Górnik powrócił do swojego ulubionego zajęcia, czyli remisowania. I to w bardzo kiepskim stylu. Byliśmy świadkami tak nudnego meczu, że gdyby w ogóle on się nie odbył, mało kto by się zorientował. To się nasi kopacze pożegnali z kibicami, nie ma co.
Janukiewicz: 6 – Nie miał Radek za wiele do roboty. Do odnotowania pierwszy jego mecz w Górniku z czystym kontem. Do poprawy jednak wybicie z piątego metra, bo momentami wygląda to bardzo słabo.
Sadzawicki: 5 – Dość pewnie w defensywnie. Dominik starał się także być aktywny w akcjach ofensywnych, ale dość nieudolnie.
Kopacz: 6 – Gdy porównamy występ Bartka sprzed kilku miesięcy w Mielcu do sobotniego, to zobaczymy dwóch różnych zawodników. Nabrał nasz stoper pewności siebie i zaliczył kolejny solidny występ.
Danch: 7 – Bezapelacyjnie zawodnik meczu. W defensywnie Adam zagrał perfekcyjnie, a i w ataku stwarzał zagrożenie. Brawo. Szkoda, że był nielicznym pozytywem.
Słodowy: 5 – Z konieczności Mateusz grał na lewej obronie. Najwięcej zagrożenia, do czego zdążyliśmy już się przyzwyczaić, stwarzał z autów. Na odnotowanie zasługuje niecodzienny styl wyrzucenia piłki, czyli z autu na aut…
Sobolewski
Dźwigała: 4 – Po dobrym meczu z Jagiellonią teraz Adam zupełnie nam się nie podobał. Podejmował wiele złych decyzji, zaliczył także nie mniej strat. Strzały pozostawiały wiele do życzenia.
Gergel:
Kwiek: 3 – Choć Olek nominalnie jest ofensywnym pomocnikiem, to w Górniku gdy przyjdzie mu grać za plecami napastnika, wygląda dramatycznie. Człowiek widmo sobotniego meczu.
Cerimagić:
Skrzypczak: 5 – Koledzy nie rozpieszczali Szymona w ataku, stąd trochę mniej widoczny niż choćby w Białymstoku. Swoją jedną sytuację miał, ale fantastyczną interwencją popisał się Witan.
——————————————————————————————————————
Nasz komentarz: – Apetyty przed tym spotkaniem były całkiem spore. Skoro Górnik potrafił ograć liderującego Piasta i Jagiellonię na wyjeździe, to żadnym problemem nie powinno być pokonanie Termaliki. Niestety, nic bardziej mylnego. Zabrzanie nie tylko nie potrafili znaleźć drogi do bramki, ale sami przez większą część meczu byli zmuszeni do obrony. Trener Ojrzyński po raz kolejny ustawił zespół w taki sposób, że jedynym pomysłem było granie „bij a leć”. Dało się odczuć brak Madeja, ale w porównaniu do meczu w Białymstoku zagrali niemal ci sami gracze. Co więcej, do środka pola wrócił „Sobol”. Górnik pierwszy raz od bardzo dawna mógł wyjść ze strefy spadkowej, a zakończyło się ostatnim miejscem w tabeli. Ponownie wróciły demony sprzed tygodni, czyli totalny marazm i brak pomysłu. Szkoda tylko kibiców, którzy tak licznie przyszli zobaczyć dobry mecz z beniaminkiem, a oglądali poziom maksymalnie z zaplecza ekstraklasy i to taki marny. Mamy nadzieję, że Górnicy w ostatnim meczu sprezentują lepsze widowisko, zakończone trzema punktami.
Ocena spotkania: 2
Ocena pracy sędziego: 4
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl