Górnik Zabrze zagrał najlepszy w tym roku mecz, a pewnie i jeden z lepszych w tym sezonie. Do zwycięstwa zabrakło lepszej skuteczności, a jedyny chyba moment gdzie zabrakło, nieco koncentracji w grze defensywnej bezlitośnie wykorzystali, będący tego dnia tłem, zawodnicy Śląska. Niemniej jednak cały zespół, jak i poszczególni piłkarze zapracowali na solidne oceny.
Tomasz Loska: 6 – Tomek podczas niemal całego meczu marzł i przyglądał się poczynaniom swoich kolegów na boisku. Tak naprawdę nie miał wielu okazji do wykazania się, ale w tych nielicznych czuć było pewność w jego zachowaniu i przewidywaniu sytuacji. Przy bramce „Gienek” szans raczej nie miał, ponieważ Piech był sam i mógł precyzyjnie uderzyć z głowy.
Ocena czytelników: 6
Michał Koj: 8 – Jedno z najlepszych spotkań lewego obrońcy w barwach Górnika. Bardzo zdecydowany w obronie, dobrze wyprowadzał piłki, a także dogrywał je do pomocników. Widoczny z przodu, gdzie też napsuł trochę krwi gospodarzom. Ukoronowaniem dobrej gry Michała była bramka.
Ocena czytelników: 7
Paweł Bochniewicz: 7 – Paweł Bochniewicz jak cała defensywa we Wrocławiu, więcej niż solidny. Z każdym meczem, wypożyczony z Udinese zawodnik wygląda lepiej. Widać, że czas działa na jego korzyść, a lepszy Paweł Bochniewicz to i lepsza defensywa Górnika.
Ocena czytelników: 6
Dani Suarez: 7 – Dani Suarez udowodnił, że jest mocnym ogniwem defensywy w tej rundzie. Odpowiednio się ustawiał, dobrze kontrolował to, co dzieje się za plecami pozostałych obrońców. Na plus Daniego również asysta przy bramce Koja, to on dogrywał tę piłkę po rzucie rożnym, rzecz jasna trochę z przypadku. Pozytywnie wyglądała też jego współpraca z Bochniewiczem.
Ocena czytelników: 7
Mateusz Wieteska: 7 – W poprzednim spotkaniu z Termalicą, Wieteska zagrał na nowej pozycji defensywnego pomocnika. Po tamtym spotkaniu opinie były zrównoważone, „ani nie zawalił, ani nie zabłysnął specjalnie” mówiąc kolokwialnie. We Wrocławiu Marcin Brosz posłał Mateusza na prawą stronę obrony i trzeba przyznać, że z tej roli, młodzieżowy reprezentant Polski wywiązał się co najmniej bardzo dobrze. Mogło być jeszcze lepiej, po strzale naszego defensora piłka trafiła w słupek. Występ Mateusza może być złą informacją dla Adama Wolniewicza, wygląda na to, że Mateusz dłużej zagości na tej pozycji.
Ocena czytelników: 7
Szymon Żurkowski: 8 – Szymon „TGV” (francuska szybka kolej) Żurkowski w spotkaniu ze Śląskiem zagrał znakomite zawody. Jego dynamiczne rajdy, siały spustoszenie w szeregach gospodarzy. Jedynym sposobem wrocławian, były notoryczne i zarazem bardzo ostre wejścia. Było to kolejne spotkanie Szymona, w którym przeciwnicy nie radząc sobie kompletnie z naszym pomocnikiem, uciekają się do nieczystej gry i brutalnego traktowania Szymona. Szkoda zmarnowanej setki w sytuacji sam na sam ze Słowikiem.
Ocena czytelników: 7
Maciej Ambrosiewicz: 8 – Jeżeli Maciej Ambrosiewicz dyspozycję z niedzielnego meczu utrzymywać będzie regularnie, to wkrótce może do niego przylgnąć przydomek „biały Makelele”. Francuski obrońca znany był ze znakomitej grze w odbiorze, swego czasu określany mianem najlepszego na pozycji defensywnego pomocnika. Pewnie na dzień dzisiejszy jest to porównanie na wyrost, we Wrocławiu jednak mistrzem odbioru był właśnie „Ambro”. Defensor Górnika rozbijał wręcz przed szesnastką zapędy ofensywne piłkarzy Śląska, wydawało się, ze w tych strefach Maciek jest po prostu wszędzie. Dobra gra destrukcyjna podparta była również dokładnością w operowaniu piłką.
Ocena czytelników: 7
Rafał Kurzawa: 7 – Rafał Kurzawa we Wrocławiu tylko potwierdził swoja wysoką formę. Oczywiście dośrodkowania w jego wykonaniu bite były z zamysłem oraz precyzja. „Kurzi” znakomicie czuł się w szybkiej grze kombinacyjnej, jaką zabrzanie zafundowali gospodarzom. Musi wrócić do swojego optymalnego wykonywania stałych fragmentów, okazji było sporo, ale ta piłka nie zawsze była dogrywana idealnie na głowę partnerów, a do tego poziomu Rafał już nas przyzwyczaił.
Ocena czytelników: 7
Damian Kądzior: 7 – Skrzydłowy Górnika, potwierdza w każdym spotkaniu wiosną, że walczy o znalezienie się w kadrze Adama Nawałki. Ruchliwy, trudny do zatrzymania przez przeciwników, te walory również potwierdził podczas meczu ze Śląskiem. Dobrze bite stałe fragmenty gry zaowocowały asystą drugiego stopnia, oby tak dalej, a bilet do Rosji będzie miał pewny.
Ocena czytelników: 7
Łukasz Wolsztyński: 6 – Łukasz wkomponował się w dobrze działający, zabrzański mechanizm. Potrafił szybko wymieniać piłkę z partnerami, często sam zmieniał pozycję, no i oczywiście obrońcy rywali nie mieli z walecznym „Wolsztynem” lekko. W jednej sytuacji napastnik Górnika powinien zachować się na pewno lepiej, mianowicie przy dobitce strzału Angulo. Ponadto chyba najbardziej ruchliwy zawodnik zabrzan w pierwszej połowie do spółki z Szymonem Żurkowskim.
Ocena czytelników: 6
Igor Angulo: 5 – Igor…Igor cholera zawiódł. Zawiódł nie swoją grą, ale przede wszystkim skutecznością. Hiszpan kilka razy stawał przed szansą na zdobycie gola, ale zawsze czegoś zabrakło. Okazję na rehabilitację miał doskonałą w końcówce spotkania. Złe wykonanie rzutu karnego dopełniło czary goryczy. Igor, wierzymy, że z Pogonią już trafisz.
Ocena czytelników: 6
Zmiany:
Marcin Urynowicz (w miejsce Łukasza Wolsztyńskiego w 79’): N/S – „Uryn” miał nieco ponad dziesięć minut na zrobienie czegoś. I tak po prawdzie miałby okazję zostania bohaterem, dobrze wychodząc na pozycję w polu karnym rywali, jednak Igor Angulo niedokładnie zagrał mu piłkę.
Ocena czytelników: N/S
Adam Wolniewicz (w miejsce Damiana Kądziora w 89’): N/S – grał zbyt krótko
Ocena czytelników: N/S
Kogut meczu: Do miana koguta meczu najbliżej naszym zdaniem miało trzech zawodników: Szymon Żurkowski, Michał Koj oraz Maciej Ambrosiewicz. Postanowiliśmy przyznać go Maćkowi, dlaczego akurat jemu z tej trójki? Ponieważ pozycja na której najczęściej występuje „Ambro” jest tzw. od czarnej roboty. Zawodnicy tam grający, wykonują podczas meczu mrówczą pracę, ale rzadko kiedy są pierwszoplanowymi postaciami swoich zespołów. Nie strzelają efektownych, czy brzydkich, aczkolwiek decydujących goli. Nie robią rajdów skrzydłami i jak w przypadku bramkarzy nie popisują się „robinsonadami”. To właśnie defensywni pomocnicy pracują na boisku – można powiedzieć – w cieniu innych zawodników. We Wrocławiu Ambrosiewicz połączył swoją robotę z odpowiednią jakością i dlatego to do niego trafia „Kogut meczu”
Nasz komentarz: Górnik rozegrał we Wrocławiu zawody na wysokim poziomie. Patrząc na lekkość, płynność oraz szybkość rozegrania, mecz Górnika ze Śląskiem oglądało się naprawdę z największą przyjemnością. Wszystkie formacje zabrzan wyglądały tego dnia bardzo dobrze. O ile wcześniej pomoc i ofensywa wiele razy w tym sezonie prezentowały się świetnie, o tyle w defensywie cały czas coś szwankowało. Marcin Brosz, kolejny raz zdecydował się poprzestawiać nieco klocki na boisku i wygląda na to, że trafił całkiem dobrze. Blok obronny wyglądał nad wyraz pewnie, dodajmy do tego „sprzątającego” przed polem karnym „Ambro” i mamy obraz dobrze funkcjonującej maszynki. Jedyny moment dekoncentracji wykorzystali, przez większą część meczu bezradni gospodarze. Na wyniku jednak zaważył zdecydowanie bardziej brak skuteczności pod bramką Śląska i to była największa bolączka, bardzo dobrego występu zabrzan we Wrocławiu.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl