Po takim meczu bardzo ciężko ocenić piłkarzy, bo problem stwarzały podania, a co dopiero myśleć o golach. Jeden celny strzał przez 90 minut to zdecydowanie poniżej krytyki. Piłkarze w środowy wieczór zaprezentowali się (po raz kolejny w tym sezonie) bardzo słabo, nie mieli nawet argumentów, by myśleć w najlepszym przypadku o remisie.
Janukiewicz: 4 – Wydaje się, że przy straconych golach nie miał za dużo do powiedzenia. Praktycznie cały czas był zatrudniany przez przyjezdnych. Na samym początku drugiej połowy wygrał pojedynek sam na sam z Linettym.
Golański: 2 – Paweł nie może odnaleźć się w Górniku. Poza dwoma dośrodkowaniami, bardzo mało widoczny. Mało biegał, a w defensywie bardzo niepewny, wygląda tragicznie fizycznie, a problem może tkwić w przygotowaniach do rundy. Jeśli nie poprawi swojej jakości, nie powinien wychodzić w pierwszym składzie Górnika.
(57′ Sadzawicki): 3 – Wszedł na boisko, ale nie za wiele wniósł. Był najbliżej Pawłowskiego, gdy ten pakował piłkę do bramki. Trzeba wspomnieć, że i tak prezentował się lepiej od Golańskiego.
Widanow: 3 – Jak wszyscy to wszyscy – pomyślał Paweł i niczym nie wyróżniał się nawet w ofensywie. Szukał swojego miejsca na boisku, gdyż obok niego było jeszcze czterech kolegów z defensywy.
Szeweluchin: 3 – Niczym nie zaskoczył. Wkomponował się w tłum czasami lepiej, czasami zbyt zagubiony.
Kopacz : 4 – Młody napastnik Lecha uprzedził go przy pierwszym golu. Trzeba przyznać, że chyba był największym pozytywem w obronie Górnika. Naprawiał błędy kolegów, a po ostrym zderzeniu z Pawłowskim wstał i grał dalej.
Kallaste: 3 – W końcówce pierwszej połowy ostro potraktował zawodnika Lecha we własnym polu karnym, a w pewnym momencie zapachniało „11”. Kilka razy w defensywie za łatwo odpuszczał rywalom, a z przodu z „szarpania” nic nie wynikało.
Kwiek: 3 – Oddał chyba najgroźniejszy strzał w Górniku, ale niecelny. Środek pola nie funkcjonował w tym meczu, a do spółki z Matuszkiem nie miał pomysłu jak rozegrać piłkę. W destrukcji bardzo słabo to wyglądało.
Matuszek: 3 – Starał się rozdzielać piłki, ale nic z tego nie wychodziło. Na samym początku drugiej połowy jego dość przypadkowe podanie stworzyło znakomitą okazję Lechowi.
Gergel: 3 – Starał się, uderzał kilka razy odzyskał piłkę i to na tyle. Cień piłkarza z jesieni. Oddał jedyny celny strzał w zespole Górnika.
Steblecki: 3 – Dostał szansę od samego początku, ale na środku pomocy zbyt wiele nie zdziałał. Bardzo mało widoczny.
(46′ Madej): 4 – Jeśli wskazać najlepszą zmianę to właśnie Łukasz Madej. Widać w jego grze bezradność całej drużyny. Chce, ale sam meczu nie wygra.
Kante: 3 – Jego wyszkolenie techniczne to za mało. Potrafi utrzymać piłkę, ale jak przychodzi do konkretów zawodzi. Z drugiej strony w ataku jest osamotniony, nie ma żadnego wsparcia kolegów.
(46′ Korzym): 2 – Wprowadzenie napastnika za napastnika nie było najlepszym rozwiązaniem. Maciek tak jak można było się spodziewać, wkomponował się w tłum. Oddał jeden strzał w boczną siatkę, który kontrolował bramkarz Lecha.
Nasz komentarz: – Plan był prosty, czyli zamurować bramkę pięcioma obrońcami i przede wszystkim nie stracić gola. Akcje ofensywne skupiały się na długim podaniu do Kante, a później do Korzyma – takiego Górnika rozmontowaliby chyba piłkarze z ligi okręgowej, którzy pierwszy raz spotkaliby się na murawie w czasie meczu. W spotkaniu ze słabym Śląskiem taka taktyka się po części udała, ale z Lechem już tak łatwo nie było. Górnik nie miał żadnego pomysłu jak można zagrozić bramce Lecha. Piłkarze z Zabrza do tego meczu podeszli bez wiary, a przede wszystkim planu. Przez całe spotkanie oddaliśmy tylko jeden celny strzał co świadczy o grze Górnika. Gdzie szukać optymizmu w walce o utrzymanie? Chyba jedynie w zmianie trenera. Jest tragicznie i może uratować nas chyba cud.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl