Górnik Zabrze pokonał na własnym stadionie Legię Warszawa 2:0. Trójkolorowi zagrali bardzo dobre spotkanie; nie przestraszyli się lidera i postawili twarde warunki. Ofiarność, zaangażowanie i ambicja zapewniły gospodarzom pełną pulę. Słowa uznania należą się wszystkim zawodnikom, ponieważ każdy z nich miał swój spory wkład w zwycięstwo. Mimo że, zabrzanie nie mieli szans na zakwalifikowanie się do górnej ósemki, to skutecznie zrehabilitowali się za bolesną porażkę 5:1 w Warszawie. Podkreślmy jeszcze, że w minionym tygodniu”Trójkolorowi”, nie tylko zabrali punkty dwóm przewodzącym w lidze zespołom (zresztą aktualnemu: mistrzowi i wicemistrzowi Polski), ale zachowali w tych meczach czyste konto.
- Martin Chudy – 8 – Po raz kolejny na zero z tyłu. Oczywiście, to zasługa Martina, ale też całego zespołu. Wyróżnić można rewelacyjną paradę w 76. minucie, która z pewnością przyczyniła się do zwycięstwa.
- Erik Janża – 7 – Twardo i pewnie w obronie. Dodatkowo, piękne dośrodkowanie z stałego fragmentu gry wprost na głowę Igora Angulo. Kolejna asysta leci na konto Słoweńca.
- Paweł Bochniewicz – 7 – W pierwszej połowie środkowi obrońcy przegrywali pojedynki główkowe z rywalami, lecz mimo to dobrze bronili drogi do bramki. W drugiej części spotkania to już profesura. Nota byłaby ciut wyższa (podobnie jak u Wiśni), ale w powietrzu nasze „wieże” pozwoliły na zbyt wiele przeciwnikom.
- Przemysław Wiśniewski – 7 – Wiśnia razem z Bochenem rozegrali bardzo dobre spotkanie. Ofiarnie i twardo przeciwstawiali się rywalom z Warszawy. W 81 min, Przemek znakomitym wślizgiem powstrzymał szarżującego Sanogo, rywal mógł tylko bezradnie faulować naszego stopera.
- Stavros Vasilantonopoulos – 6 – Miał chyba najtrudniejsze zadanie na boisku, musiał toczyć pojedynki z bardzo dobrze usposobionym Cholewiakiem. I chociaż zostawił sporo zdrowia na murawie, kilkakrotnie nie potrafił znaleźć sposobu na rywala. Pomimo ciężkiej przeprawy w tyłach, starał się też pokazać z przodu.
- Alasana Manneh – 7 – Ghanijczyk z meczu na mecz czuje się na murawie coraz pewniej. Można powiedzieć, że (powoli, acz systematycznie) rośnie z każdym występem. Wisienką na torcie zagranie do Angulo (57 min). Wrcała także do obrony wspomagać Vasila. Coraz lepiej wygląda współpraca z Prochazką.
- Roman Prochazka – 6 – Dobrze się czuje przy tak usposobionym Górniku. Coraz częściej pokazuje nam, że jakości mu nie brakuje. Potrafi dobrze się ustawić, odebrać piłkę rywalowi. Świetnie się zastawia i widać, że ma oczy dookoła głowy. Chociaż przydarzają mu się jeszcze proste straty.
- Jesus Jimenez – 6 – Najlepszy mecz Jesusa po restarcie, chociaż do pełni formy Hiszpana wciąż daleko. Niemniej jednak chwała za bramkę. Po ładnym wyprowadzeniu piłki dał szansę popełnić błąd Majeckiemu i tak się właśnie stało.
- Erik Jirka – 5 – Podobnie jak w Gliwicach mniej widoczny. Mniejsza błyskotliwość, być może jest spowodowana bardziej defensywną taktyką Górnika, być może małą zadyszką słowackiego pomocnika.
- Daniel Ściślak – 6 – Powrócił na ligowe boiska po niemal pół roku. Ostatni raz w spotkaniu PKO Ekstraklasy zagrał 21 grudnia poprzedniego roku. Momentami było widać przerwę w występach, aczkolwiek całościowo Ścisły pokazał się z mocno pozytywnej strony. To właśnie on poszukał w środku pola Jimeneza, przy akcj dającej Górnikowi prowadzenie.
- Igor Angulo – 7 – W pierwszej połowie Igor zaliczał kilka gorszych zagrań. W 14. minucie podał do nikogo, a w 17. źle przyjął futbolówkę. Druga część meczu to już lepsza gra Baska i nie chodzi tylko o zdobytego gola. Piękne trafienie z głowy, które podwyższyło prowadzenie, ładnie wpisało się w 100 występ Igora w PKO Ekstraklasie. Ponadto, do groźnych sytuacji Angulo doszedł w 57. oraz 70. minucie. Jednakże, w tych przypadkach górą okazał się Wieteska i Majecki.
Zmiennicy:
- Georgios Giakoumakis (od 46′ za Daniela Ściślaka) – 6 – Grek wszedł na boisko w drugiej połowie i pokazał się z dobrej strony. Wracał do obrony, był aktywny. W 70. minucie zagrał co do centymetra do Angulo i mogło być 3:0.
- Adam Ryczkowski (od 84′ za Jesusa Jimeneza) – NS – Sporo biegał i przeszkadzał w rozgrywaniu piłki, lecz za krótko na boisku, aby przyznać adekwatną obronę.
- David Kopacz (od 84′ za Erika Jirkę) – NS – Kilka razy dobrze w obronie, lecz sytuacja taka sama, jak w przypadku Adama.
Kogut meczu: Martin Chudy
Martin powoli staje się specjalistą od łowienia drobiu, to już drugie z rzędu takie wyróżnienie. Słowak w niedzielę bronił z dużym wyczuciem i szczęściem, a jak wiemy na dobrych bramkarzy los zazwyczaj patrzy łaskawszym okiem.
Skala not:
1 – kompromitująco
2 – fatalnie
3 – bardzo słabo
4 – słabo
5 – przeciętnie
6 – dobrze
7 – bardzo dobrze
8 – świetnie
9 – rewelacyjnie
10 – fenomenalnie (klasa światowa)
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl