Jak do tej pory wspominaliśmy pewne, wysokie zwycięstwa Górnika w Wielkich Derbach Śląska. Tym razem przypomnimy mniej efektowną wygraną, gdzie jedyna bramka padła dopiero w końcówce spotkania. Ciekawostką jest fakt, że to właśnie w tym meczu kibice przy Roosevelta najdłużej czekali na bramkę, która przesądziła o zwycięstwie nad odwiecznym rywalem. Zdarzyło to się w 57. Wielkich Derbach Śląska.
20 października 1984 (sobota), godzina 17.00
Górnik Zabrze – Ruch Chorzów 1:0 (0:0)
1:0 – Majka 87′
Po wielu latach posuchy (12 lat bez mistrzostwa) Górnik zaczął wracać do formy z lat świetności. W sezonie 1983/84 zabrzanie zajęli czwarte miejsce, a w następnym mieli już wrócić na sam szczyt. Zawodnicy Huberta Kostki przez cały sezon szli łeb w łeb z Legią Warszawa i aż do ostatniej kolejki toczyła się walka o mistrzostwo. Dlatego z perspektywy czasu wydaje się, że zwycięstwo nad Ruchem Chorzów w 11. kolejce było tak ważne.
Po przeciwnych stronach barykady, tak jak w najbliższym meczu, ale tym razem na ławkach rezerwowych, stanęli ze sobą Józef Dankowski i Waldemar Fornalik. Piłkarze obu drużyn od początku spotkania stworzyli niezłe widowisko przed 22 tys. publicznością przy Roosevelta. Mecz był wyrównany, ale to Górnik miał więcej z gry. Sprzymierzeńcem Ruchu w sobotnim dniu była poprzeczka, którą dwukrotnie obijali gospodarze. Decydujący moment przyszedł w 87′, kiedy po indywidualnej akcji Waldemara Matysika, gola strzelił Marek Majka. Po tym spotkaniu Górnik przesunął się na drugą pozycję w tabeli, a na koniec sezonu wyprzedził Legię o dwa „oczka”.
Źródło: Roosevelta81.pl/wikigornik.pl
Foto: wikigornik.pl