Długo zastanawialiśmy się nad notami i czy w ogóle za ten mecz je wystawiać…
Górnik Zabrze kontynuuje swoją serię porażek w meczach wyjazdowych. Tym razem od Górnika lepsza okazała się Sandecja. Nasi piłkarze w najłagodniejszych słowach zagrali piach.
Kuchta: 3 – W pierwszej połowie skapitulował tylko raz, choć trzeba przyznać, że sytuacji w ofensywie Sandecja miała więcej niż my od początku sezonu. Przy pierwszym straconym golu nie można mu wiele zarzucić, bo Korzym idealnie wyłożył piłkę Trochimowi, a ten z nią niemal wjechał do bramki. Drugi stracony gol niestety obciąża konto naszego bramkarza, który zamiast wybijać piłkę postanowił rozgrywać akcję z wykorzystaniem linii obrony, niefortunnie podając prosto pod nogi Małkowskiego. Gdy ten dostał futbolówkę było już „po ptokach”.
Matuszek: 1 – Szymona trzeba rozliczać głównie za defensywę, a tam gra jak sabotażysta. Po meczu chcieliśmy sprawdzić, czy nasz obrońca wszedł do autokaru, ale niestety nie udało nam się tego stwierdzić. Dlaczego? Podobno był jeszcze wykręcany z murawy po akcjach najpierw Korzyma, a później Małkowskiego. W ofensywie próbował strzelić po stałym fragmencie gry, ale trafił prosto w bramkarza.
Danch: 3 – Łatwo dochodzili do sytuacji nasi rywale. Kolejny mecz wyjazdowy kończy się z bagażem dwóch bramek, i nie można ocenić naszej defensywy przywozicie. Adam w drugiej połowie próbował odrabiać straty, ale trzeba też pamiętać o defensywie. Sam nie popełnił żadnego rażącego błędu, ale to właśnie on jest kapitanem tego zespołu i powinien być liderem środka obrony.
Kopacz: 3 – Nie wszedł w ten mecz tak dobrze jak w poprzednie. Widać, że czegoś brakowało. Pojedynki, w których się znalazł wyjaśniał, ale problem pojawiał się w momencie kombinacyjnej gry Sandecji. Wtedy cała nasza linia była kilka kroków za późno.
Kurzawa: 2 – Starał się dośrodkowywać piłki, ale to byłoby na tyle. Miał spore problemy z Trochimem i Małkowskim. Kilka razy udało mu się wyjść obronną ręką, ale ilość akcji rywali przeprowadzanych skrzydłami była zdecydowanie większa.
Grendel: 2 – Od Erika oczekujemy zdecydowanie więcej. To on miał często odpowiadać za rozgrywanie i przerywanie akcji, ale to tylko w teorii, bo w praktyce tego nie widać. Swój występ mógł zakończyć wcześniej, ale sędzia nie pokazał mu drugiej żółtej kartki. Widząc, co się dzieje trener Brosz zdjął go z boiska.
(82′ Wolniewicz): NS – Największe osiągnięcie to pojawienie się na boisku. Wszedł w momencie, gdy było już po meczu.
Przybylski: 2 – Słaby występ Mariusza. Już na samym początku meczu przegraliśmy walkę w środku pola. Właśnie jego faul w okolicach naszej bramki sprokurował znakomitą szansę Trochima. Ostatecznie ten trafił w spojenie.
(55′ Nowak): 2 – Konrad już miał okazję grać w I lidze, dlatego od niego trzeba wymagać zdecydowanie więcej. Był naciskany przez zawodników Sandecji, a z tym nie umiał sobie poradzić.
Wolsztyński: 2 – Początek spotkania w jego wykonaniu był obiecujący. W szeregach Górnika wyróżniał się tylko on, ale z każdą ubiegającą minutą gasł w oczach.
(55′ Skrzypczak): 2 – Tym razem nic nie wniósł do gry. Wkomponował się w tłum. Jego największym osiągnięciem był faul w ataku.
Gergel: 2 – Zastanawiamy się, gdzie w trakcie rozgrywania meczu był Roman, bo na pewno nie na boisku. Może na Słowacji, albo w jakimś innym klubie? Głównie faulował, nie było widać porozumienia z kolegami na boisku, a gdy strzelał to prosto w ręce bramkarza. Daje się odczuć, że za wszelką cenę chce wpisać swoje nazwisko na listę strzelców.
Plizga: 4 – Jeśli na siłę mielibyśmy wskazywać zawodnika, który w ofensywie coś starał się pokazać. To właśnie Dawid Plizga. Dobrze radził sobie z prostymi podaniami, kąśliwe posyłał piłki ze stałych fragmentów gry. Problem w tym, że nie było, z kim grać. Grał tak jak cały zespół, czyli fragmentami.
Angulo: 2 – Nad Górnikiem wisi chyba hiszpańska klątwa, którą uaktywnił Kante. Niestety, w przypadku Angulo mamy analogiczną sytuację. Nie dostaje piłek, ale jak już zostanie znakomicie obsłużony nie potrafi uderzyć w światło bramki. Dobre podania, przeplata z tymi niedokładnymi.
Nasz komentarz: – Zazdrościmy wszystkim tym, którzy na własne oczy nie widzieli tego blamażu. Trzech piłkarzy Sandecji wystarczyłoby rozmontować Górnika – szybki Małkowski, waleczny Trochim i potrafiący znaleźć się w polu karnym Korzym. Wydaje nam się, że „Trójkolorowi” po prostu zostali w Zabrzu oglądając na powtórkach mecze z Legią i Pogonią Siedlce. Tak grający piłkarze nie mają, czego szukać w I lidze, a co dopiero walczyć o powrót do Ekstraklasy. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że większość piłkarzy z innych klubów może o takich kontraktach, stadionie i kibicach tylko pomarzyć.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl