Górnik przegrał w ostatnich minutach z Zagłębiem Sosnowiec, ale gra zabrzan od dłuższego czasu przypomina skakanie po linie nad przepaścią. Dwa razy się uda, a za trzecim bolesny upadek. Nie inaczej było w środę.
Loska: 4 – Kolejny mecz, w który Tomek nie miał za wiele do roboty, a i tak musiał dwa razy wyciągać piłkę z siatki. Przy obu trafieniach nie miał za wiele do powiedzenia, szczególnie jeśli chodzi o bombę na 2:1. Kilka razy dobrze zagrał na przedpolu i na tym zakończyło się jego pole do popisu.
Wolniewicz: 3 – Drugi gol zdecydowanie obciąża konto Adama, który w bardzo łatwy sposób przepuścił zagranie Nowaka do Fidziukiewicza. Szkoda, bo do tego momentu rozgrywał niezłe zawody, choć zdecydowanie brakowało go w grze do przodu.
Kopacz: 3 – Do spółki z Suarezem nie wyglądali zbyt solidnie, ale tak naprawdę cały zespół zagrał słabo. Miał kilka zrywów, jednak później przytrafiały mu się niepotrzebne wybicia, które mogły zakończyć się źle.
Suarez: 4 – Dani dwukrotnie był bardzo bliski strzelenia swojej pierwszej bramki w barwach Górnika, szczególnie wtedy, gdy po jego strzale głową piłka została wybita z linii bramkowej. Niestety miał też swój udział przy dwóch straconych golach. Przy pierwszej nie zdążył doskoczyć do Fidziukiewicza, który zagrywał do Michalaka, a przy drugiej ponownie nie zdołał upilnować napastnika Zagłębia, który ubiegł Hiszpana i ustalił wynik meczu.
Kosznik: 1 – Możemy chwalić Rafała za aktywność w ofensywnie, nawet jeśli większość jego zagrań ląduje w okolicach Białegostoku. To jednak nie przysłania tego, co prezentuje w defensywie. Przy pierwszej bramce nie upilnował Michalaka i kolejny raz najbardziej przyczynił się do straty gola. Do końca meczu popełnił jeszcze milion innych większych lub mniejszych pomyłek w obronie, a my się zastanawiamy, kiedy wreszcie Marcin Brosz zareaguje na to i posadzi go w najlepszym przypadku na ławce.
Wolsztyński: 6 – Niesamowitą rundę rozgrywa Łukasz. Bramka z Zagłębiem była już jego piątym trafieniem wiosną. Nie zamierzamy jednak ograniczać jego występu tylko do gola, bo przez całe spotkanie był bardzo aktywny.
(78′ Rafał Wolsztyński): NS – Zadebiutował w pierwszej drużynie i to by było na tyle.
Matuszek: 3 – Dopóki był odpowiedzialny zabezpieczanie tyłów, to spisywał się dobrze. W drugiej połowie jednak częściej musiał brać na siebie rozegranie akcji, co zdecydowanie wychodziło mu gorzej. Duży minus za drugi gol Zagłębia, bo najpierw przegrał walkę o piłkę w środku pola, a następnie w sposób wręcz skandaliczny odprowadził w polu karnym Nowaka.
Janco: 3 – Denis momentami aż za bardzo chciał się pokazać, co nie wychodziło na dobre ani jemu, ani drużynie. Zaliczył kilka start, z których mogły zrodzić się groźne kontry dla gości z Sosnowca. Raz także po niezłym dryblingu uderzał z dystansu.
(52′ Plizga): 2 – Niewiele pokazał Dawid, choć na boisku przebywał niemal całą drugą połowę. Kilka razy próbował szarpnąć, raz też uderzał z dystansu, ale bez żadnych powodzeń.
Kurzawa: 5 – Bramki Górnikowi zapewnia Wolsztyński, ale absolutnie kluczową postacią w zespole jest Rafał Kurzawa. Trudno sobie przypomnieć choć jedną groźną sytuację „Trójkolorowych”, w której swojego udziału nie miałby nasz lewoskrzydłowy. Po tym spotkaniu może dopisać sobie asystę, choć tak naprawdę mógł ich mieć po tym spotkaniu przynajmniej dwie.
Ledecky: 2 – Słaby występ Davida. Nie umiał sobie znaleźć miejsca na boisku i przez godzinę gry pozostawał zupełnie niewidoczny.
(62′ Ambrosiewicz): 2 – Podobnie jak Plizga Maciej miał wiele czasu na to, aby się pokazać, ale tego nie zrobił. Przeszedł niezauważony obok spotkania.
Angulo: 2 – Zdecydowanie brakowało go pod bramką rywala, bo choć trudno przypomnieć sobie choć jedną dogodną sytuację Igora. Starał się pomagać w rozegraniu, ale nie tego oczekujemy od napastnika tej klasy.
Nasz komentarz: – Nasi piłkarze wyglądali dobrze przez jakiś kwadrans – od stracenia gola, do wyrównania Wolsztyńskiego. Po tej bramce Górnik niby dalej miał przewagę, ale spotkanie tak naprawdę kontrolowało Zagłębie. Zabrzanie grali wolno i bez pomysłu, a swoich najlepszych szans musieli szukać wyłącznie po stałych fragmentach Kurzawy. Z resztą Rafał Kurzawa i Łukasz Wolsztyński to jedyni zawodnicy, których nie mamy prawa krytykować, bo to koledzy nie potrafili dostosować się do ich poziomu gry. A we dwóch nie da się wygrać meczu.
W defensywie Górnik wyglądał dobrze do momentu, gdy rywal nie zdecydował się zaatakować i zdobył bramkę – czyli 5 minut.. Zabrzanie niemiłosiernie męczą się w ataku pozycyjnym przez całe spotkanie, a rywalowi wystarczą 2-3 sytuacje, by wygrać mecz. Taki scenariusz powtarzał się w Siedlcach i Kluczborku. Nie jest to jednak pech czy dzieło przypadku, tylko świadomość o słabych punktach Górnika, w które trzeba tylko w odpowiednim momencie uderzyć.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl