Wtorkowe przedpołudnie na długo pozostanie w pamięci sympatyków Górnika Zabrze, którzy dzisiaj wyruszyli w ostatnią wspólną drogę ze Stanisławem Leonem Sętkowskim, oddając cześć zmarłemu przed tygodniem wiernemu sympatykowi Trójkolorowych.
Punktualnie o godzinie 11:00 w Kościele pod wezwaniem Świętego Józefa w Zabrzu, zlokalizowanym naprzeciwko Areny im. Ernesta Pohla rozpoczęła się ceremonia pogrzebowa legendarnego Kibica Trójkolorowych, którego znali, szanowali i cenili wszyscy ludzie związani ze sceną piłkarską w Polsce i nie tylko. Następnie pokaźny kondukt żałobny, złożony z włodarzy miasta, działaczy, delegatów, piłkarzy, a przede wszystkim bardzo licznej grupy kibiców udał się na pobliski cmentarz, gdzie przy blasku rac, dźwięku dzwonka i modlitwie spoczął nasz nieodżałowany, wielki kibic.
Dzisiejsza uroczystość pełna była wzniosłych momentów i wzruszających, wyjątkowych wspomnień, bo takim właśnie (wyjątkowym) człowiekiem był Leon. Przez wiele lat dawał nam niezwykłe świadectwo prawdziwego piłkarskiego pasjonata i dobrego, uczynnego człowieka, który nigdy nikogo nie zostawił bez pomocy. Zawsze uśmiechnięty, otwarty, oddany, szczery, pełen dobrego humoru, życzliwości, wrażliwości serca, w pełni zaangażowany w życie klubu. Takiego właśnie wszyscy go zapamiętamy, a przecież los nie oszczędzał go od młodzieńczych lat, kiedy jako małe dziecko, w trakcie wojny stracił oboje rodziców. Mimo ich braku Leon wyrósł na wyjątkowego, nietuzinkowego człowieka, pełnego pasji, miłości i dobroci.
Mimo podeszłego wieku (82 lata) i licznych problemów zdrowotnych wytrwale, do samego końca pozostawał na służbie swojemu ukochanemu klubowi – Górnikowi Zabrze, pozostawiając po sobie wielkie dobro. Nie posiadając własnej rodziny Leon nieustannie poświęcał swoje życie dla innych. Nie inaczej było w przypadku zawodników, często nowych, którzy nie do końca potrafili odnaleźć się w klubie. Pan Stanisław zawsze przyjmował ich jak najlepszy ojciec, otaczając opieką, troską i czyniąc z szatni oraz klubu jedyny w swoim rodzaju dom, w którym każdy czuł się dobrze.
Bez względu na godzinę i porę dnia, On zawsze był na zabrzańskiej arenie, służąc dobrą radą i potrafiąc wszystkiemu zaradzić. Zawsze był wtedy, kiedy klub go potrzebował. Zawsze powtarzał, że Górnik jest wielki i z nieskrywaną dumą oraz radością przemierzał za klubem całą Polskę, utożsamiając się z drużyną w każdej sytuacji. Sam uważał się za zwykłego, skromnego człowieka, robił rzeczy proste, a zarazem mające niezwykłe znaczenie, z roku na rok stając się klubową legendą, której nic nie zdoła nam zastąpić. Choć Pan Stanisław nie posiadał bliskich krewnych, dziś żegnała i opłakiwała go wielka trójkolorowa rodzina, której był symbolem i z którą pozostanie na zawsze, jako wzór godny naśladowania. Cenili i szanowali Leona absolutnie wszyscy i wszystkim tak samo będzie go bardzo brakowało.
Poniżej prezentujemy kilkanaście zdjęć z dzisiejszej ceremonii pogrzebowej.
Źródło: Roosevelta81.plFoto: W. / Roosevelta81.pl