Górnikowi nie udało się sięgnąć po drugie zwycięstwo z rzędu, więc jest po meczu w Białymstoku spory niedosyt. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę sytuacje obu drużyn do strzelenia gola. Cieszyć na pewno może natomiast solidna gra w defensywie.
Kasprzik: 6 – Nie miał zbyt wiele pracy w tym spotkaniu. Grał bardzo pewnie i nie popełnił choćby najmniejszego błędu. Od początku do końca skoncentrowany. Bardzo dobrze zachował się tuż przed przerwą, kiedy sparował niezwykle niewygodne uderzenie jednego z rywali. Piłka niebezpiecznie kozłowała, ale nasz golkiper zachował się doskonale. Brawa za drugie czyste konto z rzędu. Oby tak do końca sezonu.
Matuszek: 5 – Widać, że czuje się coraz lepiej. W defensywie dość solidnie, a i pod bramką rywali miał swoje okazje. Zabrakło trochę szczęścia, może trochę umiejętności.
Kopacz: 6 – Niemal bezbłędny. Niemal, bo jeden pojedynek przegrał i zrobiło się trochę niebezpiecznie. Jednak w takiej formie Bartosz gwarantuje nam niezwykłą solidność. Rywale nie byli w stanie sobie pograć przeciwko niemu. Rządził na murawie i w powietrzu.
Danch: 7 – Drugi mecz, w którym Adam wygląda bardzo solidnie. Co więcej, do dobrej gry w obronie, dołożył też w ataku. Szczególnie mogła podobać się akcja na skrzydle, kiedy świetnie ograł rywala i dośrodkował w pole karne. Miał też okazję na gola, ale strzał głową był niedokładny i Drągowski zdołał odbić futbolówkę.
Oss: 6 – W obronie poprawnie. Po tym meczu bolą go chyba ręce, bo trochę się nawrzucał piłki z autu w pole karne. Szkoda, że efekt tego był jednak marny. Jest trochę wolny, ale wraz z Danchem i Kopaczem rozumieją się coraz lepiej.
Kallaste: 6 – Trzeba przyznać, że Ken ma potencjał. W defensywie przyzwoicie, a w ataku naprawdę nieźle. Potrafi momentami przeprowadzić indywidualną akcję, wygrać pojedynek z rywalem, ale brakuje konkretów, jak zresztą u wszystkich naszych graczy.
Przybylski: 6 – Kolejny solidny mecz Mariusza. W destrukcji radzi sobie bardzo dobrze. Jedyne do czego można się przyczepić, to brak podań otwierających do kolegów, z których był znany w swoim najlepszym okresie gry w Górniku. Jest jednak pewniakiem do gry.
Kurzawa: 6 – Trzeba przyznać, że zawsze jest problem z oceną jego gry. Niby wszystko fajnie, ale z drugiej strony niby nie. Jest solidny, jednak czegoś ciągle mu brakuje. Ogromna szkoda, że nie strzelił gola. Zdecydował się na strzał w niełatwej sytuacji z powietrza, ale do pełni szczęścia zabrakło centymetrów. Piłka odbiła się od poprzeczki, a Drągowski byłby bez szans.
Gergel: 5 – Słabszy mecz Romana w porównaniu do tego z Podbeskidziem. Jednak tylko dlatego, że w drugiej połowie nie miał już sił biegać. W pierwszej połowie niezwykle aktywny i był motorem napędowym naszych akcji. Po przerwie zgasł i nawet nie było już pressingu z jego strony, nie licząc pierwszych minut.
(77′ Steblecki): NS – To była udana zmiana. Sebastian przeprowadził dwie bardzo dobre akcje. Widać, że piłka mu nie przeszkadza. Aż szkoda, że grał tak niewiele, tym bardziej, że Gergel był do zmiany już wcześniej, gdyż oddychał rękawami.
Cerimagić: 5 – Występ udany, choć nie tak jak ten poprzedni z Podbeskidziem. Tym razem nie miał swojej okazji, aby strzelić, czy przeprowadzić akcję, która dałaby nam trzy punkty…
(81′ Janota): NS – dostał mniej czasu niż w poprzednim meczu. I bardzo dobrze, bo zepsuł chyba wszystko, co było do zepsucia. Bardzo nieudana zmiana.
Kante: 5 – Po drugim z rzędu meczu, w którym marnuje sytuację, gdy wydaje się, że musi paść gol, zaczynamy wątpić, czy jest w stanie trafić do siatki rywala. Miejmy nadzieję, że Jose nie będzie się tym wszystkim przejmował i robił wszystko, co najlepsze. Jego gra daje drużynie naprawdę sporo, sytuacji w meczu zawsze kilka ma, tylko ta skuteczność…
(86′ Skrzypczak): NS
Nasz komentarz: – Jeden punkt jest (nie)zły. Każdy niech sobie oceni to sam. Wydaje się jednak, że bardziej straciliśmy dwa „oczka” niż zdobyliśmy jeden. Z drugiej strony lepsze to niż porażka. Meczów jednak do wygrania pozostaje coraz mniej. Zaledwie cztery kolejki do końca a strata nadal niemała. Sytuacja w tabeli niezwykle trudna, ale podobnie było przed startem rundy. Kolejny mecz będzie tym najważniejszym. Mecz w Białymstoku trzeba podzielić na dwie części. Pierwszą połowę, w której graliśmy wysokim pressingiem, dominowaliśmy, mieliśmy kilka okazji do strzelenia gola, a rywale nie byli w stanie nam zrobić żadnej krzywdy. I drugą połowę, gdzie już było znacznie słabiej. Widać było brak sił, a tak dobrych okazji jak przed przerwą już nie było. Na plus na pewno drugi mecz z rzędu, gdy w obronie gramy bez większych błędów. Największym naszym mankamentem jest jednak skuteczność. Ktokolwiek musi w kolejnych meczach zacząć trafiać do bramki rywali, bo w innym wypadku nie ma co łudzić się o tym, że pozostaniemy w Ekstraklasie.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl