W piątek 18 czerwca piłkarze zabrzańskiego Górnika zameldują się na pierwszym treningu. „Trójkolorowi” rozpoczną przygotowania do zbliżającego się sezonu, a nowy szkoleniowiec Jan Urban, będzie miał przegląd kadr. Wśród bardziej doświadczonych ligowców, pojawią się również zawodnicy z zespołu rezerw. W grupie tej znaleźli się: Bartłomiej Korbecki, Jakub Szymański, Bartosz Baranowicz, Adrian Dziedzic, Arsen Hrosu, Krzysztof Kiklaisz oraz Bartosz Neugebauer.
Bartosz Neugebauer przed kilkoma dniami (10 czerwca) podpisał nową umowę z Górnikiem. Charyzmatyczny bramkarz często kipi pozytywną energią, ale przede wszystkim był pewnym punktem „dwójki” na III-ligowym froncie. Siedem czystych kont na siedmanaście rozegranych spotkań. Ma już w dorobku obroniony rzut karny (w pojedynku z Pniówkiem odbił strzał Wojciecha Caniboła, choć przy dobitce był bez szans) na Stadionie im. Ernesta Pohla.
Bartosz Neugebauer: 17 (17 w pierwszym składzie) spotkań, 1530 min, czystych kont 7.
Występował na pozycji prawego stopera, choć zdarzało się, że wędrował też na defensywnego pomocnika. Dobre warunki fizyczne, dobra gra głową i wielka ambicja.
Jakub Szymański: 30 (27), 2409.
Dwójka pomocników Adrian Dziedzic i Bartosz Baranowicz operowała przed blokiem obronnym. Obaj piłkarze nie są może jakiejś wielkiej postury, ale ich atutem jest przegląd pola, dobrze się również uzupełniali.
Adrian Dziedzic: 21 (14), 1102
Bartosz Baranowicz: 28 (28), 2487; br: – 2
Sprowadzony zimą do Zabrza Hrosu, to z kolei zawodnik, który czuje się najlepiej za napastnikami. Nie boi się pojedynków 1 na 1, ma dobre opanowanie piłki, ale często zbyt długo ją holuje.
Arsen Hrosu: 14 (13), 1072; br: – 3
Najlepszy strzelec Górnika w minionym sezonie, chociaż tylko trzynastokrotnie rozegrał pełne 90 minut. Goli mógłby mieć chyba ze dwa razy więcej, ale ma jeszcze rezerwy jesli chodzi o skuteczność. Z drugiej strony futbolówka go szuka, a inaczej, po prostu dobrze czuje grę i wie gdzie szukać sobie miejsca do ataku.
Bartłomiej Korbecki: 32 (30), 2502, br: – 11
Krzysiek wiosną powrócił do życia, czyli do gry. Nie oszczędzany wcześniej przez kontuzje zawodnik, powoli wchodził w rytm meczowy, a jak już wszedł to okazał się prawdziwym kilerem. Popularnemu „Kikiemu” piłka nie przeszkadza w grze, wręcz przeciwnie świetnie sobie z nią radzi, stąd jest tak groźny pod bramką rywali.
Krzysztof Kiklaisz: 9 (7), 674; br: – 8
Źródło: Roosevelta81.pl
Foto: Roosevelta81.pl
Jak sie czyta o ich zaletach,to powinni sami mistrzowie świata.