Górnik Zabrze po raz trzeci w sezonie zremisował swoje spotkanie, ale po raz pierwszy czujemy z tego rezultatu niedosyt. Gra zabrzan wyglądała dużo lepiej, aniżeli we wcześniejszych pojedynkach, nawet w tym wygranym spotkaniu z Miedzią. W Legnicy niemal przez 3/4 meczu „Trójkolorowi” nie mieli za wiele do powiedzenia, a wywieźli stamtąd komplet punktów. W sobotę w Gdyni to Górnik do 70 minuty kontrolował mecz, ale zwycięstwa nie zdołał dowieźć, a mógł nawet przegrać. Cóż, taka jest piłka.
Loska: 6 – W kilku interwencjach pokazał, że refleks to jego mocna strona. Przy bramce Janoty nie miał szans. Raz tylko piłka wypadła z rękawic „Gienkowi”, ale poza tym pewny punkt w Gdyni.
Michalski: 5 – Jeszcze sporo nauki przed prawym obrońcą. Wciąż popełnia, choć w mniejszym stopniu, błędy taktyczne i daje się zbyt łatwo ogrywać. Ale jednocześnie trudno powiedzieć, że gra w jego wykonaniu była jakąś tragedią. Z pewnością Kacper ma coraz więcej pozytywnych momentów w swoim zachowaniu na boisku, ale i tak powinien być wdzięczny stoperom Górnika za asekurację.
Suarez: 7 – Zabrzański Sergio Ramos, z takim określeniem spotkaliśmy się gdzieś w sieci. No i czy nie pasuje ono do Daniego? Hiszpański obrońca przy stałych fragmentach gry jest bardzo groźny. Oprócz gola jeszcze w jednej sytuacji po sfg, był bliski pokonania Steinborsa. Dodajmy do tego znakomitą grę wślizgami i bardzo dobrą asekurację bocznych stref defensywy.
Bochniewicz: 7 – Małym zaskoczeniem mógł być fakt, że Paweł już zagrał w pierwszym składzie. Ale jeszcze większym, to jak się zaprezentował. „Bochnia” wyglądał jakby grał 21, a nie pierwsze spotkanie w sezonie. Świetnie się ustawiał, podobnie jak Suarez, znakomicie asekurował boczne strefy defensywy. Takiego obrońcy na pewno potrzebowaliśmy, przy nim nasi młodzi defensorzy mają się od kogo uczyć.
Gryszkiewicz: 4 – Na Adrianie ciąży sytuacja z 70 minuty, kiedy to zbyt prostym sposobem zatrzymał napastnika Arki. W tej strefie boiska, takich fauli należy się wystrzegać się za wszelką cenę. Poza tym widzieliśmy już lepsze mecze w wykonaniu lewego obrońcy, choć serducha nikt nie może Adrianowi odmówić.
Smuga: 6 – Daniel szarpał w swoim stylu, obrońcy gospodarzy mieli z nim sporo problemów. Czasami piłka nie słuchała naszego skrzydłowego, ale nadrabiał to niesamowitym zaangażowaniem. No i oczywiście asysta przy bramce, a przecież mogły być co najmniej jedna więcej, gdyby koledzy wykorzystali dobre wrzutki Smugi.
(77′ Wolniewicz): Nie sklas. Grał zbyt krótko – Prawy obrońca wszedł w końcowych fragmentach gry, aby wspomóc defensywę, która miał coraz większe problemy z grającą w przewadze Arką. Nieodpowiedzialny, żeby nie powiedzieć głupi, faul tuż przed polem karnym oraz „zapracowana” za to przewinienie żółta kartka. Nie o takie wejścia chodzi, nie tylko kibicom, ale zapewne również trenerowi Górnika.
Matuszek: 7 – Szymon zagrał zdecydowanie najlepszy mecz w obecnym sezonie. Zawodnik, do którego mieliśmy sporo zastrzeżeń w poprzednich meczach, tym razem zdecydowanie stanął na wysokości zadania. Niesamowicie zmotywowany walczył w defensywie za dwóch. Nie było dla niego straconych piłek, a gdyby zebrać wszystkie jego pojedynki z rywalami skleić w jeden fragment, to byłby świetny materiał szkoleniowy dla defensywnych pomocników.
Ambrosiewicz: 6 – Bardzo dobrze uzupełniał się z Matuszkiem. Razem stanowili trudną zaporę do przebycia dla gdynian. Widać, że Maciek zdecydowanie lepiej czuje się w środku pola, niż w bocznych sektorach. Nieco spóźniona interwencja przy bramce Janoty, na usprawiedliwienie „Ambro” działa fakt, że miał w nogach wiele kilometrów (od 70 min. Górnik grał w „10”).
(90′ Biedrzycki): – Nie sklas. Grał zbyt krótko.
Jimenez: 5 – Hiszpan coraz pewniej czuje się na boisku oraz lepiej rozumie z partnerami. Skuteczność – słowo klucz, w przypadku Jimeneza. Jesus, mając takie okazje jak w Gdyni, po prostu musi być skuteczniejszy pod bramką rywali.
(77′ Koj): 6 – Michał, podobnie jak Wolniewicz, wszedł na boisko wspomóc defensywę. Zagrał kilkanaście minut, nie miał okazji czymś szczególnie się wyróżnić. Nie popełnił błędów, także nie zrobił czegoś wyjątkowego.
Żurkowski: 8 – Cóż więcej dodać, spokojnie można by tu wkleić opis gry Szymona z poprzedniego meczu z Miedzią, chociaż nie. W Gdyni „Zupa” na wysokie obroty wszedł od pierwszych minut spotkania i na nich pozostał do końca. Niesamowite, niesamowite…
Angulo: 6 – Dobrą pracę wykonał Igor podczas meczu z Arką. Kiedy trzeba umie się pokazać w polu karnym, a kiedy wymaga tego sytuacja, zejść do boku i precyzyjnie dograć do kolegów będących bliżej bramki (patrz superokazja Jimeneza). Mocny punkt w talii Brosza.
Nasz komentarz: Górnik zagrał najlepsze spotkanie w obecnym sezonie. Szczególnie w pierwszej części podopieczni Marcina Brosza wyglądali naprawdę dobrze. Odbiory, szybkie rozegranie, kreowanie groźnych sytuacji. Jedyne czego można by się przyczepić to lepsza skuteczność. W drugiej połowie do 70 minuty zabrzanie kontrolowali boiskowe wydarzenia. Niestety później wydarzenia przybrały mniej korzystny obrót i ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów. Biorąc jednak pod uwagę całokształt, gra Górnika może budzić pozytywne odczucia i trochę bardziej optymistyczne widoki na dalszą część sezonu.
Kogut meczu: Szymon Żurkowski
Nie może być inaczej. „Zupa” tradycyjnie harował na całej długości i szerokości boiska. Na dzisiaj jest prawdziwym motorem napędowym Górnika i tylko żeby nam go ktoś nie wyciągnął do końca obecnego okienka transferowego.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl