Trudno oprzeć się pokusie krytyki po kilkutygodniowej przerwie od pisania felietonów. Żywiołowa połajanka, od momentu spadku z „ekstraklapy”, jeszcze nie miała takiej pożywki, jak dziś. Do sedna, bo tematów sporo, a „lanie wody” to domena Pana Dębickiego, nie moja.
Afera, afera, afera i afera raz jeszcze. Sztuka „dymania medialnego” opinii publicznej. Public Relations w najlepszej formie, czyli kobieca sztuka „wykręcania kota ogonem”. Rybki psują się od Łba nawet nie od głowy, bo głowa wiąże się z czymś odnoszącym się do człowieka w pozytywnym znaczeniu. Łeb to może mieć koń, rybka, czy ekspert od robienia ludzi w przysłowiowego cepa. Nasz zaściankowe podwórko, fenomenalnie przyjęło nauki. Już Ci wysłali nam na spotkanie najlepiej wytresowanych, a Stowarzyszenie przybyło, zobaczyło i jak zawsze w coś tam uwierzyło. No, bo jak inaczej? Bez echa poszła w świat wiadomość o spotkaniu ów instytucji, a stadion buduje się sam. Tyle, że nadzieja jakby mniejsza.
Moja znamienita koleżanka, bez większej edukacji, lubiąca improwizację bąknęła kiedyś: „Ku Klux Klan to Ci w białych kapturach, co jeździli do lasu na murzynów.” Śmiechu pełna sala, bo i publicznie oznajmiła światu wiadomość. Jak tu ironii nie użyć adresowanej do biedactwa? Tylko zaraz? Geniusz w prostocie jej myślenia dotarł i oświecił mnie dopiero dziś. Role społeczne, jakie odgrywamy w teatrzyku dla lalek, idealnie odzwierciedlają ów teorię. Murzyn (czytaj kibic) idealnie daje się upolować w lesie obietnic i natłoku informacji. Oczywiście białe kapturki uniemożliwiają dokładne sprecyzowanie, kto tak naprawdę tym polowaniem włada. Jedno pewne jest, trwanie, synekury, pierd…nie bez sensu to stałe niezmienne w tym nieregularnym bełkocie. News tygodnia, gorący aż w oczy pali, zapalić też sobie musiałem po przeczytaniu. Stadionowi bandyci ogłaszają „stadionu w tym roku nie będzie.” No, bo jak mógł być jak wyborów jeszcze nie ma?! Będzie za rok! Jak „Piastole” pozwolą grać nam u siebie, bo nam w PZPN u siebie każą wypier…ć na inny. No, bo ile można oglądać kilku klubowych przydu…ów siedzących na meczach na nowej trybunie? (Stali bywalcy). Jakby tak odnieść się porównawczo do bajek, to są to misiu Jogi, Bubu i jeszcze kilku przydu…ów z klubu.
Jaki to zaciąg brazylijski nas czekał. Fanfary, tarabany i obwieszczanie w medialnym lesie murzynom, co rusz to nowych newsów z cyklu Sc-fi. I co? Mistrzostwa w Brazylii działają tak magnetycznie, że i żaden Brazylijczyk nie dotarł. Po co miał olać mistrzostwa? Na stadionie lepiej posiedzieć, jak pchać się w polskie bagno. Lepsza brazylijska samba, niż pchanie się do polskiego szamba. Nie mniej przyznać trzeba, że mistrzostwa zacne i oglądać wręcz koniecznie należy, bo zmierzch bogów piłki „skopanej” rodem z Europy nadchodzi. Europa sama sobie winna i pocałować w dupę się powinna. Każdy piłkarz (poza Polakami) powinien grać jeszcze po 20 spotkań więcej i spać po 3 godziny. Na pewno L. Suarez miał rację. Jak dupy Angolom nie skopie, to kogoś ugryźć jeszcze można. Może zamiast po leniwych Brazylijczyków, trzeba wysyłać skauta do Urugwaju? Pewno jedne jest, skoro ze szczęki Górnika wypadło tyle ząbków, szczególnie siekaczy, Nakolulma, czy Olkowski, to Afrykańczykom powinno się, chociaż pozorować politykę, przepraszam, aktywność transferową.
Kasy niema, stadionu niema, Zbyszek coraz bardziej smutny medialnie, a nie wiem, dlaczego, bo i festyn nawet się odbył. Urzędowe wycieruchy, już mniej więcej obiecują jak zawsze wrzesień przyszłego roku. Tylko nie wiem, co? No, bo będzie tam i 1 wrzenia, 11 września, i kilka fajnych dat. Powspominać jest co. Chyba nie chodzi znowu o stadion? A już wiem, dowiemy się, w jakim lokalu zastępczym zagramy, bo synekury jeszcze pielęgnować po wyborach można. Po wyborach? Nikt chyba nie łudzi się, że tylko obecni bogowie areny mogą arenę dokończyć. W Krakowie wiedzieli, co się święci i wystrzelili w kosmos pomysł igrzysk, bo chleba wolą, a nie właśnie igrzysk. Co do naszej świątyni wznoszonej na chwale i obietnicach, najłatwiej opisał to niejaki Stefan Ż(et), nazwiska nie nadmienię, bo ujma byłaby to ogromna dla tak zacnego człowieka towarzyszyć stadionowym bandytom. Opisał coś na wzór naszej mentalności z budową stadionu. Szklane Domy cytowane z Przedwiośnia: „Z olbrzymiej masy płynnej wyciąga się gotowe belki, tafle, kliny, zworniki, odlane, a raczej ulane według danego architektonicznego planu. Cały szklany parterowy dom…” Przenośnie to marzymy o lepszym bycie, stadionie, czyli szklanych domach, a odnosząc się do opisu to mamy realny odzwierciedlenie gołych belek, szkła i kupy obietnic. Możemy sobie zaśpiewać, jak zawsze i nic nie robić, czyli jedziemy na całe gardła „ Nic się nie stało, urzędasy nic się nie stało”
TEKSTY PUBLIKOWANE W DZIALE “OKIEM ŻABOLA” SĄ PRYWATNYMI OPINIAMI AUTORA
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl