Noty i cenzurki za mecz z Wisłą Kraków: Nigdy się nie poddają, bo śląski charakter mają!

Spark  -  9 listopada 2013 01:11
0
1066

gornik_wisla_2_1314
To był kolejny mecz „Trójkolorowych” w tym sezonie, w którym odrobili straty i pokonali rywali 3:2. Można oczywiście narzekać na niezbyt dobrą ,długimi fragmentami, grę, ale o tym już nikt nie będzie wkrótce pamiętał, a wspominał jedynie wspaniałe ostatnie kilkadziesiąt minut i zwycięstwo w niesamowitych okolicznościach. Brawa za charakter i walkę!

Steinbors: 4 – Niezwykle pechowy występ naszego golkipera. Wydawało się, że będzie musiał opuścić murawę z powodu kontuzji, ale ostatecznie pozostał na murawie. Później miał dwie bardzo dobre interwencje, po których przydarzył mu się „klops”. Takiego „samobója” nikt się nie spodziewał. W drugiej połowie, kiedy wydawało się, że doskonale „przeczytał” grę i interweniował za polem karnym, znów miał pecha i padł gol, ale tutaj nie można go winić. W końcówce zanotował jednak dwie bardzo ważne interwencje przy stanie 3:2. To był dla niego prawdziwy „rollercoaster”, na szczęście wygrany.

Olkowski: 6 – Solidnie grał w obronie, a w ataku kilka razy „szarpnął”. Do klasy reprezentacyjnej jednak trochę brakowało. Miał więcej obowiązków obronnych, kiedy murawę opuścił Łukasiewicz.

Gancarczyk: 6 – Środek obrony znów pozostawiał wiele do życzenia, a Guerrier raz po raz mógł znajdować się w sytuacji sam na sam ze Steinborsem. „Garnek” spisał się nieźle, ale najbardziej zapamiętamy go z gry pod bramką rywali. Strzał z rzutu wolnego, który z problemami obronił Miśkiewicz, a po chwili kapitalna asysta przy trafieniu Mateusza Zachary.

Łukasiewicz: 5 – Nie zachwycił, ale też nie popełnił żadnego rażącego błędu. Do satysfakcjonującego występu jednak sporo brakowało.
(64′ Łuczak): NS – Nie odwrócił losów spotkania, ale jego wejście na murawę było sygnałem do ataku i walki o pełną pulę.

Kosznik: 6 –  Nabrał pewności siebie i od pewnego czasu nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Na pewno jednak stać go na więcej, w defensywie i ofensywie.

Nakoulma: 7 – Jak zawsze bardzo aktywny. Strzelił gola, choć był na pozycji spalonej, ale największe brawa należą mu się za kapitalną asystę przy wyrównującej bramce Zachary. Mógł strzelić drugiego gola, ale kiedy uderzał na „pustaka” to „z kosmosu” wyskoczył Piotr Brożek, a w innej sytuacji kapitalnie interweniował Miśkiewicz.

Sobolewski: 7 – Przy wyniku 0:2 tak zrugał sędziego głównego, że ten nie wiedział, co się dzieje. To z pewnością miało także bardzo duży wpływ pod względem psychologicznym na kolegów z drużyny i było sygnałem do jeszcze większego zaangażowania i walki. „Sobol” znów był wszędzie od pierwszej do ostatniej minuty!

Mączyński: 6 – Przeciętny mecz w jego wykonaniu. Mniej widoczny, brakowało jego podań do przodu, a środek pola nie funkcjonował jak powinien.

Madej: 5 – Chyba najsłabszy mecz Madeja w ostatnim czasie. Nie był tak aktywny jak w poprzednich kolejkach.

(57′ Małkowski): NS – Nie miał „wejścia smoka”, ale odegrał kluczową rolę przy wyrównującym trafieniu. Kapitalnie dograł piłkę z lewego skrzydła do Nakoulmy, który podał do Zachary… 2:2

Przybylski: 5 – Znów czegoś brakowało w jego grze. W pierwszej połowie miał doskonałą okazję na gola, ale z kilku metrów nieczysto trafił w piłkę.

Zachara: 8 –  Mamy snajpera z prawdziwego zdarzenia! „Mati” oprócz tego, że robi to, co zawsze, czyli biega, walczy, kapitalnie rozpoczyna pressing, regularnie trafia do siatki. Najpierw zanotował asystę przy trafieniu „Prezesa”. Później, pierwszy jego gol to mocny strzał prawą nogą, a drugi precyzyjna „główka”. Mógł być hat-trick w końcówce, lecz z bliska nie trafił w bramkę. Mateusz ma już 8 trafień na koncie i wiele wskazuje na to, że powalczy w tym sezonie o koronę króla strzelców!

(88′ Iwan): NS

———————————————————————————————————

„Kogut” meczu – Trener Adam Nawałka uparcie stawiał na Arkadiusza Milika i ten z czasem „odpalił”, choć kibice długo byli przeciwni jego grze w pierwszym składzie. W tym sezonie ogromne zaufanie otrzymał Zachara, choć też nie brakowało słów, że nie nadaje się on do występów na „szpicy”. „Mati” udowodnił przeciwko Wiśle, że warto wierzyć w piłkarzy, którzy ciężko pracują i odwdzięczył się sztabowi szkoleniowemu za zaufanie. Asysta, dwie kapitalne bramki i tytuł „Man of the match” musiał trafić w jego ręce.

Nasz komentarz: – Mecz był niezwykle podobny do tego ze Śląskiem Wrocław, ale w piątek Górnik 0:2 przegrywał dopiero w drugiej połowie, a zaczął grać na „swoich” obrotach dopiero po strzeleniu kontaktowego gola. Choć cały czas mamy ogromne problemy z linią obrony, to na ofensywę możemy liczyć. Ilość sytuacji podbramkowych może robić wrażenie i gdyby jeszcze poprawić skuteczność, to byłoby doskonale. Jedno jest pewne: tak charakternego i walczącego do ostatniego gwizdka Górnika kibice chcą oglądać zawsze! Dziękujemy za wielkie emocje i zwycięstwo.

Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl

Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments