Wszyscy w środowisku piłkarskim zachwycają się Wielkim Derbami Śląska, ich niesamowitą atmosferą. Wszyscy, oprócz samych zainteresowanych. Żeby ten dzień był świętem, kibice Górnika oczekiwali tylko, a najwidoczniej aż, zwycięstwa. Uwierzyliśmy piłkarzom, a oni nas zawiedli.
Janukiewicz: 5 – Nie mógł narzekać na brak roboty, ale dawał sobie radę. Pierwsza bramka mocno pechowa, przy drugiej natomiast zrobił nawet więcej, niż do niego należało.
Widanow: 5 – Dobry mecz Bułgara. Aktywny w grze ofensywnej, a i w obronie wyglądał solidnie. Niewiele brakowało, a wpisałby się nawet na listę strzelców, niestety przegrał jednak pojedynek z Puntockym.
Danch: 4 – Adam miał jedno zadanie na to spotkanie – wyłączyć z gry Mariusza Stępińskiego. I jak wyszło? Napastnik Ruchu miał kilka dobrych sytuacji, więc mogło być lepiej.
Szeweluchin: 3 – Oleksandr prezentował się dobrze, dopóki nie trzeba było iść „1na1” z napastnikiem. Czasami brakowało pewności w wyprowadzaniu piłki i niestety trochę pogubił się przy drugiej bramce Ruchu.
Magiera: 3 – Nie widzieliśmy wielu akcji ofensywnych z udziałem Mariusza, a przecież to jest jego największy atut. W obronie za to przewrotnie. Przy pierwszej bramce odpowiadał za krycie Oleksego, jednak w drugiej połowie zrehabilitował się w stu procentach, popisując się fantastyczną interwencją.
Sobolewski: 4 – Radek zostawił na pamiątkę pomocnikom Ruchu kilka siniaków. Ale taki już „Sobol” jest nigdy nie odstawia nogi. Zostawił serce na boisku a niewiele brakowało, by strzelił gola. Jednak w pojedynku „emerytów” lepiej spisał się Łukasz Surma.
(Korzym 73’): NS
Kwiek: 2 – Niby jest na boisku, a jakby go nie było. Mało widoczny, a jak już dostał piłkę, to grał na alibii, do najbliższego.
Gergel: 2 – Obrońcy Ruchu mieli Romana pod szczególną opieką i nie potrafił sobie z tym poradzić słowacki pomocnik Górnika. Rozczarowujący występ.
Madej: 2 – Łukasz lepiej jednak czuje się na skrzydle, niż za plecami napastnika. Na „10” Madej nie pokazywał przebojowości, do której przyzwyczajał nas w poprzednich meczach.
(Janota 73’): NS
Steblecki: 2 – W Krakowie więcej pokazał w 5 minut, niż w niedzielę przez całą pierwszą połowę. Zasłużył na zmianę w przerwie.
(Golański 45’): 2 – Więcej spodziewaliśmy się po jego debiucie. Po wejściu na boisko nie wiele wniósł do gry Górnika, choć trzeba pamiętać, że grał na nienaturalnej dla siebie pozycji, bo prawej obronie.
Kante: 5 – Ależ rozpoczął to spotkanie! Już po 20 minutach mógł mieć na swoim koncie bramkę i dwie asysty. Gość ma wszystko, od przyjęcia piłki po drybling. Co nam się podoba najbardziej, jest to typ napastnika, dla którego nie ma straconych piłek. Szkoda, że w drugiej połowie obniżył nieco loty, ale i tak należał do najlepszych zawodników Górnika.
„Torcida”: 10 – MVP spotkania. Od pierwszej, do ostatniej minuty na stałym, wysokim poziomie. Niestety bez najmniejszych chęci piłkarzy – meczu nie wygramy.
Nasz komentarz: – Miał to być wyjątkowy wieczór, miało być przełamanie, a wyszło jak zwykle. Górnik grał dobrze tylko przez pierwsze 10 minut. Potem były, dobrze znane nam już z tego sezonu, obrazki. Zabrzanie bez polotu, bez jakiegokolwiek pomysłu biją głową w mur, a rywal cierpliwie czeka i wyprowadza zabójcze ciosy. Górnik ryje już dno ligowej tabeli, a rywale odjeżdżają. W Zabrzu biją już ostatnie dzwony, aby wreszcie obudzić, bo za chwilę może być za późno.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl