Dla Marcina Brosza sparing z FK Fotbal Trzyniec był ważny. Nie tylko ze względu na wynik spotkania. – Ten sparing uważam za bardzo wartościowy. Bo czym innym jest trening, a czym innym mecz, na którym są kibice, jest odpowiedzialność za grę i rywal, który chce wygrać. Właśnie takie spotkania pokazują nam, w którym jesteśmy miejscu, a także czy robimy postęp – powiedział dla naszego portalu trener Górnika.
Wyjściowym składzie na środowy sparing znaleźli się zawodnicy rezerwowi. Z nich najstarsi byli Wojciech Pawłowski, David Ledecky i Oleksandr Szeweluchin. Dwóch pierwszych urodziło się w 1993 roku. Ukrainiec przeżył już 34 wiosny. Reszta piłkarzy jest jeszcze w wieku juniorskim. Większość dopiero raczkuje w seniorskiej piłce. Najbardziej doświadczony wśród młokosów z pierwszego składu był Konrad Nowak. Zaledwie 22-letni pomocnik Górnika.
Mimo młodego wieku i niewielkiego doświadczenia wielu z tych chłopców wkrótce może regularnie grać w pierwszym zespole Górnika. Tak jak Łukasz Wolsztyński, Maciej Ambrosiewicz oraz Szymon Żurkowski, którzy jeszcze rok temu byli w tym samym miejscu. Marcin Brosz nie bał się na nich postawić, a oni swoją szansę wykorzystali. – My dzisiaj koncentrujemy się na zawodnikach z pierwszego zespołu, ale siłą drużyny są chłopcy, których oglądaliśmy w sparingu. Oni mają napierać na tych podstawowych zawodników. To są właśnie mecze dla nich. Ten i sobotni sparing pokażą nam ludzi, którzy w perspektywie kolejnych miesięcy będą w pierwszym zespole. Bo my patrzymy na Górnika w chwili obecnej, ale musimy też myśleć o tym, co będzie jak przyjdzie grudzień. I ci chłopcy, którzy grali od początku w większości będą pokazywać, w którą stronę będzie podążał Górnik. Nie w najbliższym, a dłuższym czasie – przyznaje trener Brosz.
Młodzież nie dała jednak rady czeskiemu drugoligowcowi i Górnik wyraźnie przegrał z FK Trzyniec 0:2. Rywale byli lepiej zorganizowani i zdecydowanie przeważali na boisku. W przeciwieństwie jednak do Górnika, rywal zza południowej granicy grał w swoim optymalnym składzie. A to wyjaśnia nam, dlaczego ten mecz miał taki przebieg. – Nie sugerowałbym się wynikiem, bo nasz rywal gra już w jednym systemie rok, pod wodzą tego samego trenera. To był dla nich zupełnie inny mecz, niż dla nas. Na niektórych zawodników patrzyłbym jednak bardzo pozytywnie. Nawet przez pryzmat niekorzystnego wyniku. Dali nam sygnał, że mają duży potencjał.
Po stronie Górnika nie wybiegła natomiast zgrana drużyna, tylko młodzi piłkarze, którzy dopiero uczą się mechanizmów w grze „Trójkolorowych”. Widać to było szczególnie wtedy, gdy na boisku pojawili się podstawowi zawodnicy. Mecz diametralnie zmienił swoje oblicze i przewagę zyskał Górnik. To był obraz zespołu, do którego przyzwyczailiśmy się na zapleczu Ekstraklasy. – Większość zawodników z naszej drużyny pracuje ze sobą już rok. To pozwala na grę według schematów. W sparingu tymczasem zagrało wielu młodych chłopaków, którzy dopiero wchodzą do zespołu. Ciężko wymagać, choćby od Wojtka Hajdy, który ma 17 lat i trenuje z nami od kilku dni oraz rok starszego Darka Pawłowskiego, żeby grali jak te stare doświadczone wygi. Nie mogę na nich patrzeć, jako na zespół, tylko bardziej indywidualnie – powiedział na koniec szkoleniowiec Górnika.
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl