Górnik Zabrze przegrał z Piastem Gliwice 0:1. Gola pogrążającego Górnika zdobył Gerard Badia.
W porównaniu do starcia z Jagiellonią w pierwszym składzie Górnika pojawili się Michał Koj na lewej obronie oraz Daniel Smuga. Na ławkę powędrowali Adrian Gryszkiewicz, a także Konrad Nowak. Obok nich usiadł, długo wyczekiwany w kadrze, Szymon Żurkowski.
Początek spotkania bardzo nerwowy w wykonaniu zabrzan, dość powiedzieć,że już po upływie kilkudziesięciu sekund gospodarze mogli prowadzić. Mateusz Mak znalazł się siedem metrów przed bramka Tomasza Loski, na szczęście uderzył niedokładnie. Górnicy ograniczali się w tym fragmencie gry do defensywy z nielicznymi próbami szybkich wyjść. Z upływem czasu podopieczni Marcina Brosza zaczęli grać odważniej, chociaż akcji pod bramką Szmatuły nie było zbyt wiele i brakowało dobrego wykończenia. Znakomitym strzałem popisał się Jesus Jimenez, kiedy to uderzona przez niego piłka minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką. Kiedy pierwsza część meczu powoli zbliżała is do końca przy Okrzei doczekaoliśy się wielkich emocji. Najpierw, po błędzie Szmatuły, Kamil Zapolnik umieścił piłkę w siatce gliwiczan i w zabrzańskim obozie wybuchła ogromna radość. Jak okazało się za chwilę była ona przedwczesna. Po analizie VAR, okazało się, że napastnik Górnika był na spalonym. Kilkadziesiąt sekund później wydawało się, że to Piast wyjdzie na prowadzenie. Niesamowicie szybki Valencia wpadła w pole karne gości i posłał piłkę po długim rogu, jednak ta ostemplowała słupek i wyszła w pole. W ostatniej akcji pierwszej połowy, czyli rzucie rożnym dla gospodarzy, Loska popisał się efektowną robinsonadą, ratując swoją drużynę przed utratą gola, po czym arbiter zaprosił piłkarzy do szatni.
Druga część rozpoczęła się podobnie do pierwszej, z tą tylko różnicą, że to Górnik stanął przed szansą zdobycia bramki. Smuga wpadł z prawej strony w pole karne po jego zagraniu piłka znalazł się pod nogami Angulo, ale strzał Hiszpana został wyblokowany. Na boisku wyraźnie dominowali zabrzanie, którzy raz po raz przedostawali się pod pole karne Piast i trzeba przyznać, że pachniało golem. Piast też próbował się odgryzać i zyskało na tym tylko widowisko. Na nieco ponad dwadzieścia przed końcem pojedynku, Marcin Brosz zdecydował się wpuścić na boisko Szymona Żurkowskiego. Przebieg drugiej połowy wskazywał, że to Górnik jest bliżej zdobycia prowadzenia, stało się jednak inaczej. Valencia dośrodkował na lewą stronę pola karnego zabrzan, gdzie na strzał z pierwszej piłki zdecydował się Gerard Badia. Uderzenie było nie do wyciągnięcia, futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i zatrzepotała w siatce Loski. Pozostawało jeszcze trochę czasu na odwrócenie niekorzystnego wyniku. Sztab Górnika dokonał podwójnej zmiany, na boisku pojawili się Adrian Ryczkowski oraz Rafał Wolsztyński. Oznaczało to, że goście stawiają zdecydowanie na ofensywę. Niestety żaden z piłkarzy Górnika nie znalazł sposobu na pokonanie Szmatuły i czwarta porażka stała się faktem. Przy jednym zwycięstwie i kilku remisach grzęźniemy powoli na dobre w dołach tabeli.
Piast Gliwice – Górnik Zabrze 1:0 (0:0)
1:0 – Badia, 71′
Piast: Szmatuła – Kirkeskov, Czerwiński, Pietrowski, Hateley, Dziczek, Felix (82′ Konczkowski), Valencia, Mak (58′ Badia), Sedlar, Papadopulos
Rezerwowi: Plach, Jagiełło, Parzyszek, Sokołowski, Konczkowski, Badia, Korun
Trener: Waldemar Fornalik
Górnik: Loska – Koj, Bochniewicz, Suarez, Wiśniewski, Ambrosiewicz (68′ Żurkowski), Matuszek, Jimenez (77′ R. Wolsztyński), Smuga (77′ Ryczkowski), Zapolnik, Angulo
Rezerwowi: Bielica, Żurkowski, Nowak, Michalski, R. Wolsztyński, Gryszkiewicz, Ryczkowski
Trener: Marcin Brosz
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Żółte Kartki: Badia, Mak – Matuszek, Wiśniewski
Widzów: 5313
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl