Runda jesienna oficjalnie (przynajmniej w teorii) zakończona, podczas której kibice Górnika z pewnością mieli sporą huśtawkę nastrojów. Było długo wyczekiwanie zwycięstwo w Chorzowie czy też historyczne w Kielcach. Było też natomiast publiczne znęcanie się nad „Trójkolorowymi” przez Wisłę i Podbeskidzie. Suma summarum w Zabrzu nie ma nikt prawa narzekać. Przy tak nędznej kondycji finansowej oraz – patrząc nie patrząc – osłabieniach kadrowych, można było drżeć o zespół Roberta Warzychy. Co warto odnotować po pierwszych piętnastu spotkaniach sezonu 2014/15 T-Mobile Ekstraklasy?
1. Duet Dankowski-Warzycha
Mimo że Górnika prowadzą już od marca, to dopiero w tym sezonie można było ich w pełni rozliczać za wyniki „Trójkolorowych”. Wiosną mieli duży margines błędu, bo ciężko winić kogoś, kto nawet nie miał okazji przepracować okresu przygotowawczego z drużyną. Wraz z początkiem nowego sezonu nie było żadnych wymówek i jak na razie duet Józef Dankowski-Robert Warzycha się sprawdza. Zespół gra nowym systemem, który początkowo sprawdzał się idealnie, ale o tym poniżej.
2. Taktyka
W Polskiej lidze z reguły takie ruchy paliły na panewce. Taktyka z trzema obrońcami była owiana dużymi wątpliwościami, głównie dlatego, że piłkarze nigdy wcześniej się z nią nie spotkali. O tym, jak nie każdy piłkarz pasuje do formacji 3-5-1, pokazuje Cracovia. Dziurawa defensywa czy ogromne luki między formacjami nie rzutują pozytywnie na występy „Pasów” w tym sezonie. W Górniku jednak się sprawdziło i szczególnie na początku sezonu sprawiało to rywalom wiele problemów. Brawa za odwagę i skuteczne wpojenie piłkarzom nowego systemu gry. Powiało mundialem.
3. Wznowienie prac na stadionie
Łatwiej było zobaczyć potwora z Loch Ness lub złapać złotą rybkę, niż znaleźć robotników na stadionie Górnika.
„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie?”
Późno bo późno, ale prace na stadionie wreszcie w tym sezonie ruszyły. Blachy na dachu zostały położone, a piłkarze zdążyli nawet zagrać przy nowym oświetleniu. Kibice w najbliższej przyszłości wciąż będą oglądać smutne, betonowe trybuny, jednak widać światełko w tym bardzo ciemnym i długim tunelu. Oczywiście to wszystko w kontekście tylko trzech trybun, bo jeszcze kilka wiosen minie, zanim zostanie otwarty cały stadion. I etap modernizacji miał się skończyć już dawno temu, a być może uda się rozpocząć nowy sezon przy trzech trybunach.
4. Transfery
Przed sezonem spodziewaliśmy się, że największymi wzmocnieniami Górnika będą Ci, którzy dzisiaj zawodzą. Ani Dawid Plizga, ani Armin Cerimagić na razie nie spełniają pokładanych w nim nadziei, jednak wcale to nie oznacza, że letnie wzmocnienia są niewypałem. Niespodziewanie pierwsze skrzypce w drużynie grają Dominik Sadzawicki i Roman Gergel, będąc realnymi wzmocnieniami dla zespołu. Szczególnie cieszy nas sposób, w jaki rozwija się Dominik, bo przecież jeszcze rok temu nie mieścił się w składzie I ligowego GKS-u Katowice. To pokazuje, że od być „kopaczem” do zostania prawdziwym ligowcem jest niewielka droga i to powinno mobilizować innych młodych chłopaków w Górniku i nie tylko.
5. Łukasz Madej
Madej ciągnie w tym sezonie Górnika za uszy. Na boisku haruje jak wół, a także wreszcie zaczął przekładać swoją dobrą grę na liczby. Na ten moment ma trzy gole oraz pięć asyst, co już jest lepszym wynikiem niż cały jego poprzedni sezon. O tym, jak jest ważny pokazują mecze, gdzie Górnikowi nie idzie. Czy to w derbach z Ruchem, czy w ostatnim spotkaniu w Bydgoszczy „Trójkolorowi” zawdzięczali zwycięstwo w głównej mierze Madejowi. Jak sam mówi, jego dobra gra bierze się z tego, że wreszcie może się skoncentrować tylko i wyłącznie na atakowanie. Brawo Panie Warzycha! Brawa i podziękowania dla Pana Piłkarza!
Źródło: Roosevelta81.pl
Fot.: Kamil Dołęga/Roosevelta81.pl