Górnik Zabrze wbrew oczekiwaniom tylko zremisował spotkanie z ostatnią w tabeli Sandecją. W składzie Górnika na ten pojedynek mieliśmy z różnych względów sporo roszad. Poniżej oceniliśmy ich grę w tym spotkaniu, tradycyjnie dołączamy także Wasze oceny.
Wojciech Pawłowski: 6 – Bardzo pewny był Wojtek w swoich interwencjach. Szczególnie podobała nam się interwencja po strzale Mraza, kiedy efektownie złapał piłkę w koszyczek. Przy pierwszej bramce nie mógł za wiele zrobić, natomiast większy problem mamy z interpretacją drugiego gola. Był to strzał do obrony, ale wydaje się, że Wojtek był zasłonięty przez Pawła Bochniewicza, co w dużym stopniu wpłynęłoby na jego reakcje. Występ na plus.
Ocena czytelników: 6
Maciej Ambrosiewicz: 3 – Zdecydowanie najsłabsze ogniwo Górnika. Bardzo dużo błędów popełniał Maciek w rozegraniu, jak i w obronie. Podsumowaniem tego bardzo przeciętnego występu było bardzo złe zachowanie przy pierwszym golu, kiedy w dziecinny sposób dał się ograć rywalowi.
Ocena czytelników: 3
Mateusz Wieteska: 5 – Mateusz w sobotnim spotkaniu zdążył zagrać na środku i boku obrony oraz w pomocy. I wszędzie trzymał równy poziom. Na stoperze nie miał za wiele pracy, natomiast z drugiej linii popisał się kilkoma fajnymi zagraniami. Przy drugim straconym golu pilnował Koleva, ale ciężko nam stwierdzić, czy miał go kryć do końca akcji, czy po zejściu napastnika do środka nastąpiło przekazanie go środkowym obrońcom.
Ocena czytelników: 5
Paweł Bochniewicz: 5 – Możemy napisać podobnie, jak w przypadku Mateusza. Mimo dwóch straconych bramek Sandecja nie mogła wiele pokazać w ofensywie i to również dzięki Pawłowi. Pewny w obronie, dokładny w rozegraniu i tylko szkoda, że nie udało mu się zablokować Koleva. Może gdyby Paweł poszedł agresywniej..
Ocena czytelników: 6
Michał Koj: NS – Wielka szkoda Michała, bo wiemy, jak ważnym ogniwem jest w drużynie Marcina Brosza. A niecałe 20 minut gry to za mało, by coś więcej napisać o jego występie.
Ocena czytelników: NS
Daniel Liszka: 5 – Daniel był bardzo aktywny, ale momentami było widać, że to dla niego debiut. Kilka razy nie będąc pod presją popełniał błędy, ale jak napisaliśmy takie są prawa debiutu. Było też kilka ciekawych zagrań i jego współpraca z Adrianem Gryszkiewiczem wyglądała naprawdę obiecująco. Niewiele brakowało, a po dośrodkowaniu Daniela piłkę do bramki skierowałby Igor.
Ocena czytelników: 5
Szymon Matuszek: 5 – Jak na Szymona starał się zagrywać wyjątkowo dużo prostopadłych piłek, ale najczęściej kończyło się tylko na dobrych zamiarach. Właśnie po jednej z jego strat Sandecja wyszła z kontrą, po której zdobyła pierwszego gola. Cały występ naszego kapitana mocno przeciętny.
Ocena czytelników: 5
Szymon Żurkowski: 5 – To już był momentami ten Szymon z najlepszego swojego okresu. Starał się brać na siebie ciężar gry i robić przewagę swoją dynamiką i dobrym dryblingiem. Zdarzało się też, że znikał nam z radarów, ale ten występ i tak wróży dobrze na najważniejsze mecze tego sezonu.
Ocena czytelników: 5
Damian Kądzior: 6 – Damian miał różne fazy w tym spotkaniu, ale gdy przyszło do konkretów potrafił zrobić różnicę. Miał dość spory udział przy obu naszych trafieniach. To po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego faulowany w polu karnym był Suarez, a przy drugim golu świetnie zagrał plaską piłkę w pole karne. Czasami nadużywał strzałów, bo nie mieliśmy z nich wiele pożytku. Ale za to podobały nam się jego uderzenia z rzutów wolnych, a jeden zatrzymał się nawet na słupku. Naprawdę dobrze bije SFG.
Ocena czytelników: 6
Łukasz Wolsztyński: 6 – Szczerze? W takiej formie, jak w meczu z Hajdukiem i Sandecją widzielibyśmy go u boku Roberta Lewandowskiego choćby w takim sparingu jak z Nigerią. W sobotę ponownie zachwycał nas swoimi penetrującymi obronę rywala piłkami, które nie często ogląda się w naszej lidze, dopóki był na boisku każdy jego kontakt z futbolówką stanowił zagrożenie dla przeciwnika. Niestety jeszcze w pierwszej połowie musieliśmy oglądać Łukasza opuszczającego murawę przez kontuzję.
Ocena czytelników: 6
Igor Angulo: 5 – Jak lubimy Igora, tak załamujemy ręce nad tą jego bramką ręką i absurdalną celebracją. To było tak głupie, że aż w nagrodę Hiszpan wykluczył swój występ w Poznaniu. Zdobył za to swojego pierwszego gola wiosną i wreszcie się przełamał, jeszcze nie z gry, ale rzutu karnego. Chociaż szans na trafienie z akcji też miał kilka, to zawodziła skuteczność w wypracowanych okazjach przez Łukasza Wolsztyńskiego. Miejmy nadzieję, że ta bramka rozwiąże worek z kolejnymi trafieniami.
Ocena czytelników: 6
Zmiany:
Adrian Gryszkiewicz (w miejsce Michała Koja w 16’): 5 – Kamyczek do ogródka należy się Adrianowi za nieupilnowanie Trochima, który uciekł mu przy pierwszym golu. Ale z przebiegu całego spotkania występ raczej na plus.
Ocena czytelników: 5
Dani Suarez (w miejsce Łukasza Wolsztyńskiego w 46’): 7 – Ależ zaprezentował się Dani po wejściu na boisko. Najpierw wywalczony rzut karny, a chwilę później sam już trafił do bramki, zdobywając swojego czwartego gola w sezonie. Często narzekaliśmy, że zawodnicy z ławki nie potrafią zrobić różnicy, a tymczasem Hiszpan zupełnie temu zaprzeczył. Dżoker co się zowie.
Ocena czytelników: 6
Marcin Urynowicz (w miejsce Macieja Ambrosiewicza w 62’): 4 – Jedyny plus wejścia Marcina na boisko to skuteczna gra tyłem do bramki w polu karnym rywala, bo po jego walce gola zdobył Dani Suarez. Natomiast co do reszty występu.. Nasz młody napastnik miał czas na pokazanie się, ale kolejny raz zmarnował swoją szanse.
Ocena czytelników: 2
Nasz komentarz: Górnik Zabrze wiosną remisami stoi, najczęściej są to remisy z niedosytem. Nie inne odczucia mamy po sobotnim pojedynku z outsiderem ekstraklasy. „Trójkolorowi” byli blisko, a zarazem daleko wygranej w tym meczu. Najpierw dali się zaskoczyć rywalowi, potem dwa „hiszpańskie” gole pozwoliły myśleć o naprawdę wesołych świętach, niestety chwila nieuwagi i kolejny raz musimy przełknąć gorzką pigułkę. Bardziej chyba jednak martwić mogą urazy kolejnych zawodników oraz czwarta kartka, dodajmy głupia i na własne życzenie, najlepszego strzelca zabrzan. Patrzymy przecież na to w kontekście zbliżających się spotkań, 1/2 Pucharu Polski, a także meczu w Poznaniu, gdzie rezultat wpłynie zapewne, czy zagramy w rundzie finałowej 4 mecze na Roosevelta. Wracając na koniec do pojedynku z Sandecją, życzyliśmy sobie i wszystkim kibicom, prezentu w postaci trzech punktów dorzuconych do święconki. Prezent otrzymaliśmy skromniejszy, a gdyby tak to goście zgarnęli komplet punktów (co nie udało im się od 20 kolejek!), wtedy mielibyśmy w koszyczku zbuka.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl