak bardzo są ze sobą zżyci. Mimo, że większość piłkarzy jest w Zabrzu dopiero rok lub dwa, to widać, że mocno związali się z tym klubem.
– Wygrana. Za dwa laty nikt nie będzie pamiętać, że był to słaby mecz. W świat idzie wynik, a ten był korzystny dla naszego zespołu. Wreszcie wygrywamy w Chorzowie, po długich osiemnastu latach..
Na minus:
– Po takim zwycięstwie po prostu nie wypada wytykać błędy.
– Brak Torcidy w sektorze dla gości.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl